Morgan
Zero kosmitów, Hydry czy Flag Smashers - tylko ja i Barnes na spacerze w lipcowe popołudnie po Central Parku. Ostatnie miesiące były wyjątkowo spokojne jak na nasze bohaterskie życie. Nie musiałam używać mocy ani zbroi. O dziwo, nie przeszkadzało mi to. Wręcz przeciwnie - cieszyłam się, że nie muszę walczyć. Robiłam to odkąd pamiętałam i chwila nudy była przyjemnym doświadczeniem.— Morgan? — z zamyślenia wyrwał mnie głos Jamesa, który zatrzymał jednocześnie naszą dwójkę w miejscu.
— Co jest? — zaciekawiłam się, patrząc na jego rozpromienioną twarz.
— To głupie — speszył się.
— No dawaj! — nalegałam. — Mów, bo nie mam zamiaru ci grzebać w głowie.
— Nadal nie wierzę, że taki gbur jak ja ma dziewczynę — wypalił, doprowadzając naszą dwójkę do śmiechu.
— Już dawno cię tak nie nazwałam, żołnierzyku — uwiesiłam się mu na szyi, zmuszając go do objęcia mnie w talii.
— Naprawdę musisz jechać? — marudził, nie odrywając ode mnie swojego wzroku.
— Z mamą już chyba lepiej i nie chcę tego zniszczyć — wyjaśniłam. — Zgadamy się wieczorem, obiecuję.
— Trzymam cię za słowo — musnął mnie zaczepnie w kącik ust.
— Bucky — prychnęłam. — Nie pogrywaj ze mną.
— Przecież nic nie robię — drażnił się ze mną.
— Baran z ciebie, wiesz? — próbowałam się mu wyrwać, co skutecznie mi uniemożliwił, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
— Tak lepiej? — parsknął, gdy wreszcie się od siebie oderwaliśmy.
— Baran! — powtórzyłam.
— Nie bądź taka — nie krył swojego rozbawienia.
— Bardzo chętnie bym się z tobą jeszcze podroczyła, ale muszę zrugać kogoś innego — wskazałam palcem na Hogana siedzącego w czarnym Audi, będącego na wideo rozmowie z ciotką Parkera.
— To ciotka tego gówniarza? — zgadywał brunet, przyglądając się ekranowi tabletu odbijającego się w szybie. — Kręcą ze sobą?
— Na to wygląda — wywróciłam oczami. — Przerwę to, zanim mnie coś trafi.
— Do zobaczenia — otworzył mi drzwi auta, kolejno je za mną zamykając.
— Myślałem, że całą wieczność będę tu na ciebie czekał — wymamrotał Happy, włączając się w ruch drogowy.
— Nie kłam — machnęłam na niego ręką, wprowadzając go w niemałe zmieszanie. — Tak na przyszłość, gadaj przez telefon.
— To nic oficjalnego — odchrząknął.
— Jasne.
— A wam jak się układa? — zmienił temat.
— To chyba coś poważnego — uśmiechnęłam się pod nosem. — Nie wyobrażam sobie być z kimś innym.
— Cieszę się, ale jak cię zrani, to po nim — przysięgał.
— To dobry chłopak — rozsiadłam się wygodnie w fotelu. — Nie skrzywdziłby mnie.
— Morgan? — zmarkotniał nagle dorosły.
— Happy? — zmarszczyłam czoło.
— Fury dzwonił — oznajmił, aby na dłuższą chwilę zapadła między nami grobowa cisza. — Podobno to pilne i chciał, abyś się z nim skontaktowała.
CZYTASZ
~"𝙄 𝙖𝙢 𝙄𝙧𝙤𝙣 𝙂𝙞𝙧𝙡"~
FanfictionMorgan - nastolatka głodna przygód. Nie ma dnia, w którym dziewczyna nie wpakowałaby się w kłopoty. Wyplątanie się z tarapatów było trudne do czasu... W wieku dwunastu lat, całkiem przypadkiem,(bynajmniej tak uważała), zyskała nadprzyrodzone zdolnoś...