Nikt się nie spodziewał rozdziału. Jestem w szoku, że minęły aż 2 miesiące od ostatniego rozdziału. Jak ten czas zapierdziela.
Zapraszam do komentowania, reagowania (nowa opcja Watt, w sumie spoko się wydaje) i gwiazdkowania. A tak dla przypomnienia to odsyłam do poprzedniego rozdziału.
Miłego czytania!💛
⭒20 maja, poniedziałek⭒
Od samego rana, Skylor miała dziwne bóle głowy. Zaraz po przebudzeniu się, co nastąpiło o czwartej nad ranem, musiała lecieć do kuchni po leki. Rudowłosa postanowiła jednak pójść do szkoły ze względu na korepetycje, które miała mieć po lekcjach. Dziewczyna miała nadzieję, że korepetytorem okaże się ktoś normalny, ktoś kto nie będzie wymagał zbyt wiele.
Skylor głośno westchnęła, opierając głowę o zagłówek wygodnego fotela w samochodzie. Potarła czoło, ciągle czując delikatne promieniowanie. Czuła na sobie wzrok chłopaka, który prowadził samochód. Rudowłosa poczuła ochotę zatrzymania pojazdu i wysiadki, aby pozbyć się uporczywego spojrzenia. Zmarszczyła brwi, których nie miała rano siły poprawiać, i spojrzała na bruneta. Chłopak patrzył się na drogę, ale od czasu do czasu, kątem oka zerkał na dziewczynę.
— No co? – zapytał, zaskoczony miną współlokatorki. Coś czuł, że dziewczynie odpali się tryb czarnego charakteru, więc zacisnął mocniej ręce na kierownicy i skupił się na przygotowaniu psychicznym.
— Nie powinieneś zająć się patrzeniem na drogę? – mruknęła, poprawiając lewą ręką włosy, które zlatywały jej na twarz.
— Uważam przecież. – westchnął głośno. Kai zdziwił się trochę, że Chen była nadzwyczaj spokojna. Chciał zapytać co to za zmiana, ale postanowił zadać inne pytanie, które od dłuższej chwili chodziło mu po głowie. — Coś się stało? Wyglądasz jakbyś traciła wszelkie zapasy energii do życia.
— To nic takiego, tylko lekki ból głowy. Nie interesuj się bez potrzeby i jedź już do szkoły, bo zaraz się spóźnimy. – Skylor odpowiedziała, prostując ciało na fotelu i kierując głowę w stronę okna. Poczuła, że jej policzki nabierały delikatnych rumieńców. Smith się o nią martwił.
— Jak chcesz, byleby, żeby potem nie było, że się nie interesowałem. Nie chcę kolejnego wykładu od Annabeth na temat twojej osoby. — mruknął, rozluźniając palce na kierownicy. Na sekundę skierował wzrok na rudowłosą, która była zajęta wpatrywaniem się w domy za oknem. Kai uniósł kącik ust i pokręcił głową, kierując wzrok z powrotem na drogę.
Jechali jeszcze przez chwilę, aż w końcu dotarli pod szkołę. Smith zaparkował samochód na wykupionym miejscu parkingowym i od razu wysiadł z pojazdu. Zabrał czerwono-czarny plecak, zarzucając go niedbale na jedno ramię. Natomiast Skylor wcale się nie śpieszyła. Ślimaczym tempem wysiadła z samochodu, przytrzymując torbę, która spadła jej z ramienia. Skierowała znudzone, brązowe oczy w stronę chłopaka, który jeździł palcem po ekranie telefonu. Chen, wolną ręką chwyciła drzwi od auta i mocno nimi trzasnęła, powodując, że smartfon wypadł brunetowi z rąk. Szybko rzucił się za urządzeniem, sprawdzając z każdej strony czy nie miało żadnych uszkodzeń. Z ulgą odetchnął, całując ekran telefonu. Kai spojrzał wzrokiem pełnym nienawiści na dziewczynę. Skylor jedynie wzruszyła ramionami i z szerokim uśmiechem zaczęła kroczyć w stronę budynku szkoły.
Kai zmarszczył brwi, obserwując oddalającą się Skylor. Za pomocą kluczyka, którego trzymał w kieszeni bluzy, zamknął samochód. Schował z powrotem kluczyk, mając w głowie myśl, że będzie musiał później schować go do plecaka. Szybkim krokiem, trochę biegnąc, dogonił Skylor. Dziewczyna spojrzała na niego spod byka, przewracając oczyma. Naprawdę była szczęśliwa, że w ostatnim czasie coraz lepiej dogadywała się z Kaiem. Sama bardziej zdawała sobie sprawę, że zakochanie się w brunecie to było zwykłe zauroczenie. Ale wciąż jedna myśl nie dawała jej spokoju - czemu zauroczenie trwało aż kilka lat?
CZYTASZ
⭒ Loser || Ninjago ⭒
Fanfiction🫗 WSTRZYMANA NA CZAS NIEOKREŚLONY! Książka nie jest porzucona, rozdziały będą jeszcze się pojawiać. Skylor Chen uczęszcza do szkoły w Ninjago City. Podkochuje się w chłopaku, który jest jednym z popularniejszych uczniów w szkole. Niestety przez p...