Rozdział 10

69 4 0
                                    

Czas od mojej przemiany mijał zaskakująco szybko, większość moich dni wypełniały treningi, które zdecydowanie nie należały do najłatwiejszych, niebieskooki był wymagającym nauczycielem i gdy atakował robił to w pełni poważnie, w takich momentach czułem od niego wręcz pulsującą chęć mordu. Plusem było to, iż bardzo szybko przyswajałem wiedzę i rozwijałem swoje umiejętności walki, taki sam postęp zauważyłem w moim wzroku i słuchu, które teraz były doskonałe i nawet w największej ciemności widziałem wszystko, a gdy panowała cisza przy odpowiednim skupieniu mogłem usłyszeć najmniejszy powiew wiatru. Również tak jak się spodziewałem w trakcie naszych walk nie raz doznałem obrażeń, jedne były mniej poważne na przykład wybicie palca czy barku, czy zwykłe siniaki, inne zaś mogły mi poważnie zaszkodzić podczas jednej z walk uszkodził mi oko, które regenerowało się kilka dni, zaś kolejnym razem prócz złamania otwartego w prawym przedramieniu złamał mi żuchwę i niemalże zmiażdżył potylicę, jednak dzięki szybkiej interwencji z jego strony szybko się zregenerowałem i mogliśmy wznowić treningi.

Dzięki tym wszystkim wydarzeniom moje więzi z Ravidielem pogłębiły się praktycznie każdy dzień w przeciągu półtora miesiąca spędzaliśmy razem. Byłem zadowolony z takiego obrotu spraw i najwidoczniej on też, ponieważ z każdym moim postępem chwalił mnie i widziałem, że odczuwał satysfakcję z tego, że jego wysiłek przynosi oczekiwane rezultaty. W dodatku mój styl walki idealnie współgrał z jego i na tym polu byliśmy zgrani. Znałem jego słabe punkty a on znał moje. Również moja sylwetka się zmieniła i nabrałem więcej mięśni z czego byłem zadowolony.

Dziś nadszedł długo oczekiwany przeze mnie dzień, w końcu miałem zacząć się uczyć kontroli nad moimi zdolnościami, jednak Ravidiel stwierdził, iż w tej kwestii jest kiepskim nauczycielem i lepiej nada się ktoś inny. Dlatego też teraz siedziałem w miejscu treningu czekając na Ravidiela i mojego nowego nauczyciela. Gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi wstałem z kamiennej posadzki i zwróciłem się w stronę wejścia do pomieszczenia. Na moich ustach pojawił się uśmiech, gdy ujrzałem doskonale znaną mi sylwetkę. Widząc mój uśmiech Asmodeusz również się uśmiechnął i kiedy był wystarczająco blisko zamknął mnie w szczelnym uścisku, który odwzajemniłem.

- Mam nadzieję, że będę równie dobrym nauczycielem, jak mój poprzednik - powiedział, gdy rozluźnił uścisk i odsunął się ode mnie.

- Również mam taką nadzieję.

- Skoro ckliwe powitanie mamy za sobą, może byście tak zaczęli. - Jak zwykle w obecności miedzianowłosego humor Ravidiela nie był najlepszy i na każdy możliwy sposób wyrażał swoją niechęć do jego osoby.

- Jasne, a ty sobie gdzieś tam usiądź i podziwiaj - odpowiedział równie sarkastycznie. - No to jak wolisz na początek poznać podstawy, czy wolisz przejść do czynów?

- Wolę przejść od razu do praktyki.

- Skoro tak, to zaczynamy. Najprościej będzie ci się skupić jak na radzie na jednej zdolności, z czasem nauczysz się je w pełni kontrolować i używać w dowolnych kombinacjach. No to od czego zaczynamy?

- Uznałem, że jak na razie najbardziej przyda mi się niewidzialność. - Czułem, że w walce jeszcze nie raz mi się przyda, a tym bardziej w przypadku większego zagrożenia i walki z kilkoma przeciwnikami na raz. Reszta moich zdolności była doskonałym dopełnieniem dla tej zdolności.

- Doskonały wybór. Teraz się skup, musisz sobie przypomnieć moment, w którym dotykałeś medalionu i uczucie, które wywołało w tobie zniknięcie ręki, skup się na tej najsilniej przez ciebie odczuwanej. Następnie wystarczy, że wyobrazisz sobie, iż znikasz całkowicie i wyobraźnię przełożyć na czyn. Oczywiście nauka tego może ci zająć trochę czasu, tak samo czas, gdy będziesz niewidzialny z początku może być ograniczony do kilku sekund lub minut. A kiedy będziesz chciał, aby efekt był zniwelowany, wystarczy, że pomyślisz o swoim ciele i z powrotem będziesz widzialny. - Z jego słów wynikało, że nie jest to tak skomplikowane, jak wydawało mi się na początku. Trochę nie spodobało mi się to, że na początku moc może mieć swoje ograniczenia, ale zapewne, kiedy opanuję ją do perfekcji będę jej mógł używać o wiele dłużej. - Skoro teorię mamy za sobą, twoja kolej.

Mój AnieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz