[powroty]

206 23 20
                                    

XIII Powroty

Tego jakim cudem Ruth znalazła się na podłodzę nie wiedzą nawet najstarsi górale. Dziewczyna obudziła się cała obolała. Wstała z ziemi wyszła na dwór. Ogarnęła się przy strumyku po czym wróciła do środka. Techno już nie spał.

-Dzień dobry Techno - powiedziała dziewczyna z uśmiechem

-Dzień dobry Ruth - odpowiedział mężczyzna z niewzruszoną miną. - Dzisiaj ruszamy? - zapytał

-Tak, więc musimy się zbierać - rzekła i spakowała do końca torbę z rzeczami. Wzięła chleb, który niedawno upiekła, przełamała go na pół i dała porcję różowowłosemu - Zjedzmy i ruszajmy. - powiedziała niebieskowłosa i zaczęła jeść.

Technoblade zjadł szybko i ubrał swoje dodatki po czym zaczął przyglądać się niebieskowłosej. Nie zmieniła się za dużo, jej włosy były kilka, może kilkanaście centymetrów dłuższe, lecz cały czas nosiła to samo ubranie i cały czas miała taki charakter jaki zapamiętał wyższy. Cały czas była osobą, w której się zakochał.

Mężczyzna zdawał sobie sprawę, że zakochał się w zielarce. Nie wiedział czemu, jak i kiedy to się stało, ale był tego świadom. Dowiedział się tego w czasie podróży o endu. Nie zliczyłby ile razy budził się z myślą, że zaraz ją ujrzy i ile razy smucił się, gdy koniec końców jej nie ujrzał.

Może tego nie ukazywał, ale naprawdę mu zależało. Teraz było mu trochę głupio, bo użył Wilbura jako wymówki, żeby Ruth z nim poszła. Mimo, że wiedział, że gdyby powiedział jej co czuje, dziewczyna nie wyśmiałaby go, lecz dała do zrozumienia co myśli w spokojny sposób.

Ale Techno był tchórzem jeśli chodziło o uczucia.

-Gotowy? - zapytała wyrywając go z transu

-Tak, ruszajmy - odpowiedział i wyszedł. Dziewczyna ruszyła za nim.

-Mam nadzieje, że nie spotkamy żadnych przeciwności. - rzekła Ruth równając kroku wyższemu.

-Ja też. - stwierdził i nastała chwila ciszy - Jak żyłaś przez ten czas? - zagadnął zaciekawiony.

-Na spokojnie. Jakoś żywiłam się ty co znalazłam w lesie, ewentualnie tym co mi dano za pomoc w odnalezieniu drogi. Żyłam w przekonaniu, że umrę ze starości lub głodu kiedy nie będę mogła już się ruszyć i iść po jedzenie. W zgodzie z naturą nie szkodząc nikomu. - odpowiedziała. - Ale na szczęście się pojawiłeś i to się nie wydarzy, bynajmniej mam taką nadzieje. - uśmiechnęła się do niego i od razu potem zapytała. - Skąd masz koronę i w ogóle to wszystko? - zapytała wskazując na jego postać

-Philza stwierdził, że teraz jestem królem świata, bo pokonałem mityczne stworzenie i przeżyłem, a tak poza tym po prostu mi się podoba. Chyba mam coś wspólnego z piglinami - zaśmiał się. Ruth zawtórowała mu.

-Właśnie, co u twojej rodziny? - pociągnęła temat.

-Wszystko dobrze. Wszyscy zdrowi, a i zapomniałem wspomnieć. Mamy sąsiadów. BArdzo ciekawi... nie ludzie. - rzekł

-Nie ludzie? - zapytała nie rozumiejąc.

-Jeden jest hybrydą jakiś dwóch potworów przez co gdy pierwszy raz go zobaczyłem, chciałem go zabić, a drugi ma rogi i oklapłe uszy. Są w wieku Tommy'ego i on się z nimi zaprzyjaźnił - odpowiedział

-To dobrze, cieszę się, że Tomson znalazł przyjaciół - rzekła z uśmiechem.

Ich droga ciągnęła się i ciągnęła, aż nocą dotarli do pewnego miejsca. Techno zaczął iść jakby nigdy nic. Ruth zatrzymała się i patrzyła na ogromną dziurę w ziemi zakrytą od góry szkłem.

-Blade? - odezwała się dziewczyna - Co tu się stało? - zapytała

-Ciężko wyjaśnić - powiedział i zatrzymał się - po prostu chodź. Nie chcę, żeby ktokolwiek stąd nas widział, ale to najbliższa droga. Niestety będziemy musieli iść w nocy. - rzekł i ruszył dalej. - Chodź nie marnujmy czasu. - Dziewczyna ruszyła za nim.

-Ile jeszcze drogi? - spytała doganiając go i stąpając w miarę ostrożnie po szkle.

-Około 2 godzin, chyba że się pospieszymy to mniej. - odpowiedział i jeszcze przyspieszył kroku.

Techno nie bał się o siebie. Bał się, że ktoś zobaczy Ruth. W miejscu gdzie się znajdowali i okolicy nie było zbyt bezpiecznie i mimo, że różowowłosy znał te osoby, to nie chciał przedstawiać ich dziewczynie. Jeszcze nie teraz.

Przez długi czas nie odzywali się do siebie.Nie minęła godzina gdy Ruth dostrzegła śnieg leżący na ziemi. Gdy weszli w śnieżną strefę, dziewczyna wyciągnęła zieloną narzutę z torby, tą samą, którą zabrała ze sobą do podziemi. Okryła się nią szczelnie i dalej dotrzymywała kroku mężczyźnie.

Po około 15 minutach drogi widać było mieniące się światła w oknach, a kolejne 5 minut potem cały dom. Kawałek marszu i weszli do środka. Gdy tylko to zrobili uderzyło w nich ciepłe powietrze wytworzone z ogniska. Techno obrócił głowę w stronę zegarka.

-Już po północy - rzekł spoglądając na dziewczynę - chodźmy spać - stwierdził wszedł po drabinie na piętro. Niebieskowłosa ruszyła za nim.

(uprzedzam, że nie pamiętam jak zbudowany jest dom Techno i Phila więc trochę pozmyślam ;p)

-Możemy spać tak jak wczoraj jeśli ci to nie przeszkadza - stwierdził, po czym zdjął koronę, pas, pelerynę oraz koszulę, którą przebrał na zwykłą koszulkę. Wyciągnął jeszcze jedną, oraz jakieś krótkie spodnie i podał dziewczynie. - Pójdę po dodatkowy koc, a ty możesz się przebrać - rzekł po czym wyszedł.

Dziewczyna zgodnie z jego instrukcjami przebrała się i czekała na jego powrót. W tym czasie rozejrzała się po pokoju. Oprócz dość sporej szafy i jednej dużej skrzyni na poddaszu o schylonym dachu znajdowało się biurko oraz mały regał z paroma książkami.

-Wróciłem, mogę wejść? - zapytał przez zamknięte drzwi

-Tak, wejdź - odpowiedziała dziewczyna.

-Znalazłem jeden wolny koc także możemy kłaść się spać. - powiedział

-Dobry pomysł, padam z nóg. - uśmiechnęła się dziewczyna. Blade położył się w łóżku i zrobił miejsce dla Ruth. Dziewczyna ułożyła się obok niego i okryła kocem, który od niego dostała.

-Dobranoc Ruth - powiedział Techno, ale niebieskowłosa już spała. - Chyba cię kocham - dodał szeptem po czym sam poszedł spać.

Siedem dni w piekle || Technoblade fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz