Rozdział 3

500 13 0
                                    

Rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Po co ja tyle piłam? Napisałam SMS-a do Oliwki z pytaniem jak się czuje. Wstałam, ogarnęłam się trochę w łazience i zeszłam na dół, żeby zjeść śniadanie. Po chwili dołączyła do mnie Oliwia. Pogadałyśmy chwilę, i już miałam iść do pokoju znowu spać, gdy nagle przyszła mama z grobową miną.

- Ojciec chce widzieć Cię u siebie w gabinecie.

I wyszła. Spojrzałyśmy na siebie z przyjaciółką

- Chyba coś się święci - powiedziała

- Oby nie kolejna próba zmuszenia do małżeństwa.

Zaśmiałyśmy się. Chyba pora iść zaglądnąć w paszczę lwa, a raczej wilka. Pokonywałam schody, a w głowie krążyło mi tysiące myśli. Rodzice nigdy nie wkurzali się na mnie za to, że chodzę na imprezy, więc skąd ta rozmowa? Po chwili dotarłam pod drzwi gabinetu mojego ojca i weszłam bez pukania. To co tam zobaczyłam rozśmieszyło mnie. Mój ojciec stał za biurkiem z moim butem w ręce. Myślałam, że padnę ze śmiechu.

- Co to ma być moja panno? Spytał

- Najprawdopodobniej but - powiedziałam między napadami śmiechu

- Siadaj i się uspokój, musimy poważnie pogadać

Oho te słowa nigdy nie oznaczały nic dobrego. Usiadłam i czekałam na rozwój sytuacji.

- Wczoraj byłaś na imprezie, gdzie jest drugi but do pary?

- Zgubi....

- Nie przerywaj mi! Otóż ja wiem, gdzie jest drugi bucik. Rzuciłaś nim w Szymona. Doskonale wiesz, że chcemy połączyć watahy, aby stworzyć jedną wielką, a Ty co robisz? Rzucasz butem w Alfę!

- Ale ja nie wiedziałam, że to jest jakiś tam Alfa, nie znam go.

- Za to on zna Cię doskonale. Chciał Tobie i Oliwii pomóc, żebyście nie wracały same i pijane po nocy

- Ta, zboczeniec.. - mruknęłam

- Dosyć tego! Miałem Ci odpuścić i sam udobruchać jakoś Szymona, ale z Tobą nie można normalnie. Jutro o 20 pójdziesz z nim na kolacje do restauracji i ładnie go przeprosisz. Ah jakby było fajnie, gdyby moja córka wyszła za mąż za Alfę innej watahy - rozmarzył się

- Tato posłuchaj, właśnie dlatego rzuciłam w niego tym butem. Byłyśmy same, była noc i zaczął zaczepiać nas obcy facet. Musiałam to zrobić.

Myślałam, że chociaż w ten sposób uda mi się go przekonać, żeby zmienił zdanie.

- Ja zdania nie zmienię. Szymon będzie dzisiaj moim gościem. Ubierz się ładnie i wieczorem przyjdź do gabinetu.

- Super - powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami.

Pójdę tam, ale na pewno nie będę im ułatwiać. Poszłam do pokoju zdrzemnąć się trochę. Sen jednak nie nadchodził. Byłam bardzo zła na ojca, że nadal nie dał sobie spokoju ze swataniem mnie. Włączyłam swój ulubiony serial na netflixie. Nawet nie zorientowałam się kiedy nastał wieczór. Udałam się do łazienki, aby wziąć prysznic. Po skończeniu wszystkich czynności ubrałam dres i jakiś zwykły t-shirt. Na pewno nie będę się stroić dla jakiegoś samca. Wyszłam na korytarz, gdzie spotkałam mamę.

- I co ten sierściuch już dojechał?

- Ehh tak jest u ojca w gabinecie i coś ustalają. Córcia nie pochwalam tego co robi ojciec, ale Twoje zachowanie też nie jest w porządku. Masz już 20 lat, niektóre wilczyce mają swoich mate w wieku 18 lat. Ja ojca znalazłam w wieku 19 i patrz zaraz będzie 29 lat jak jesteśmy razem. Ty już powinnaś mieć dzieci.

- Mamo zrozum, że ja nie potrzebuje faceta w swoim życiu, mi jest dobrze tak, jak jest - dodałam zrezygnowana

Dlaczego każdy w tym domu wpiera mi, że nie dam sobie rady bez mate? Bez sensu. Udałam się pod gabinet mojego ojca, gdzie stało dwóch mięśniaków, pewnie od tego Szymona, że niby ważny jest hahahha. Gdy weszłam do środka moim oczom ukazał się widok, przez który chciało mi się wymiotować. Ten obleśny typ siedział z moim ojcem na kanapie i popijali whisky. Prawie jak rodzinka. Tfu wypluj to! Ojciec jak mnie zobaczył to widziałam po nim, że nie do końca podoba mu się mój strój, ale ja miałam to gdzieś. Szymon ubrany był bardzo elegancko, drogi garnitur i te cholerne perfumy. Jakbym mogła to rzuciłabym w niego butem jeszcze raz. Podszedł do mnie i ucałował moją dłoń. Gdy spojrzał na mnie swoimi oczami, w których można było się utopić.. E Katy hamuj wroty, o czym Ty myślisz dziewczyno?

- Witaj jestem Szymon

- Katy, a sory Ty już wszystko o mnie wiesz.

- Katy! Upomniał mnie ojciec.

- No co? Na pewno nie będę dla niego miła - przewróciłam oczami

- Spokojnie nic się nie dzieje, rozumiem wybuchowy charakter Katy - uśmiechnął się do mojego ojca.

O Ty cwaniaczku teraz będziesz udawał takiego wyrozumiałego przed ojcem. Już ja coś na Ciebie wymyślę. Mężczyźni zajęli się rozmową, jednak o niczym ciekawym, jakieś sprawy watahy czy coś. Z zamyślenia wyrwał mnie głos ojca

- Katy odprowadź Szymona do drzwi

- Z największą przyjemnością - odpowiedziałam

Pokonywaliśmy korytarze w zupełnej ciszy. Gdy już wychodził powiedział:

- Do zobaczenia Cukiereczku

Ja Ci dam Cukiereczka jutro, oby tylko mój plan się powiódł.

- Nara frajerze.

782 słowa. Data publikacji: 24.08.2021

Chyba najdłuższy rozdział jak dotąd hahaha na dzisiaj koniec z rozdziałami jutro pewnie znów dodam trzy. Miłego dnia 😃

Moja WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz