Blondyn cierpiąco westchnął, patrząc z niedowierzaniem w stronę księcia. Uśmiechnął się pod nosem i wszedł dalej w głąb sali, dalej czując dreszcz na swoich plecach. Wygląd bruneta zrobił na nim cholerne wrażenie, niemal czuł się jakby nie był nawet godzien przebywać na tej samej wyspie co on.
George dzisiejszego wieczoru błyszczał, mimo że blondyn miał dziwne przeczucie że niekoniecznie chciał. Clay wyłapał od razu, że nie tylko on wlepia w księcia swoje uważne spojrzenie. Wzrok każdego prędzej czy później zatrzymywał się dłużej na brunecie, a raz po raz znalazł się ktoś kto bez skrępowania potrafił obdarzyć go cholernie obrzydliwym i nieprzyzwoitym spojrzeniem.
Blondyn czuł się odrobinę zagubiony w towarzystwie tych wszystkich drogo i majestatycznie ubranych ludzi rzucających sobie sztuczne uśmiechy. Tutaj atmosfera wcale nie była już taka radosna i swobodna jak w sali balowej obok. W końcu znajdował się pośród samej szlachty i ważnych osobistości, a on sam był tylko praktycznie nic nie znaczących złodziejem.
Dream przybrał swój sztuczny, szarmancki uśmiech, gdy tuż obok niego przeszły dwie damy, spoglądające na niego z zaciekawieniem. Blondyn odprowadził je spojrzeniem do wielkiego stołu, na którym leżało mnóstwo dań, słodyczy czy waz z alkoholem, zupełnie jak na sali w której znajdywał się wcześniej. Świece postawione na wysokich stelażach rzucały cień na śnieżnobiały obrus, a wosk powolnie spływał po ozłoconym świeczniku.
Clay nie do końca widział jak powinien zwrócić na siebie uwagę księcia, więc jedynie westchnął zrezygnowany ściągając z siebie swoją czarną karnawałową maskę. Jedyną osobą ze straży królewskiej, która znała jego prawdziwą twarz był Nicholas, którego zresztą Dream już minął.
Strzelił kośćmi u swoich dłoni, wsłuchując się w nieprzyjemny dźwięk jaki wytworzył. Teraz jedyną osobą, która była w stanie wydać go w ręce straży był nikt inny jak sam George. Blondyn nie miał bladego pojęcia, jakie nastawienie może mieć do niego brunet po tych wszystkich rzeczach, jakich się zapewne dowiedział na jego temat.
Dream był wręcz przekonany, że Karl zdążył już nieco nastawić księcia przeciwko niemu, blondyn ewidentnie wyczuł wtedy na polanie, że Karl nie pała do niego sympatią. Nie żeby sam blondyn mu się dziwił, w końcu był poszukiwany listem gończym.
Jego całe życie był nieprzewidywalne, chaotyczne i niezaplanowane, ale cała abstrakcja jego aktualnego położenia dalej go dziwiła. Jego szczęście było czasami wręcz nieopisanie przydatnym towarzyszem, w normalnych okolicznościach już dawno pewnie siedział by w więziennych lochach, a jak na razie nie dość, że za każdym razem się wymykał, to jeszcze ciągle na nowo pchał się w paszczę lwa.
Oparł się o stół, przechwytując w swoje dłonie kieliszek z jakimś białym, mocno pachnącym trunkiem i obrócił się w stronę księcia, lekko przekrzywiając głowę w bok. Miał zamiar złapać z nim kontakt wzrokowy. Teraz, gdy blondyn nie miał na sobie maski był pewien, że książę go rozpozna.
❀ ❁ ❀
Tymczasem książę stający u boku Techno i prowadzący z nim mały small talk, doskonale zdawał sobie sprawę z obecności blondyna na sali. Za każdym razem, gdy tylko ktoś wkraczał na salę jego brązowe oczy uważnie analizowały jego sylwetkę, szukając dobrze mu znanych zielonych odpowiedniczek.
Gdy tylko Techno wszedł na salę, a za nim chwiejnym krokiem wkroczył blondyn, wlepiając w niego te hipnotyzujące i w tamtym momencie tak zamglone spojrzenie, George natychmiastowo oblał się zimnymi potami, a jego głowa zaczęła niemiłosiernie boleć.
Poczuł się słabo, a wszystkie uczucia jakie w nim tkwiły robiły w jego biednym organizmie zwykły bałagan i szum. Niemal od razu odwrócił od blondyna spojrzenie, mając nieuchronne wrażenie, że gdyby spoglądał na niego chwilę dłużej, zwyczajnie by zemdlał. Skupił całą swoją uwagę na swoim rozmówcy, starając się opanować i pohamować rumieńce wpływające na jego bladą skórę oraz panikę i rozkojarzenie odbijającą się w jego szklanych oczach.
Techno jednak nie był głupi, gdyż doskonale widział, że z księciem dzieje się coś dziwnego. Oczywiście nie był takim głupcem, by wtrącać się w jego sprawy, ale widząc jak ten co jakiś czas szuka kogoś po sali rozbieganym spojrzeniem, westchnął ciepiąco i przyłożył swoją zimną dłoń do zarumienionego policzka księcia.
Zwyczajnie chciał go uspokoić i zniwelować nerwowe zaczerwienienie z jego twarzy. George wyglądał, jakby zaraz miał wyzionąć ducha.
Na gest różowowłosego brunet jedynie zamrugał kilka razy szybciej oczami, wiedząc jeszcze, jak Techno pochyla się niebezpiecznie blisko jego twarzy, jednak by zaraz ją przekrzywić i zbliżyć się do jego ucha. George słyszał, jak po całej sali roznoszą się ciche, niezbyt taktowne szepty, a wzrok wszystkich jest utkwiony w nich.
Diadem na jakiego głowie nieco się przekrzywił, gdy mężczyzna stający tak blisko niego zgarnął jego ciemne, gęste kosmyki za ucho, owiewając je ciepłym powietrzem z jego ust.
-Uspokój się, bo zaraz padniesz -zwrócił się do niego Techno, szepcząc wprost do jego wrażliwego ucha. Po plecach bruneta przeszedł nieprzyjemny dreszcz, ale mimo wszystko rozluźnił się nieco na słowa swojego towarzysza, nie chciał robić scen -Przez kogo jesteś w takim stanie?
George naprawdę nic nie poradził na fakt, że mimowolnie spojrzał w stronę blondyna, a Techno oczywiście spostrzegł ten fakt, podążając swoim uważnym spojrzeniem na Clayton'a spoglądającego w ich stronę z rozdrażnionym wyrazem twarzy i ściskającego szkło w swoich dłoniach niebezpiecznie mocno. Mężczyzna zaśmiał się cicho, na powrót spoglądając na księcia stojącego przed nim.
-Wygląda na bezdomnego -zaśmiał się różowowłosy, powodując na twarzy bruneta mały, rozbawiony uśmiech -Ale nie oceniam twojego gustu.
George zakrył sobie twarz dłońmi, czując się totalnie zawstydzony i zagubiony w swoich własnych uczuciach. No i komentarze niemieckiego księcia nie pomagały. Techno miał w cholerę drogi do Sycylii, więc odkąd przyjechał prosić o dłoń bruneta nie wrócił jeszcze do swojego królestwa. Za ten czas zdążyli już kilka razy ze sobą porozmawiać i całkiem się polubić, ale absolutnie nie na romantycznej stopie. Wizja małżeństwa przerażała ich obu.
George rozkojarzony lekko się zachwiał, gdy Techno pociągnął go lekko za sobą, chwytając go uprzednio za jasną dłoń. Książe wyrównał swój krok z drugim chłopakiem, posyłając mu pytające spojrzenie i starając się ignorować cały ten szept jaki wzbudzili swoim zachowaniem.
-Co robisz? - spytał brunet, gdy wyszli już z sali tronowej i przemierzali ozdobne, wysokie pałacowe korytarze, niemal dalej czuł spojrzenie zielonych oczu wbitych w jego odkryte plecy, gdy opuszczał pomieszczenie.
-Zupełnie niepodejrzanie wyprowadzam cię z bankietu pod pretekstem wspólnego spaceru tak, by ten twój blondyn miał okazję się z tobą spotkać? - z ust różowowłosego padła ironiczna odpowiedź, ale potem nie powiedział już nic, widząc jak oczy George'a zaczęły się błyszczeć i wręcz miotać w jego stronę podziękowaniami.
Gdy znaleźli się za pałacowymi bramami w jednym z mniej uczęszczanych miejsc, w którym aktualnie nie było o dziwo nikogo, Techno już miał się wycofywać widząc wyraz twarzy księcia. Niemniej jednak gdy poczuł delikatne dłonie przyciskające go do siebie, zrezygnowany dał się przytulić, głaskając swojego znajomego po głowie. George po chwili się od niego odkleił, chyląc przed nim czoła.
Dosłownie, brunet był księciem, na które zaraz spadnie większość obowiązków króla, a zachowywał się czasem jak dziecko, bądź niewyżyty, zakochany nastolatek. Różowowłosy znacząco się oddalił w stronę miasta, samemu mając zamiar udać się na samotną wycieczkę, widząc blond kosmyki zbliżające się w ich stronę niebezpiecznie szybko.
![](https://img.wattpad.com/cover/270868066-288-k969210.jpg)
CZYTASZ
Blue Flower | Dnf
Fiksi PenggemarNa urokliwej Sycylii, największej wyspie na morzu śródziemnym, w pewnym królestwie panował król. Zapadłszy na śmiertelną chorobę, pragnął jak najszybciej wydać swojego syna za mąż, gdyż wiedział, że ten przez swoją specyficzną, choć przez wielu uzna...