[rodzina]

312 17 14
                                    


IV Rodzina

Po usłyszeniu tych słów Ruth znowu wyczuła czyjąś obecność.

-Techno - zaczęła - wiem że już o tym wspominałam ale czuje, że ktoś nas obserwuje - spojrzała na niego cały czas idąc do przodu.

-Może Ci się wydaje? - zapytał - Ja nic nie czuje, a zazwyczaj wyczuwam obcych - mruknął. Wtedy niebieskowłosa doznała olśnienia.

-Może ten kto nas śledzi wcale nie jest Ci obcy? - zapytała a długowłosy spojrzał na nią jak na wariatkę lecz po chwili zrozumiał co jego towarzyszka miała na myśli i odezwał się bardzo głośno i donośnie.

-Tommy jeśli jesteś w tym lesie masz natychmiast wyjść! Ty też Wilbur! - rzekł i już po chwili można było słyszeć odgłosy krótkich przepychanek i obwiniania siebie nawzajem.

-Mówiłem Ci żeby zostać a ty oczywiście swoje. Nie dość, że Phil został sam to jeszcze Techno będzie zły - powiedział brunet w czapce szepcząc.

-Trzeba było za mną nie iść. Umiem o siebie zadbać Will - powiedział z wyrzutem idący obok niego blondyn.

-Ta na pewno tym bardziej wtedy, kiedy spotkaliśmy tamtych ludzi - odpowiedział mu poprzedni - Jeszcze by Cię ten niebieski zabił i tyle by było z tego. - przypomniał o najprawdopodobniej niezbyt mądrym czynie niższego chłopaka. Po tej krótkiej przemowie obydwaj zatrzymali się przed Techno i Ruth patrząc w ziemię.

Zapadła śmiertelna cisza, którą przerwało westchnienie różowo włosego.

-Więc - zaczął jak zwykle głosem bez emocji. Na twarzach jego najprawdopodobniej młodszych braci malował się strach. - Miło was widzieć - W tym momencie Ruth pierwszy raz od kiedy poznała Techno zobaczyła na jego twarzy uśmiech. Chłopak otworzył swoje ramiona i przytulił swoje młodsze rodzeństwo. Widać było, że byli zżyci.

-Ciebie też Techno - powiedział brunet po czym się puścili. Chłopak w czapce spojrzał na niebieskowłosą i zapytał - Cóż to za dama? - uśmiechnął się i wyciągnął w jej stronę rękę. Dziewczyna chwyciła ją.

-Ruth miło cię poznać - odwzajemniła uśmiech.

-WIlbur, ale możesz mi mówić Will. - Puścili swoje dłonie. Złotooka spojrzała na drugiego chłopaka i wystawiła w jego kierunku rękę.

- Jestem Tommy i nie podam ci ręki kobieto - powiedział z czymś co chyba było obrzydzeniem a to wywołało śmiech u Ruth.

-Dobrze Tomson - powiedziała i wybuchła kolejną salwą śmiechu, tym razem po tym jak wyglądała twarz wcześniej wspomnianego Tomsona. Zaraz do niej dołączył Wilbur a Techno po prostu patrzył na nich kręcąc głową z uśmiechem. Chwile potem uspokoili się. - Może pójdziemy dalej? Do domu jeszcze kawałek drogi. - reszta teraz już gromady zgodziła się i ruszyła za dziewczyną.

Podczas drogi powrotnej zielarka mogła bardziej przyjrzeć się swojemu towarzystwu. Jedno mogła stwierdzić na pewno. Nie byli do siebie w ogóle podobni. Zaczynając od wyglądu i kończąc na charakterze czy stylu bycia. Jeśli miałaby opisać ich komuś to wyglądałoby to tak:

Wilbur - Miły i zabawny chłopak. Dobrze wychowany. Umie grać na gitarze, albo po prostu lubi nosić ją na plecach. Ubiera się w żółty i dość stary sweter, zwykłe ciemne spodnie i buty. Ma brązowe włosy i na nich założoną czerwoną czapkę. Chyba powinien nosić okulary, bo mruży często mruży oczy.

Tommy - Głośny, trochę zabawny (bardziej śmieszny) i dziecinny. Nosi miecz na plecach. Ubiera się w już brudną białą koszulkę z czerwonymi rękawami, ciemne spodnie i buty. Chyba idzie na wzór Techno bo ma lekko długie włosy związane z tyłu w małą kitkę. Ma bliznę na nosie i ręce.

Technoblade - Spokojny, skryty w sobie, ambitny. Techno chodzi ubrany w koszulę, ciemne spodnie i gruby skórzany pas oraz kozaki. Jest najbardziej dojrzały z trójki rodzeństwa. Ma długie różowe włosy związane w warkocza i do tego jest hybrydą świni. Aktualnie ma ze sobą tylko swój worek z siekierą.

Ruth zdecydowanie polubiła jego rodzinę. 



Siedem dni w piekle || Technoblade fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz