Robi się nerwowo

92 6 0
                                    

Jakiś czas później ich wspólny obiad przerwał okrzyk marynarza urzędującego w bocianim gnieździe. Caterina nie usłyszała dokładnie, o co mogło chodzić, ale kapitan zerwał się z miejsca i pognał na zewnątrz. Mając złe przeczucia, po chwili wahania ruszyła za nim.

Przed jej oczami przewinęła się scena, którą widziała wcale nie tak dawno temu, kiedy to jej statek został obrany za cel piratów. A teraz wyglądało na to, że przetrzymujący ją piraci doświadczą tego, co sami zawsze robili. Ze strachem stwierdziła, że obcy statek zbliżał się do nich z zawrotną prędkością i to kwestia kilku minut, zanim dojdzie do abordażu.

Szybko znalazła kapitana, wyrzucającego z siebie rozkaz za rozkazem, z czego nie zrozumiała ani słowa. Nie był wściekły, ale biła od niego dziwna energia: determinacja i siła, z jaką dowodził innymi. Ta aura, którą wokół siebie roztaczał... Nic dziwnego, pomyślała Caterina, że taki młody mężczyzna został kapitanem. Mając kogoś takiego nad sobą, każdy bez wahania wypełniłby jego rozkaz.

-A ty co tu jeszcze robisz? - warknął, gdy ją zobaczył.

Wcisnął jej klucz w rękę i rozkazał zamknąć się w jego kajucie.

-Zabarykaduj drzwi. W szufladzie biurka jest pistolet i nóż, użyj ich w razie konieczności. Wiem, że jesteś do tego zdolna, bo nabiłaś Małemu Jimmy'emu sporego guza tym swoim świecznikiem. A teraz biegiem!

Bez protestu i wahania zrobiła tak, jak kazał; uzbrojona po zęby, jakoś przepchnęła wielkie biurko pod drzwi, modląc się w duchu, żeby ci nowi piraci byli początkującymi grabieżcami, nie mającymi szans z piratami, którzy ją pojmali. Kolejna zmiana statku byłaby dla niej zupełnie zbędnym nadmiarem emocji.

Nagle rozległ się huk, zatrzęsło statkiem, a ona wylądowała na podłodze. Na ogień odpowiedziano ogniem, ale wkrótce rozległy się okrzyki, gdy piraci dostali się na statek. Przerażona, słysząc odgłosy szamotaniny za drzwiami, Caterina schowała się za szafę, z pistoletem przyciśniętym do piersi. Gdyby tylko jeszcze umiała strzelać!

Kiedy po paru minutach coś huknęło w drzwi, zatkała sobie usta ręką, aby nie krzyknąć. Huk powtórzył się, a ona z każdą chwilą była coraz bliżej omdlenia. Kiedy głupia myśl przebiegła jej przez głowę, że przecież ma jeszcze tyle książek do przeczytania, o mało nie zaśmiała się z nerwów. Nie było jej jednak do śmiechu, gdy ktoś rozwalił drzwi i wparował do środka. Doskonale wiedziała, że to nie był kapitan, więc dość niemądrze wyskoczyła zza szafy, z pistoletem wyciągniętym przed siebie, uznała jednak, że wolała stanąć z napastnikiem twarzą w twarz niż zostać wyciągniętą z bezpiecznego kąta i nie mieć szans na obronę.

Stał przed nią olbrzymi, błyszczący od potu mężczyzna, który na jej widok wyszczerzył się w uśmiechu, a tam, gdzie powinny być jego zęby, ziała okropna, zatęchła dziura. Zaczął coś do niej mówić, ale jej bicie serca tak zagłuszyło jego słowa, że kiedy zaczął się do niej zbliżać, nawet nie usłyszała strzału z pistoletu. Caterina nie była nawet pewna, czy instynktownie nacisnęła spust, czy po prostu tak bardzo trzęsły jej się palce, że zrobiła to przypadkowo. Kiedy pod siłą wyrzutu broń wyskoczyła jej z ręki, w ułamku sekundy odzyskała słuch, szykując się na najgorsze. Udało jej się jednak trafić w ramię olbrzyma, który zawył i rzucił się na nią z wściekłością wypisaną na obmierzłej twarzy. Dziewczyna krzyknęła ile sił w płucach i uciekła pod jego wyciągniętym łapskiem, ale mężczyzna chwycił ją za ramię i rzucił na podłogę, przygniatając pierś kolanem i tym samym utrudniając jej oddychanie. Wyciągając prawą rękę, błądziła dłonią po dywanie w poszukiwaniu noża, który jej wypadł. Poczuła jego koniuszek pod palcami, ale nie potrafiła go w żaden sposób chwycić. W oczach jej pociemniało, gdy olbrzym podciągnął jej sukienkę do góry, śmiejąc się do siebie i wygadując zbereźne rzeczy. Ostatkiem świadomości wyciągnęła rękę i kawałek po kawałku, przyciągnęła do siebie nóż. Zanim jednak zdążyła go użyć, olbrzym zawył, a jego pierś przedziurawiła srebrna szabla. Potwór zerwał się na nogi, zostawiając ledwo oddychającą Caterinę z podwiniętą sukienką.

Gdy w pełni odzyskała świadomość, chwyciła nóż i podniosła się na kolana, a jej wzrok spoczął na kapitanie pojedynkującym się z olbrzymem. Chociaż ten pierwszy zdawał się tańczyć, bo tak zręcznie zadawał ciosy, olbrzym wydawał się odporny na ból, machając łapami bez opamiętania i ignorując fakt, że przez jego ubranie wyraźnie rysowały się krwawe cięcia, z których sączyła się krew oraz to, że został przebity ostrzem na wylot. Po jednym wyjątkowo brutalnym i oszukańczym uderzeniu, kapitan wylądował na podłodze, zamroczony. Noga olbrzyma uniosła się nad głową poległego, na co ciało Cateriny zareagowało bez chwili wahania. W biegu doskoczyła do ramion mężczyzny i wbiła nóż w bok jego szyi, na co zachwiał się i wylądował na ścianie. Zerwał się jednak po chwili, z oczami czerwonymi niczym wściekły byk, zaryczał i rzucił się na dziewczynę, która zaczęła uciekać, on jednak chwycił ją w wąskiej talii i rzucił nią przez pokój jak lalkę. Z krzykiem uderzyła o roztrzaskane biurko, a kiedy zaczęło jej ciemnieć w oczach, dostrzegła tylko wysokie kapitańskie buty przebiegające przed jej twarzą.

Odnalezieni na oceanie /ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz