Prolog

1.6K 62 0
                                    

"Chodził ciemnymi ulicami Nowego Jorku od dobrych dwóch godzin, gorliwie szukając nastolatki, za którą z niewiadomych mu przyczyn nie przepadał, a która zdawała się być dla niego teraz najważniejsza. Był na skraju poddania się. Bez zbroi mogło wydawać się to ciężkie. Pluł sobie w twarz, że jej ze sobą nie wziął, jednak nie miał czasu wracać do Stark Industries. Od bardzo dawna nie bał się tak jak w tym momencie. Bał się, że nie zdąży na czas i już nigdy więcej nie znajdzie drobnej dziewczyny, którą zaczynał traktować jak własną córkę, za którą tak bardzo tęsknił. Morgan była jej kompletnym odzwierciedleniem. Nie dopuszczał do siebie myśli, że mogą być spokrewnieni, mimo niemalże identycznego wyglądu ich obojga. Iron Man przystanął na chwilę pod jednym z budynków. Krople zimnego deszczu spadały na jego zmęczoną twarz. Przymrużył oczy i spojrzał w zachmurzone, ciemne niebo, kiedy usłyszał zza swoich pleców ciche:

— Tony...

Momentalnie się odwrócił. Zobaczył tam przemokniętą i zziębniętą Morgan, która wydawała się być taka bezbronna. Nawet na niego nie patrzyła, a na jej zaczerwienionych policzkach można było ujrzeć pojedyncze łzy. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego, że dziewczyna wcale nie była taka zła, za jaką ją uważał. Z chamskiej i samowystarczalnej nastolatki nie zostało już nic. Czyżby przez ten cały czas grała jakąś rolę? Dręczyła go myśl, dlaczego to zrobiła... Tak wiele wiedział, jednak nie potrafił sobie wytłumaczyć tak prostej rzeczy. Pragnął ją w tym momencie mocno do siebie przytulić i powiedzieć, "że wszystko będzie dobrze... Że od tej pory nigdy więcej jej nie opuści i będzie jej jak ojciec," ale zawahał się... Mógł ją tylko jeszcze bardziej wystarszyć, czego z całego serca nie chciał. Starał się sobie przypomnieć co robił, gdy jego mała córeczka miała kryzys, jednak była spora różnica pomiędzy pięcioletnim dzieckiem, a piętnastolatką."

~"𝙄 𝙖𝙢 𝙄𝙧𝙤𝙣 𝙂𝙞𝙧𝙡"~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz