Następuje wybuch

71 6 0
                                    

Następnego ranka Caterinę zdziwiło zaproszenie na śniadanie, które otrzymała. Grzecznie potwierdziła swoje przybycie, chociaż w środku skakała z radości. Co jej się stało? Pewnie tylko tęskniła za rozmową z kapitanem, nic więcej, a wyczuła, że wreszcie uda im się normalnie porozmawiać, czego tak bardzo jej ostatnimi czasy brakowało.

Dziewczyna pospieszyła więc do jego kajuty, gdzie czekało już na nich śniadanie. Mężczyzna przywitał ją ukłonem, po czym pomógł usiąść, tak jak go nauczyła, więc nie mogła się do siebie nie uśmiechnąć.

-Jak podobała ci się książka, którą ci dałem? - spytał, siadając naprzeciwko.

Pomimo jej wspaniałego humoru, wyczuwała nadchodzące czarne chmury – widziała ich nieubłagane przybycie w smutnym błękicie oka kapitana. Zaczęło ją to martwić, ale postanowiła skorzystać z tej krótkiej chwili radości, którą jej ofiarował.

Wiedziała, że nie powinna się w ten sposób zachowywać, ale kiedy zaczęła opisywać mu swoje odczucia, których doświadczyła, gdy czytała książkę, buzia jej się nie zamykała. Kapitan nie wydawał się jednak zakłopotany czy przytłoczony natłokiem zdań, wręcz przeciwnie, chłonął z jej ust każde wypowiedziane słowo, onieśmielając ją przy tym swoim przeszywającym spojrzeniem.

A po skończonym posiłku oznajmił jej, że ma dla niej niespodziankę.

-Przeze mnie straciłaś swoją najładniejszą suknię – powiedział, kierując się do szafy w rogu.

-To nie twoja wina, bo dobrze wiesz, że sama się w to wpakowałam...

-Ale to ja musiałem ją z ciebie zedrzeć, więc to przeze mnie wylądowała na dnie oceanu – uciszył ją, po czym wyjął z szafy piękną, krwistoczerwoną suknię.

Caterina podeszła i ostrożnie dotknęła miękkiego, lejącego się materiału, nie mogąc uwierzyć w to, co zobaczyła. Była onieśmielona wartością podarunku, który otrzymała, ale nie mogła go przyjąć, o czym naprędce powiadomiła kapitana.

-To jest prezent – wywrócił oczami, na co zaśmiała się wbrew sobie. - Prezentów się nie odmawia.

-Ale na pewno była droga, nie musiałeś...

-Wrócę tu za parę minut, a wtedy chcę cię w niej zobaczyć – zakończył dyskusję i po prostu wyszedł.

Czując, że dzisiejszy dzień był jednym z najszczęśliwszych od dawna, dziewczyna bezzwłocznie przebrała się w czerwoną suknię. Kolor wspaniale kontrastował z bielą jej skóry i ciemnymi falami jej włosów, a jej brązowe oczy zdawały się teraz błyszczeć niczym bursztyny. Caterina obejrzała się w lusterku, które stało na półce i uśmiechnęła się do siebie, badając swoje ciało przez aksamit materiału. Zawsze była bardzo kształtna, zawdzięczała to matce i włoskim genom, ale miała wrażenie, że odkąd znalazła się na pirackim statku, jej ciało się wysmukliło, a wcięcie w talii stało jeszcze bardziej kuszące. Nie zdążyła się sobą nacieszyć, kiedy do środka wszedł kapitan.

Kiedy zamykał drzwi, nie odrywał od niej wzroku. Ruszył ku niej jak zahipnotyzowany, oglądając ją od stóp do głów, po czym złapał za rękę i okręcił pod swoim ramieniem. Caterina zaśmiała się lekko, ale pisnęła, kiedy kapitan pochylił ją do tyłu, przez co jej szyja była teraz odsłonięta i bezbronna. Poczuła jego oddech na swojej skórze, a jej ciało ogarnęło to samo przyjemne uczucie, kiedy zobaczyła go nago w jeziorze. Kiedy jego usta musnęły jej obojczyk, dziewczynę przeszył dreszcz i Caterina westchnęła, zamkając oczy i nie mogąc opanować tego, co czuła. Pragnęła, żeby ją pocałował. Pragnęła tego już od tak dawna, ale nie miała odwagi przyznać się do tego przed samą sobą.

Odnalezieni na oceanie /ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz