Pov Katy:
Obudziłam się następnego dnia w swoim dawnym łóżku. Wczorajsze wspomnienia powróciły ze zdwojoną siłą. Nie chce znać ani Huberta, ani tej całej jego watahy. Jedynie z Margaret się bardzo zżyłam. Zauważyłam, że ktoś przebrał mnie w piżamę. W tej sukience raczej nie byłoby wygodnie spać. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi, a zza nich wszedł Harry.
- Hej nie obudziłem Cię?
- Nie już nie spałam. Harry mam pytanie kto mnie przebrał?
- Ja, ale przysięgam, że nic nie widziałem.
- Dziękuję Ci.
- Nie ma za co, a teraz chodź na śniadanie.
Zeszliśmy do kuchni. Dawno w tym domu nie widziałam tyle nieznajomych twarzy. To wszystko dlatego, że połączyli stada razem z Szymonem. Niektórzy patrzyli na mnie dziwnie. Pewnie wyczuli, że jestem Luną innego stada. Jestem, albo byłam.
- Co chcesz na śniadanie?
- Tosty i herbata wystarczą.
- Już się robi - uśmiechnął się.
Do pomieszczenia weszła Cassie.
- Hej i jak się trzymasz?
- Hej słabo w końcu to miłość mojego życia.
- Domyślam się. A nie chcesz się na nim jakoś zemścić?
- Nie to nie w moim stylu.
Cassie już nic nie powiedziała. Ja też się nie odzywałam chciałam zjeść w spokoju śniadanie. Gdy zjadłam wyszłam na dwór się przewietrzyć. Nie będę się użalać nad sobą leżąc w łóżku. Niestety musiałam spotkać Szymona.
- O hej Katy, a co Ty tu robisz?
- Spaceruje - burknęłam.
- Przyjechałaś odwiedzić Harrego i Oliwię?
- Nie i daj mi spokój.
- Okej zapytam Harrego.
- Wal się.
Poszłam do swojego pokoju i położyłam się. A jeśli Szymon mówił prawdę o Cindy i Hubercie? Ale po tym wszystkim ot tak wskoczyła by mu do łóżka? Nie wiem dziwne to wszystko. Zaczęła boleć mnie głowa, więc postanowiłam się przespać. Nie wiem ile spałam, ale obudziłam się wieczorem. Cała trzęsłam się z zimna, mimo że byłam nakryta. Dotknęłam ręką rozpalonego czoła. Świetnie, gorączka. Pobiegłam szybko do kuchni zrobić sobie herbaty. Na szczęście obyło się bez gapiów i zbędnych pytań. Wróciłam do łóżka i otuliłam się szczelnie kołdrą i kocem. Włączyłam TV w poszukiwaniu jakiegoś filmu. Akurat leciała Bridget Jones. Uwielbiam to.
Następnego dnia było jeszcze gorzej. Bolało mnie dosłownie wszystko łącznie z ramieniem, gdzie miałam oznaczenie. Zadzwoniłam do Harrego, żeby do mnie przyszedł. Nie miałam nawet siły wstać.
- Hej Katy co się stało?
- Hej mógłbyś zrobić mi herbaty i przynieść coś od gorączki?
- Oczywiście już idę.
Mężczyzna wrócił po paru minutach z potrzebnymi rzeczami.
- Przepraszam, że Cię tak wykorzystuje, ale sama nie dam rady.
- Nie szkodzi, lubię Ci pomagać. Katy nie obraź się, ale wyglądasz coraz gorzej. To przez brak Huberta obok.
- Nic mi nie jest, tylko się przeziębiłam.
- Nie oszukuj się. Hubert jest Ci potrzebny inaczej możesz umrzeć.
- Trudno wolę śmierć, niż wrócić do faceta, który mnie zdradził.
- Katy nie mów tak.
Poczułam jak robi mi się jeszcze bardziej gorąco, a przed oczami miałam czarną plamę. Odpłynęłam. Po jakimś czasie usłyszałam głosy, ale nie mogłam otworzyć oczu. Wydawało mi się, że to moi rodzice. Po chwili jednak znów ogarnęła mnie całkowita ciemność.
484 słowa. Data publikacji: 14.09.2021
Miłego dnia ☺
CZYTASZ
Moja Wilczyca
WerewolfWitajcie Kochani! Zaczynam pisać moją pierwszą książkę tutaj, więc bądźcie wyrozumiali. Wydaje się, że będzie to opowieść jak każda inna, lecz nie. Opowiada ona o pięknej dziewczynie, która musi opuścić rodzinny dom dla dobra swojego i innych. Czy...