Trzeba było mnie kurwa nie ratować...

57 4 0
                                    

Tak straciłam przytomność. Lecz mimo to i tak wszystko czułam na początku był to tylko ten cholerny ból głowy, potem były uderzenia. Czułam jak ten jebany typ kopie mnie w brzuch potem czułam cięcia cholernie pieczące cięcia które tak bolały. Łom na chuja mu się przydał bo i tak byłam nieprzytomna. Po jakiś 15 minutach nieustannego cięcia mnie po brzuchu poczułam pustkę która trwała tak naprawdę chwilę lecz dla mnie była wiecznością. Później poczułam czyjeś ręce pod moimi plecami i nogami aż poczułam że się unoszę a potem nie czułam już nic, nie słyszałam, nie widziałam.


Obudziłam się w moim pokoju i myślałam że to tylko sen lecz nagle ogromny ból pleców runą na mnie jak grom z jasnego nieba. Podeszła do lustra i zobaczyłam 47 równych blizn na plecach po cięciach nożem. Miałam też ranę postrzałową w okolicach pępka i bliznę po operacji serca. Zanim zdążyłam pomyśleć do pokoju wszedł Nathan popatrzył na mnie wzrokiem zabitego psa i bez słowa mnie przytulił. Momentalnie wpadłam w płacz tak głośny że aż Adam wleciał do pokoju jak poparzony. Jednak widząc że nic mi nie jest wyszedł. Stałam tak wypłakiwałam mu się na ramieniu aż padły te konkretne słowa:


-jutro są twoje urodziny


~kurwa ile ja spałam? ~


-czyli to ostatni dzień tutaj?- zapytałam przez łzy.


-niekoniecznie mamy z Adamem pomyśleć aby cię ukrywać- powiedział a mi znowu wszystko uderzyło do głowy.


- to się nie uda, on i tak mnie znajdzie-odparłam.


- przejrzeliśmy z kumplami twojego ojca szukał cię już tydzień temu, ma w planach porzucić poszukiwanie po 2 latach, gdyż wtedy gwarancja dana przez "klientów" na ciebie mija w drugą rocznicę twojej śmierci czyli teoretycznie jutro- zaszokowała mnie słowa Nathana który powiedział to jakby była to normalna sprawa.


-połóż się, widzę przecież że się chujowo czujesz


-o-okej- zająkałam się

Leżałam już tak z dobre 20 minut i ciągle miałam obraz mojej śmierci i tego jak nieobliczalny jest mój ojciec. Wiem że on coś wymyśli, znajdzie mnie, zawiezie do swoich przydupasów a oni mnie zabiją jak nic nie wartą szmatę.


~chuj i tak nie mam co robić~ pomyślałam wstając z łóżka

Skierowałam swoje kroki do kuchni po chociaż szklankę wody żeby w 1℅ zająć sobie ten czas.

Resztę dnia oglądałam telewizję i kłóciłam się z Adamem i Nathanem na zmianę gdyż nie chcieli mnie wypuścić nawet do jebanego ogrodu na jebane 5 minut, z jednej strony ich rozumiałam ale z drugiej nudziło mi się w chuj.

Tak minął mi tydzień. Dokładnie tak nie robiłam nic. Przeszłam na nauczanie domowe więc nawet do szkoły nie chodziłam. Nie rozmawiałam z nikim i nie jadłam miałam wszystko w dupie czułam w kościach że i tak umrę już niedługo.

- Jadłaś coś? - do mojego pokoju wleciał Nathan


-Nie- moja odpowiedź była szybka i dosadna


- czy ty możesz przestać być już taka oschła? - zapytał już wyraźnie wkurwiony.


-jestem szczera-znowu odpowiedziałam mu szybko.


- kurwa pomagam ci jak mogę razem z Adamem opiekujemy się tobą a ty strzelasz jakieś jebane fochy- wkurwił się już i to ostro.


-trzeba było mnie kurwa nie ratować- wykrzyczałam mu bez namysłu dławiące się już łzami

W tym momencie usłyszałam strzały i podjeżdżające samochody pod dom. Jeden najgłośniejszym strzał ogłuszył mnie całkowicie widziałam już tylko Nathana leżącego na podłodze całego we krwi i łzach...

Anioł StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz