[chata]

289 17 1
                                    

V Chata pełna ludzi

-Więc, czemu tu jesteście? - zapytał Techno z kamienną miną lecz odpowiedziała mu cisza. Jego bracia stali i patrzyli w podłogę nie wiedząc co powiedzieć. Dla Ruth wyglądało to trochę śmiesznie, ale starała się utrzymać powagę w trakcie szykowania kolacji dla swoich gości. - Jeśli nic nie powiecie w trybie natychmiastowym wracamy wszyscy do Phila w trybie natychmiastowym i nigdy więcej nie opuszczamy Snowchesteru. - powiedział coś co dla niebieskowłosej brzmiało jak groźba choć nie do końca rozumiała o czym mówił.

-B-bo tak nagle nas opuściłeś i o tym gdzie byłeś wiedział tylko Phil, a my od 3 miesięcy nie wiedzieliśmy co się z tobą dzieje. - powiedział Tommy przerażonym głosem.

-W końcu znaleźliśmy trzy listy. Każdy był z innego miesiąca i w każdym mówiłeś gdzie zmierzasz i gdzie się zatrzymasz, więc zgodnie z instrukcją listu wyruszyliśmy na szukanie ciebie. Najpierw zrobił to sam Tommy w tajemnicy przede mną, ale za bardzo hałasował w nocy i w końcu poszedłem z nim. - powiedział Wilbur dużo spokojniej od swojego poprzednika. - Zostawiliśmy Philzie notatkę, ale nie wiem czy się doczyta. Pisaliśmy to po ciemku. - rzekł kończąc swój mały monolog.

-Same problemy z wami - skomentował Techno - Nie jestem zły, ale jutro wracacie do Phila. Tłumaczycie mu się i spokojnie czekacie aż wrócę. - Chłopak usiadł na łóżku i westchnął jakby był czymś zmęczony. Młodsze rodzeństwo różowowłosego usiadło na ławce pod oknem po czym nastała cisza, którą przerwała zielarka.

-Więc kim dokładnie jest Phil jeśli mogę zapytać. - powiedziała wkładając gliniane naczynie do nagrzanego pieca.

-Phil to nasz tak jakby ojciec. - odezwał się Wilbur - W sensie dla mnie to po prostu ojciec, ale Tommy i Techno zostali przygarnięci. W sumie nie wiem jak Techno znalazł się u Philzy, bo nigdy nie słyszałem tej historii, a byłem wtedy bardzo mały więc nie pamiętam. Tommy raz po prostu był w naszej stodole i spał obok krów. - brunet zaśmiał się na to wspomnienie.

-To musi być naprawdę miła osoba. - powiedziała dziewczyna wstawiając czajnik na piec. - Jego opis brzmi trochę jak opis mojego ojca, a bynajmniej osoby która opiekowała się mną. - niebieskowłosa usiadła na odwróconym wiadrze. - Ale to przeszłość. - uśmiechnęła się - Jak chcecie to idźcie się umyć w jeziorze. Obiecuję, że nie będę podglądać. - zaśmiała się

-No mam nadzieje, kobieto - powiedział Tommy

-Spokojnie Tomson - odpowiedziała mu po czym wstała - Nie śmiałabym.

-To dalej idziemy i zaraz wracamy - rzekł grajek kierując swoje zdanie do swoich braci. Zaraz potem wstał zostawiając gitarę i wyszedł. Tuż za nim ruszył Tommy, a na samym końcu wyszedł Techno zostawiając małą chatkę i jej właścicielkę samą ze sobą.

-Urocza z nich gromadka - stwierdziła Ruth i zaczęła szykować mieszankę ziół do zrobienia naparu wzmacniającego, który swoją drogą smakował obłędnie.

W trakcie nieobecności rodzeństwa, zielarka sprawdziła stan jedzenia w piecu i z zadowoleniem stwierdziła, że posiłek będzie gotowy za 15 minut. Podczas kolejnych minut w samotności przypomniała sobie o wianku po czym zdjęła go ze swojej głowy i powiesiła na honorowym miejscu nad łóżkiem. Zaraz po zrobieniu tego zaczęła szykować miejsce na stole i rozpoczęła rozwieszanie ziół na wysuszenie i wkładanie naczyń do szafek.

Chwilę potem odsunęła ławkę spod okna i otworzyła właz w ziemi. Niebieskowłosa kucnęła i zapaliła świece w dziurze. Delikatne światło rozproszyło mrok panujący w piwnicy po czym wstała z podłogi i zaczęła zbierać wysuszone już rośliny. Gdy trzymała już wszystko w rękach skierowała się do wejścia do podziemi i powoli schodziła do nich stopień po stopniu uważając aby nie spaść.

Gdy już bezpiecznie stanęła na ziemi, rozłożyła rośliny na półkach i do skrzynek. Chwilę zapatrzyła się na drewnianą podłogę, miotła wzrokiem kamienne ściany po czym jej wzrok zatrzymał się na oczach pająków zafermentowanych w słoiku. Trwała by w tym stanie dłużej gdyby nie kroki i skrzypienie drewnianej podłogi w piwnicy, które usłyszała. Spojrzała w stronę dźwięku i zobaczyła zgarbionego Techno.

-Co to za miejsce? - zapytał zdziwiony rozglądając się po pomieszczeniu.

-To moja spiżarnia i magazyn. - stwierdziła Ruth. - Chodźmy na górę. - uśmiechnęła się i wyminęła Blade'a kierując się w stronę schodków.

Różowowłosy ruszył zaraz za nią i już po chwili obydwoję znaleźli się w bardziej posprzątanym pomieszczeniu. Dziewczyna zamknęła klapę od zejścia i przysunęła z powrotem ławkę.

-Jaka była woda? - zapytała widząc, że wszyscy już znajdują się w chacie.

-Zimna - stwierdził Tommy, który wraz z Willem siedział na łóżku.

-Zaraz dostaniecie coś na ogrzanie. - powiedziała zielarka i zalała cztery kubki wodą po czym podała trzy z nich gościom. - zaraz zniosę jakieś siedziska - powiedziała i weszła na szafkę po czym mocno pchnęła kolejną klapę i zwinnie wspięła się na strych. Warto wspomnieć o tym, że po pierwsze była dziewczyną, po drugie miała sukienkę, a po trzecie te dwa fakty wywołały niezmierny szok na twarzy Tommyiego i ogromne zawstydzenie u Technoblade'a, który stał obok szafki, po którym weszła niebieskowłosa. - Panie Blade weźmie to pan czy będzie stał jak burak? - zapytała po chwili trzymając krzesło przez dziurę. dwudziestojednolatek szybko się opamiętał i pochwycił przedmiot uprzednio odkładając herbatę na stół. - Dziękuję - odpowiedziała niczego nieświadoma Ruth.  Po chwili wszyscy mogli razem zasiąść do kolacji.

Siedem dni w piekle || Technoblade fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz