-Panienko? – Willie zajrzał do kajuty kapitana, gdzie siedziała i czytała książkę.
-Tak? - spytała Caterina, odrywając się od lektury i obdarzając mężczyznę uśmiechem, na co odpowiedział rumieńcem.
-Kapitan chciałby, żebyś wzięła kąpiel w pobliskim jeziorze. Mówi, że trochę słodkiej wody dobrze ci zrobi.
Zamrugała zdziwiona, ale natychmiast się zgodziła – jej skóra nadal odczuwała skutki spotkania ze słoną wodą i bardzo chętnie zmyłaby z siebie porządnie jej resztki. Po zejściu po trapie na stały ląd, Caterina obejrzała się przez ramię na statek, zauważając, że nie miał wywieszonej pirackiej bandery jak to miał w zwyczaju, co niezmiernie ją zaskoczyło.
W towarzystwie dwóch członków załogi, dziewczyna dotarła wreszcie na miejsce jej kąpieli. Zmierzchało już i jezioro wydało jej się naprawdę magiczne; panowała tu błoga cisza, jeśli nie liczyć cykania świerszczy i szumu liści, a nad taflą jeziora unosiło się cała chmara robaczków świętojańskich, które jaśniały prawie tak mocno jak gwiazdy na niebie. Piraci usiedli na pobliskim pniu, uprzejmie obracając się do Cateriny plecami, więc pozbyła się sukni i powoli zanurzyła się w jeziorze, ciesząc skórę przyjemnym chłodem. Zanurkowała, mocząc swoje brązowe włosy, po czym wynurzyła się twarzą do księżyca, rozkoszując się widokiem. Unosiła się przez chwilę na powierzchni, aż nacieszyła całe ciało pięknem tego miejsca, zastanawiając się przy okazji, kiedy i czy w ogóle kiedyś będzie wolna.
Z nagłym uczuciem niepokoju ogarniającym jej ciało, dziewczyna zdała sobie sprawę, iż najzwyczajniej w świecie zapomniała o tym, że została uprowadzona. Na statku było jej teraz tak dobrze, że nie odczuwała w żaden sposób faktu, iż przetrzymywano ją na nim wbrew jej woli. I choć to brzmiało niedorzecznie, to do Cateriny dotarło, że właśnie tak było. Dobre traktowanie przez piratów oddaliło gdzieś jej myśli o ucieczce i okropnej sytuacji, w której się znalazła.
Nie, po dojściu do takich wniosków dziewczyna nie miała dłużej ochoty pływać. Powinna coś zrobić, żeby zawalczyć o swoją wolność. Jedyne, co teraz przychodziło jej do głowy, to przepłynąć jezioro i uciec jak najdalej, ale byłaby naga, a to mogło się dla niej bardzo źle skończyć. Zostało jej wykradnięcie cichcem swojej sukni i ucieczka w krzaki, do czego Caterina w zasadzie nie była do końca przekonana, no ale nic lepszego nie wymyśliła.
Och, pilnujący jej piraci będą mieć przez nią kłopoty! Dziewczyna zaklęła w myślach, przypominając sobie to, co spotkało Zręcznego Andy'ego, a w konsekwencji samego kapitana. Nie mogła narazić niczego nieświadomych mężczyzn na chłostę. Nie mogła też nadal być porwaną i nic z tym nie robić! Nie, Caterina musiała wymyślić lepsze rozwiązanie. Póki co obróciła się, aby popłynąć do brzegu, kiedy zatrzepotały krzaki niedaleko i dobiegł z nich krótki syk.
Pilnujący jej piraci również zwęszyli niebezpieczeństwo i ruszyli w stronę podejrzanych zarośli, z których po chwili wyskoczyła dwójka angielskich żołnierzy w czerwonych mundurach, zostali jednak zatrzymani przez towarzyszy Cateriny.
-Podglądali?! - oburzyła się, doskonale przywołując włoski akcent. - Jak śmią!
Cały czas schowana w wodzie, zaczęła wyzywać podglądaczy najróżniejszymi włoskimi przekleństwami. Gdyby papa ją teraz usłyszał, wytarmosiłby ją zapewne za uszy, chociaż z drugiej strony ucieszyłby się, gdyby usłyszał ten piękny akcent i zobaczył drzemiący w swojej córce włoski temperament. Jej tyrada trwała przez kilka minut; zarówno żołnierze jak i piraci wydawali się przytłoczeni sytuacją i uratowało ich pojawienie się kapitana wraz z Panem Niedźwiedziem.
-Co się stało? - kapitan wydawał się szczerze zaskoczony całą sceną, a na widok przerażonych żołnierzy zmarszczył brwi.
-Podglądacze – powiedział jeden z pilnujących Caterinę piratów.
-Przepraszamy, nie chcieliśmy... - zaczął pierwszy Anglik, na co drugi szybko pokiwał głową.
-Lepiej już sobie stąd pójdziemy – dodał i oboje w mgnieniu oka zniknęli w krzakach.
-Nie wiedziałem, że panienka tak świetnie mówi po włosku – mruknął jeden z piratów, patrząc na dziewczynę z pełnym podziwem.
-Jestem Włoszką z pochodzenia – powiedziała, jakby to było nic takiego, po czym postanowiła wszystkim przypomnieć, że nadal była w wodzie. - Możecie się panowie odwrócić?
Niedźwiedź oraz dwóch piratów oddalili się w stronę statku, zostawiając Caterinę i kapitana samych. Mężczyzna zawahał się, po czym zaczął zdejmować płaszcz, pas z bronią, buty, a później spodnie, zostając w samej koszuli. Ruszył w stronę wody, a dziewczyna poczuła, jak serce zaczęło walić jej w piersi w zastraszającym tempie. Kiedy kapitan zanurzył się po pas, odrzucił koszulę na kupkę ubrań, a Caterina uświadomiła sobie, że oboje byli teraz przecież całkiem nadzy.
Speszona dziewczyna odwróciła wzrok, kiedy jej spojrzenie na zbyt długo zawisło na jego umięśnionym brzuchu, gdzie dwie ukośne linie formowały coś na kształt litery V, której czubek znajdował się pod wodą i którego nie śmiała sobie nawet wyobrazić. Ruch wody poinformował Caterinę, iż kapitan przepłynął obok, podniosła więc oczy i zobaczyła, że mężczyzna wpatrywał się w nią uważnie z odległości jakichś dwóch metrów. Pod naporem jej pytającego spojrzenia, pokręcił sam do siebie głową i odpłynął kawałek dalej. Dziewczyna, nie śmiejąc wychodzić teraz z wody, pozwoliła jej opływać swoje ciało jeszcze przez jakiś czas. Pływali tak w ciszy przez kilka następnych minut, aż Caterina zaczęła odczuwać chłód i postanowiła się ubrać, o czym powiadomiła kapitana.
Ten wyszedł pierwszy i podszedł do swojej kupki ubrań, gdzie zaczął się ubierać, cały czas obrócony do niej tyłem. Dziewczyna nie potrafiła się odwrócić i wbiła spragnione oczy w jego błyszczące od wody ciało. Obejrzała powoli jego plecy, poznaczone delikatnymi bliznami, zjeżdżając coraz niżej, do jego umięśnionych pośladków i długich, smukłych nóg. Poczuła w podbrzuszu dziwny skurcz, jakiego jeszcze nigdy nie poczuła, ale było to bardzo przyjemne uczucie, tym bardziej, że zaczęło ogarniać ją ciepło. Gdy kapitan ubrał się, uprzejmie stanął plecami do niej, Caterina więc wyszła na brzeg i założyła swoją sukienkę i buty, po czym ruszyła za mężczyzną w stronę statku.
Szli powoli; kapitał zdawał się być pochłonięty gwiazdami, a ona nie mogła się oprzeć, żeby nie spoglądać na mężczyznę ukradkiem. Zagadnęła go o to, czego tak wypatrywał, ale uśmiechnął się tylko i zaczął wypytywać ją o jej rodzinę i o to, czemu była na tamtym statku. Opowiedziała mu więc o mamie i papie i o tym, jak nie miała teraz nikogo oprócz ojca, który chciał dla niej jak najlepiej, więc wsadził ją na statek, aby poznała swojego przyszłego męża. Starała się nie narzekać, jak na damę przystało, ale w końcu wszystkie żale, które w sobie trzymała, wylały się z niej jak potok. Caterina powiedziała mu, że nigdy nie czuła się damą, czego przez całe życie od niej wymagano. Najwięcej jednak złości okazała w chwili, gdy przyznała, iż nie chciała wychodzić za kogoś, kogo nawet nie znała i kto był tak stary, że pewnie ledwo się już trzymał na nogach. Kapitan przyznał spokojnie, że to rozumiał, a dziewczyna z jakiegoś powodu była pewna, iż powiedział prawdę.
Z uśmiechem pomógł jej wejść po trapie na pokład, trzymając jej dłoń dłużej, niż musiał. Odprowadził ją wzrokiem do wejścia do jej kajuty, a Caterina dopiero wtedy dostrzegła w jego oczach jakąś wewnętrzną walkę, którą toczył – nie śmiała go jednak o nią zapytać.
CZYTASZ
Odnalezieni na oceanie /ZAKOŃCZONE
Short StoryCaterina Moretti została wysłana przez swojego ojca na spotkanie swojego przyszłego męża. I choć mężczyzna chciał dla swojej pięknej córki jak najlepiej, nie przyszło mu nawet do głowy, że dziewczyna mogłaby nie dotrzeć na miejsce spotkania. Sama Ca...