Rozdział 11 cz. 1

298 6 0
                                    

Pov: Szymon

Wstałem rano wypoczęty bardziej niż zwykle. Po rozmowie z Harrym odetchnąłem z ulgą. Wiem, że nigdy nie zdradziłby Cassie. Po prysznicu usiadłem znów do papierkowej roboty. Nikt za mnie tego nie ogarnie. Po południu postanowiłem poszukać Katy. Noc w lesie dobrze jej zrobiła. Wziąłem swój ulubiony samochód i ruszyłem w podróż. Nie wiedziałem, gdzie dokładnie może się znajdować, ale zamienię się w wilka i dam radę. Rozglądałem się po drodze, na której ją zostawiłem, lecz nigdzie jej nie było. Zamieniłem się w wilka i poszedłem w głąb lasu. Po około pół godziny odnalazłem ją. Leżała blada pod drzewem. Podniosłem jej zziębniete ciało i zabrałem do samochodu. Popatrzyłem na nią zawsze taka waleczna, a teraz leżała na siedzeniu całkiem bezbronna.

Wróciliśmy do domu, a ja od razu zaniosłem ją do naszej sypialni. Miałem dzisiaj jeszcze kilka spraw do załatwienia na mieście. Pojechałem do baru, w którym czekał na mnie Christian, człowiek z mojej watahy, jednocześnie kierownik klubu.

- Jak idą sprawy w klubie?

- Całkiem dobrze, obrót jest przyzwoity, codziennie mnóstwo małolatów przychodzi. Tylko mamy mały problem.

- Jaki? - warknąłem.

- Ostatnio w klubie pojawił się Hubert. On doskonale wie, że to miejsce należy do Ciebie.

- I czego chciał?

- Nic specjalnego chodził i rozglądał się.

- Dobra dzięki za informacje.

Postanowiłem wracać do domu, i zobaczyć jak czuje się mój Cukiereczek. Podróż minęła szybko. Pomyślałem, że zrobię dla niej śniadanie. Przygotowałem tosty i sok pomarańczowy. Wszedłem do sypialni z uśmiechem na ustach.

- Hej Katy przyniosłem Ci śniadanie - powiedziałem.

- Nie chce Twojego śniadania sam sobie je zjedz.

- Oj dziewczynka się chyba niczego nie nauczyła.

- Wal się! Zostawiłeś mnie samą w lesie, miałam krótkie spodenki, mogłam zamarznąć.

- Ale nie zamarzłaś, przestań histeryzować i jedz.

Dziewczyna nawet nie drgnęła.

- Jak chcesz - powiedziałem i wyszedłem.

Nie wiem sam dlaczego tak postąpiłem. Wtedy w samochodzie za bardzo mnie wkurzyła. Gdy była w lesie wcale nie było mi jej szkoda. Chyba nie tak powinna działać ta więź. W ciągu dnia jeszcze kilka razy do niej przychodziłem, jednak ona nie chciała ze mną rozmawiać. Postanowiłem odprężyć się z whisky przed telewizorem. Oglądałem jakiś nudny film o mafii. Nawet nie znam tytułu. Wieczorem wróciłem do naszej sypialni. Zacząłem się rozbierać, a wtedy Katy krzyknęła:

- Co Ty robisz?

- Jak to co? Idę spać.

- Dlaczego tutaj? Masz swój pokój to tam śpij.

- Kotku, ale to jest nasza sypialnia.

Widziałem zaskoczenie na jej twarzy.

- Nie będę z Tobą spała w jednym łóżku.

- Owszem będziesz, ale skoro tak bardzo nie chcesz to mam inne rozwiązanie.

Jej oczy nagle stały się ogromne. Wziąłem jej rękę i przypiąłem do grzejnika.

- Ty chyba oszalałeś, że mam spać przypięta.

- Dobranoc - odpowiedziałem i poszedłem spać.

Moja WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz