flower memories

1.2K 147 136
                                        

George niemrawo spoglądał na widok z masywnego okna swojej komnaty. Pomieszczenie mieściło się na jednym z najwyższych poziomów pałacu, więc chłopak miał w gruncie rzeczy widok na całkiem obszerną część Palermo. Jednak jego uwagi nie zwracał krajobraz miasta, który znał już praktycznie na pamięć, a bardziej ogród rozpościerający się pod zamkiem. Musiał stać bardzo blisko lśniącego szkła i patrzeć centralnie w dół, by móc w spokoju napawać się widokiem swoich ukochanych roślin. 

George był znudzony. Był zamknięty w tym ogromnym pałacu całe swoje życie, znał dokładnie każde pomieszczenie, mógł z precyzją określić jakie zdobienia znajdują się na kotarach w danych komnatach. To normalne, że potrzebował jakiegoś zajęcia, innego niż te które zapewniało mu stanowisko bycia księciem. Nigdy nie lubił lekcji etykiety, jazdę konną opanował perfekcyjnie już za dzieciaka, polowań nienawidził, a grę na instrumencie prowadziła koszmarna nauczycielka. 

Pewnego, jak zwykle na Sycylii słonecznego, letniego dnia udał się zamroczony na krótki spacer, z zamiarem przewietrzenia się. Długo chodził po wijących się, długich ścieżkach otaczających zamek, ale nie wychodzących poza teren wysokich, białych murów zrobionych z ogromnych głazów. 

W końcu natknął się na widok pergoli ogrodowej obrośniętej w zwykły bluszcz i małe, fioletowawe kwiatki, które jak się później okazało należały do pnącza Glicynii Chińskiej, inaczej wisterii. George bardzo lubił uczyć się o roślinach i była to chyba jedyna nauka, która go natychmiastowo nie usypiała. Zaraz za pergolą książę dostrzegł skrzętnie skrytą w dużych ozdobnych liściach drewnianą furtkę, więc niewiele myśląc postanowił przez nią przejść. 

Znalazł się w dużym, ale jednak bardzo przytulnie urządzonym ogrodzie. Duże drzewo pnące się do góry rzucało masywny cień na sporą część ogrodu, więc panował lekki półmrok. Nigdzie nie było żadnego źródła światła, o co książę zadbał w niedalekiej przyszłości, rozwiesił na starych, rozłożystych gałęziach pełno białych lampioników, nadając miejscu niepowtarzalny klimat. 

Jednak zważając na fakt, że gdy pierwszy raz znalazł się w tajemniczym ogrodzie, o którym pojęcia wcześniej nie miał, mimo że znajdował się tuż pod jego komnatą było stosunkowo ciemno, więc brązowooki zmuszony był wyostrzyć nieco bystry wzrok. Oczywiście wszędzie rozpościerały się równe rządki różnie wyglądających kwiatów, i George naprawdę żałował, że nie mógł dostrzec ich prawdziwych barw. 

Zaraz po lewo, znajdowało się kilka uli, a pszczoły latające na około uważnie skupiały się na swojej pracy, intensywnie wymachując skrzydłami. Delikatne bzyczenie jakie z siebie wydawały było prawdopodobnie zaskakująco usypiające, gdyż George spostrzegł niskiego, brązowowłosego chłopaka w słomianym kapeluszu przysypiającego pod jednym z drzew pomarańczowych, od których roiło się na wyspie. 

-Przepraszam - Brunet zagadnął chłopaka, powoli do niego podchodząc. Ten w akcie zdziwienia rozszerzył szybko źrenice, chaotycznie podnosząc się z miejsca. Jasny kapelusz spadł z jego głowy, a gęste włosy wpadły mu do oczu. Starał się niezgrabnie je zebrać, ale zaraz odpuścił spostrzegając kogo przed sobą ma. 

- Wasza wysokość, bardzo przepraszam - powiedział szybko i nieskładnie, będąc totalnie zestresowany. Młody chłopak jeszcze nigdy osobiście nie miał do czynienia z nikim z rodziny królewskiej  - Nazywam się Tubbo, jestem pszczelarzem. 

Oboje usiedli na drewnianej, nieco skrzypiącej huśtawce i zaczęli rozmawiać. Tubbo opowiadał na prośbę księcia o kwiatach, pszczołach oraz o pielęgnacji ogrodu. Tak właśnie zaczęła się delikatna obsesja George'a na punkcie roślin. 

 George uśmiechnął się subtelnie na dobre wspomnienie, siadając na obszernym, marmurowym parapecie. Nadstawił twarz ku promieniom słonecznym, chłonąc przyjemne ciepło. Promienie oświetlały jego skórę, a pomarańczowe, małe witrażyki na szczytach okien nadawały jego skórze brzoskwiniowych tonów  i sprawiały wrażenie naturalnego retuszu. Z dnia na dzień zaczynało być coraz cieplej, wielkimi krokami zbliżało się lato. 

Blue Flower | DnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz