Rozdział 10

304 7 0
                                    

POV: Katy

Następnego dnia obudziłam się wcześnie rano. Poszłam do łazienki wziąć prysznic i załatwić swoje potrzeby. Nie wiem co Szymon wymyślił z tym klubem, ale nie podoba mi się to. Nie wiem nawet, o której mam być gotowa. Usiadłam na łóżku i cierpliwie czekałam, aż Pan i władca się zjawi. Przyszedł po godzinie i powiedział, że mam się zbierać. A ja oczywiście jak grzeczna i oddana mate zaczęłam to robić. Co się ze mną stało? Zajrzałam do torby, a w niej zobaczyłam piękną bordową sukienkę na ramiączkach. Do tego sandałki na szpilce. Szybko ubrałam cały zestaw na siebie. Sukienka miała pięknie wycięty dekolt. Chociaż wiedział jaką kupić. Zrobiłam delikatny makijaż i czekałam na Szymona. Była dopiero 12 nie wiem co on o tej porze chciał robić w klubie. Siedziałam tak i siedziałam, aż po 8h zjawił się książę.

- Nie dało się dłużej? - zapytałam.

- Myślałem, że jak typowa kobieta będziesz się długo zbierać. Chodź już.

Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do tego samego klubu, gdzie byłyśmy z Oliwią. Uderzył we mnie zapach alkoholu. Jak ja za tym tęskniłam. Poszliśmy do loży, którą Szymon wynajął tylko dla nas. Byli tam już Cassie i Harry.

- Cześć - przywitałam się.

- Hej - odpowiedzieli jednocześnie.

Szymon zamówił dla nas drinki i zaczęli rozmawiać.

- Harry jak sprawy naszego stada?

- Na razie wszystko dobrze. Całe terytorium obstawione. Nie musimy się bać Huberta.

- Kto to jest Hubert? - zapytałam.

- Nie interesuj się - odpowiedział Szymon.

Harry spojrzał na mnie dziwnie. Mój przyjaciel poszedł zatańczyć z Cassie, a my zostaliśmy w loży, żadne z nas się nie odzywało. Gdy para wróciła postanowiłam przerwać cisze.

- Szymon może zatańczymy?

- Nie - usłyszałam.

Zrobiło mi się przykro. Zabrał mnie do klubu tylko po to, żeby ignorować? Po chwili podeszła do nas długonoga blondynka, z metrowymi różowymi tipsami.

- Hej, mogę do Was dołączyć? - zapytała.

Myślałam, że Szymon powie, że ma się wynosić. Tak jednak nie było.

- Pewnie siadaj - powiedział.

- Dzięki.

Dziewczyna usiadła akurat przy Szymonie jednocześnie, całkiem przypadkowo łapiąc go za kolano. Zagotowało się we mnie. Szymon zamówił drinki dla dziewczyny i zaczęli o czymś rozmawiać. Nie słuchałam o czym, bo właśnie w tamtym momencie krew mnie zalewała. Nagle ta dwójka wstała i chcieli wyjść.

- Dokąd idziecie? - zapytałam.

- Zatańczyć - odpowiedział Szymon.

Znowu zrobiło mi się niesamowicie przykro. To nie tak, że jestem zazdrosna, bo go nie kocham. Poczułam dziwne ukłucie w sercu. Cały czas zerkałam na parkiet, i widziałam jak dłonie Szymona błądziły po całym ciele tej laski. To nie jest jej wina pewnie nawet nie wie, że on ma kogoś. Wrócili, ta dziewczyna kleiła się do niego, a on nic sobie z tego nie robił. W pewnym momencie ona go pocałowała. Nawet jej nie odepchnął. Poczułam się jak śmieć. Nie potrafię walczyć o faceta tak jak Cassie. Może on specjalnie to robił żebym była zazdrosna? Tylko, że on nie wie, że zamiast zazdrości pojawia się u mnie ogromny smutek. Samotna łza spłynęła po moim policzku, ale szybko ją starłam. Nie chciałam, żeby widział, że przez niego płacze. Nie dam mu tej satysfakcji. Po około 2h zbieraliśmy się do domu. Kochankowie oczywiście wymienili się numerami telefonów. Przez całą drogę powrotną nie odezwałam się do niego. W domu też poszłam się od razu przebrać. Zauważyłam, że zniknęła moja piżama.

- Szymon, gdzie jest moja piżama? - zapytałam.

- Nie będzie Ci potrzebna masz nową.

- Gdzie jest?

- Leży na pralce.

- Ale na pralce leży tylko Twoja koszulka.

- Wyciągnij wnioski.

Ciekawe po co mam nosić jego koszulkę, ale wybrzydzać nie będę. Wzięłam prysznic i nałożyłam jego ubranie. Dobrze, że chociaż zakrywała mi tyłek. Wyszłam i zobaczyłam, że Szymon siedzi na łóżku.

- Kładź się - powiedział.

- Idę już, idę.

Mężczyzna zawisł nade mną. Mam nadzieję, że on nie chce tego zrobić.

- Katy czas zacząć parowanie.

- O na pewno nie, sparuj się z tą blondi.

- Ale to Ty jesteś moją mate.

- W dupie to mam.

- Trudno będzie bardziej boleć.

Bez ostrzeżenia wgryzł się swoimi kłami w moje ramię. Zaczęłam się wyrywać to tak strasznie bolało. Przez to, że się wierciłam Szymon nie dokończył swojego " dzieła ".

- Skończę jak zaśniesz - mrugnął do mnie okiem.

Teraz to już na pewno nie zasnę. Leżałam przez pół nocy i rozmyślałam co zrobić. Postanowiłam, że ucieknę.

684 słowa. Data publikacji 31.08.2021

Mamy już 10 rozdział!! 😁

Moja WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz