⭒ Loser || Ninjago ⭒

|| 10. | Ja właśnie w tej sprawie... ||

⭒ 11 maja, piątek ⭒

Piątek nadszedł szybciej niż Skylor się spodziewała. W ciągu ostatnich trzech dni nie myślała za dużo o imprezie Zane'a. Na głowie miała ważniejsze sprawy, takie jak nadchodzące egzaminy, które miały odbyć się na początku czerwca. Chodziła do przedostatniej klasy, ale obowiązywał ją coroczny egzamin sprawdzający. Chen musiała skupić się także na opiece nad ojcem, który zaczął chorować. Mężczyzna przez swój stan zdrowia, często odwiedzał szpital.

Po szkole, rudowłosa zabrała się z Seliel i Nyą na zakupy. Pixal musiała pomóc Zane'owi w przygotowaniach do świętowania. Przyjaciółki zazdrościły Borg chłopaka i relacji jaką z nim miała. Byli przykładem pary idealnej, która przetrwa nawet najgorsze chwile. Skylor miała nadzieję, że kiedyś sama przeżyje coś takiego.

Odłożyła telefon na szafkę obok łóżka i podniosła się do siadu. Przekręciła głowę w bok i spojrzała w wielkie lustro. Skrzywiła się, widząc nieład jaki panował w całym pokoju. Dziewczyna przeszukiwała pokój w celu znalezienia odpowiednich butów. Niestety nie znalazła obuwia. Była zła, ponieważ obuwie idealnie pasowało do jej wieczornej kreacji, którą kupiła. Westchnęła i energicznie wstała z łóżka. Do przyjazdu Pixal została godzina, więc mogła w spokoju się uszykować. Skylor nie należała do dziewczyn, które potrzebowały nieskończoną ilość czasu do przygotowania się.

Podeszła do szafy i wyciągnęła z niej pomarańczową sukienkę, wiszącą na wieszaku. Chwyciła wieszak i udała się do łazienki, aby się przebrać. Postanowiła nie zakładać rajstop, ponieważ zazwyczaj kończyła z wielką dziurą na kolanie lub na stopie. Po przebraniu się, zrobiła sobie makijaż i zaczesała odpowiednio włosy.

Po kilkunastu minutach, Skylor gotowa wyszła z małego pomieszczenia. Weszła do swojego pokoju i stanęła przed wielkim lustrem, dokładnie oglądając swój wygląd. Pomarańczowa sukienka sięgająca do połowy ud, zakończona kilkoma falbanami idealnie wpasowała się do delikatnego makijażu jaki zrobiła. Na sukience widoczne były małe kryształki dodające uroku. Całość dopełniła naszyjnikiem z zawieszką nieskończoności. Rude włosy spięła w wysoką kitkę, pozwalając niektórym kosmykom opadać na twarz. Musiała przyznać, że nie wyglądała źle. Chen skrzywiła się, widząc brakującej części. Buty.

Niechętnie sięgnęła do szafy, w której trzymała obuwie. Spojrzała na kilka par butów i stwierdziła, że weźmie zwyczajne buty na niskiej koturnie. Skylor należała do dziewczyn o średnim wzroście, więc wolała nie dodawać sobie za dużo dodatkowych centymetrów. W paczce dziewczyn, najwyższa była Pixal, która sięgała metr siedemdziesiąt sześć wzrostu. Skylor była od niej o pięć centymetrów niższa.

Założyła na nogi buty i przejrzała się po raz kolejny w lustrze. Uśmiechnęła się szeroko, widząc końcowy efekt. Rudowłosa odwróciła się w stronę łóżka i szybko do niego podeszła, chwytając wcześniej uszykowaną torebkę. Spojrzała na szafkę, na której leżał biały telefon. Chen wyczekiwała usłyszenia swojej ulubionej piosenki, którą ustawiła na dzwonek.

Zmarszczyła brwi, podchodząc do telefonu i spoglądając na godzinę. Impreza zaczynała się za dziesięć minut, a Pixal miała być po nią pięć minut temu. Skylor szybko odblokowała ekran i pierwsze co zauważyła to wiadomość w skrzynce na wiadomości. Kliknęła w żółtą kopertę i otworzyła najnowszą wiadomość, której nadawcą była Pixal.

"Przepraszam, ale nie dam rady podjechać. Dasz radę sama dostać się na imprezę? Pix"

Skylor od razu pożałowała, że zgodziła się pójść na durną imprezę. Przeczuwała, że będą kłopoty, ale nie miała pojęcia, że zaczną się jeszcze zanim opuści dom. Głośno westchnęła i odpisała przyjaciółce, informując, że postara sobie coś załatwić. Brązowooka opuściła swoje cztery ściany i  postanowiła zapytać któregokolwiek z dorosłych o podwózkę. Schowała telefon torebki i weszła do kuchni, gdzie rządziła Annabeth. Kobieta urządzała kolację, którą planowała od miesięcy. Nie wiedziała nic o wyjściu Skylor, więc nastolatka będzie musiała ją zaskoczyć i zepsuć wszystkie plany.