|| 20. | Oh, to tak się sprawy mają. ||

316 24 173
                                    

Czy w tej książce chociaż raz mogłoby być spokojnie?  Zapraszam do komentowania.
Miłego czytania!

⭒27 maja, poniedziałek⭒

Cały tydzień minął strasznie szybko. Pogoda na zewnątrz coraz bardziej zmieniała się na letnią przez co temperatury były czasami nie do zniesienia. Każda minuta korepetycji z Freyą w minionym tygodniu była katorgą dla rudowłosej. Lubiła blondynkę i jej sposób uczenia, fakt, zrozumiała dużo więcej niż na lekcji matematyki, ale nie potrafiła znieść ciągłych rozmów o Kaiu. Skylor liczyła, że dając nastolatce numer Smitha zyska oczekiwany spokój, jednak Freya nie uległa. Chen cieszyła się, że został ostatni tydzień korepetycji, co znaczyło, że musiała wytrzymać dokładnie dwie godziny.

Wróciła do wielkiej rezydencji Smithów, wchodząc przez główne drzwi, które za sobą zamknęła. Z głośnym westchnięciem, rzuciła plecak w ciemny kąt korytarza, obiecując sobie, że później zabierze go do pokoju. Skierowała swoje kroki do kuchni, czując lekki głód. Rozglądała się na boki, nucąc pod nosem ulubioną piosenkę. Nikogo nie zauważyła, a kuchnia o tej porze dnia była zazwyczaj najbardziej zaludnionym pomieszczeniem w całym domu. Skylor wzruszyła ramionami, otwierając lodówkę i wpatrując się w gotową lasagne, którą Annabeth musiała przygotować przed wyjściem do pracy.

Nastolatka, dziękując w myślach Annie za tak hojne serce, wyjęła z lodówki danie i odwróciła się o sto osiemdziesiąt stopni. Położyła talerz na wysokiej wyspie kuchennej, zauważając, że nie wzięła widelca. Mruknęła pod nosem, przekupując różne szuflady, ponieważ wiedziała, że Anna ma swoje pory dnia, w których robi porządki i wszystko zawsze jest w innym miejscu niż poprzednio. Powoli poddając się, otworzyła szufladę i szeroko otworzyła buzię, zauważając pełno sztućców. Wyciągnęła widelec i wróciła do wyspy przy której usiadła na ciemnym hokerze ze sztucznej skóry. Wbiła widelec w zimną lasagne, nie fatygując się, aby podgrzać. Myślała jedynie o zaspokojeniu głodu, który czuła od szóstej godziny lekcyjnej. Zapomniała do szkoły pieniędzy, a jedzenie ze stołówki na chwilę zaspokoiły drażniące uczucie.

Zjadła ze smakiem, końcowo oblizując kącik ust. Dziewczyna zeskoczyła z siedzenia, od razu wkładając brudny talerz do zmywarki, która była w połowie pełna. Najwyraźniej będzie musiała później przyjść i włączyć maszynę, aby oszczędzić Annabeth obowiązków domowych. Wiedziała, że kobieta była pracoholikiem i maniaczką sprzątania, ale obiecała sobie, że będzie pomagać gospodarzom tyle ile będzie mogła. Zamknęła zmywarkę, opierając łokcie na blacie szafki. Skylor zaczęła rozmyślać o egzaminie, który miała za tydzień.

Do pomieszczenia wszedł brunet, który z początku nie zauważył skupionej Skylor. Dopiero po kilku krokach w stronę lodówki, dostrzegł rude włosy związane w luźny kok. Westchnął cicho, rozpaczając w myślach z powodu towarzystwa. Podszedł i zatrzymał się obok dziewczyny. Zaczął wpatrywać się w jej skupiony wyraz twarzy, który lekko się zmieniał w zależności od myśli właścicielki. Mógł wywnioskować, w którym momencie zaczynała za bardzo ponieść się rozmyślaniu, a w którym, myśli były bardziej przyjemne i rozluźniające. Szturchnął ciało młodszej, ale nie zareagowała. Ciągle wpatrywała się w jeden punkt na ścianie.

Kai prychnął pod nosem, odsuwając się od dziewczyny i idąc do lodówki, która była jego głównym celem. Dość agresywnie otworzył drzwi urządzenia, uważnie spoglądając na każdą rzecz w lodówce, nieważne czy było jadalne, czy nie. Przewrócił oczami na brak jedzenia, na które miał ochotę. Naprawdę, chciał zjeść coś porządnego i dobrego, a lodówka wypełniona była ciastami, które piekła Annabeth w czasie wolnym. Zamknął lodówkę, odwracając głowę w stronę Chen, która dalej stała w tym samym miejscu.

⭒ Loser || Ninjago ⭒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz