[czas]

198 21 0
                                    

XV Czas

-Nigdy nie mogłam dotykać tej książki. Ojciec zawsze mi zakazywał. - zaczęła. - Kiedyś moja ciekawość zwyciężyła. Wzięłam ją pod jego nieobecność i zaczęłam czytać. Opowiadała o Gai, bogini życia. Gdy doczytałam pierwszą stronę do końca, wszystkie wysuszone rośliny odżyły, a trawa wokół domu zaczęła rosnąć. - przerwała na chwilę. - Chwilę potem ojciec wrócił, wyrwał mi ją z rąk i zamknął w najbardziej niedostępnym miejscu dla mnie. Potem mówił, że "co mi przyszło do głowy" i etc, ale potem wytłumaczył do czego służy naprawdę. - zrobiła dramatyczną przerwę. - Gdy przeczyta się całą opowieść cały czas myśląc o danej osobie, która jest martwa, człowiek ten powstanie z martwych. - rzekła

-Czyli jest tak jak myślałem - powiedział Techno. - Ranboo spotkamy się potem. - wysoki chłopak potwierdził to kiwnięciem głowy i wyszedł.

-Miłego dnia - powiedział i wyszedł.

-Czyli Dream ma moją książkę? - zapytała Ruth

-Tak sądzimy - stwierdził Phil po czym dodał - Idę robić swoje rzeczy, zajmijcie się czymkolwiek - rzekł po czym wyszedł z domu.

Ruth razem z Techno udała się z powrotem do jego części budynku.

-Myślę, że warto zorganizować ci jakieś miejsce do spania - powiedział różowowłosy.

-Czy ja wiem twoje łóżko jest dość duże - powiedziała nieświadomie niebieskowłosa, Blade zarumienił się niezauważalnie.

-Eeeee... - wydał z siebie ten dziwny niezidentyfikowany dźwięk

-Powiedziałam to na głos? - zapytała kobieta po czym zarumieniła się. - Zapomnij o tym - zaśmiała się nerwowo.

-Jeśli ci to nie przeszkadza to może tak zostać. Na razie i tak zbytnio nie mamy ani materiałów ani miejsca na kolejne miejsce do spania. - stwierdził wyższy mężczyzna po czym otworzył swoją szafę. - Przełoże parę swoich rzeczy i będziesz mogła się rozpakować - powiedział po czym wziął się do pracy. Dziewczyna zaczęła rozglądać się po pokoju.

Patrząc od klapy w podłodzę, za którą znajdowała się drabina, na lewo znajdował się stolik z świecą oraz krzesiwem i zapałkami. Tuż obok pod skośnym dachem stało spore łóżko. W miejscu gdzie w nocy znajdowały się nogi znajdował się parapet z oknem i miejscem do siedzenia dla jakiegoś ptaka. Okno było w tym momencie uchylone na tyle, że można było przez nie wychylić głowę. Dalej znajdowała się komoda, na której leżał zdobiony, biały obrus oraz kolejny świecznik, był to narożnik pokoju.

Idąc dalej w lewo na środku stał Techno grzebiąc w szafie co jakiś czas kucając i prostując się. Dalej na ścianie wisiała mapa pod którą znajdował się fotel ze stolikiem.

Był to kolejny róg pokoju.

Pod ostatnią ścianą ze skośnym dachem równoległą do łóżka stało szerokie ciemnobrązowe (jak cały pokój) biurko, na którym leżały porozrzucane papiery, pióro razem z zestawem stalówek i pojemnikami z różnymi tuszami. Obok stała mała półka z kilkoma książkami. Dziewczyna podeszła do biurka, na którym leżał kompas. Stało po północnej stronie pokoju. Popatrzyła przez znajdujące się nad blatem okno.

-Nocą musi być piękny widok na księżyc - powiedziała nagle, czym przykuła do siebie uwagę mężczyzny. Oderwał się na chwilę od swoich zajęć po czym spojrzał na nią.

-Owszem. Chociaż jeszcze lepszy jest z dachu. Mogę ci kiedyś pokazać, akurat zbliża się pełnia. - rzekł bezuczuciowo mimo, że w środku targały nim emocje. W pewnym momencie zaśmiał się.

-Co cię bawi? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.

-Trochę śmiesznie wyglądasz, to wszystko na tobie wisi. - dziewczyna spojrzała na siebie. Ubrania, które dostała od różowowłosego były jej sporo za duże, ale równocześnie ogromnie wygodne. Szerokie brązowe spodnie ledwo trzymały się na jej biodrach przez co często musiała je poprawiać. Koszula, która było trochę nierówno włożona w portki miała sporo za długie rękawy, których nie wiedzieć czemu dziewczyna jeszcze nie podwinęła. - poczekaj chwilę. - rzekł mężczyzna po czym znów zaczął grzebać w szafie.- Podwiń sobie rękawy - powiedział nie odwracając się. Dziewczyna zrobiła co powiedział.

Mężczyzna jeszcze chwilę szukał czegoś. Dziewczyna podwinęła rękawy i znów poprawiła spodnie.Chwilę potem Techno odwrócił się do niej w ręce trzymając skórzany pas.

-To powinno pomóc - wręczył jej przedmiot. Kobieta od razu wzięła się za przekładanie go przez szlufki. Gdy już to zrobiła zaciągnęła go i wyrównała, przez co powstało spore wcięcie w jej talii. Teraz wyglądało to dużo lepiej.

-I co sądzisz? - zapytała obracając się i prezentując próbując powstrzymać śmiech.

-Jest pięknie - stwierdził i zaśmiał się po czym znów wrócił do grzebania w szafie.

-Więc... - zaczęła siadając na parapecie tuż obok patyka dla ptaka. - O co chodzi z tym Ranboo i jak to w ogóle się stało, że wy wszyscy się znacie? - zapytała.

-Cóż niezależnie co chcesz, żebym ci opowiedział, zajmie to bardzo dużo czasu. - powiedział

-Mamy go chyba aż za dużo - powiedziała i zatopiła się w głosie mężczyzny.

Siedem dni w piekle || Technoblade fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz