Coś się zmienia

70 6 0
                                    

Caterinę obudził szczęk łańcucha. Wciśnięta w kąt, poczekała, aż właściciel wyprowadzi konie, po czym ukradkiem wyszła na zewnątrz, gdzie przywitało ją oślepiające słońce. Po kilku godzinach udało jej się ukraść kawałek chleba, z czego ani trochę nie była dumna, ale przynajmniej na chwilę stłumiła swój głód. Kiedy skradała się do uśmiechającego się do niej pomidora, ktoś chwycił ją za rękę.

Zamarła, bo stanęła twarzą w twarz ze Zręcznym Andym.

-Zabiję cię – warknął, ciągnąc ją za sobą, wbrew jej bezgłośnemu protestowi. - A potem zrobię to jeszcze raz, bo kapitan zabije mnie! Czy ty sobie wyobrażasz, coś ty narobiła?! Przez ciebie pewnie wylecę z załogi! Wszyscy cię szukali!

Cały czas próbowała się wyrwać, ale doskonale wiedziała, że nie miała żadnych szans na wyrwanie się rozwścieczonemu piratowi. Kiedy wciągnął ją na pokład, spojrzenia załogi wywołały u niej ogromne wyrzuty sumienia. Mijani piraci kręcili głowami z dezaprobatą, a niektórzy wyglądali tak, jakby się na nią obrazili. Ale czy to była jej wina, że trzymali ją wbrew jej woli? Przecież to zrozumiałe, że chciała uciec, nikt nie mógł jej za to winić, więc w zasadzie to czemu Caterina się teraz o to obwiniała? Czy słona woda i brak ziemi pod stopami aż tak pozbawiły ją pomyślunku?

Dziewczyna została bezceremonialnie wepchnięta przez drzwi do kapitańskiej kajuty, gdzie sam kapitan był tak wściekły, jak chyba jeszcze nigdy. Na jej widok zbladł na moment, po czym zacisnął szczęki i gestem rozkazał Zręcznemu Andy'emu wyjść.

Wpatrywali się w siebie z wściekłością – ona, bo ją złapali, on, bo im uciekła – po czym mężczyzna zaczął krążyć po pomieszczeniu jak rozwścieczony tygrys. Trwało to dobrych kilka minut, aż wreszcie stanął za biurkiem, oparł się o nie rękoma i zwiesił głowę.

-Czemu to zrobiłaś? - warknął, nie podnosząc głowy.

Kiedy nie odpowiedziała, zacisnął pięści.

-Czy ty jesteś niemową? Czy może mama nie nauczyła cię, że kiedy ktoś do ciebie mówi lub zadaje ci pytanie, powinno się odpowiedzieć? Chyba jednak nie jesteś taką wielką damą, na jaką pozujesz, skoro nie znasz podstawowych zasad prowadzenia konwersacji, co?

Caterina zaperzyła się, ale nie odezwała się ani słowem. Kapitan nie zmusi jej do mówienia, nie ważne jak mocno będzie ją łajał za nieposłuszeństwo!

-Dzisiejszej nocy nikt nie spał, bo wszyscy cię szukali, a ty nawet nie raczysz mi niczego wyjaśnić?

Co ona miała mu wyjaśnić? Dlaczego uciekła? Była trzymana w niewoli, każdy na jej miejscu postąpiłby tak samo, a on dobrze o tym wiedział, ale jakoś nie chciał tego przyjąć do wiadomości!

-DLACZEGO TY SIĘ NIE ODZYWASZ?! - krzyknął, po czym walnął pięścią w stół, trafiając dokładnie w to miejsce, gdzie leżał kałamarz.

Obryzgując się atramentem, zaklął głośno, po czym ruszył ku niej z wściekłością, ale uderzył się stopą o biurko, na co zaklął jeszcze głośniej. Dziewczyna nie wytrzymała i parsknęła cicho śmiechem, na co kapitan wyprostował się jak struna.

-Cieszy cię cudze nieszczęście? - warknął, pochodząc bliżej. - Zobaczymy, czy będzie ci do śmiechu, kiedy będę karał Zręcznego Andy'ego za to, że cię nie przypilnował.

Serce w niej zamarło, gdy chwycił ją za ramię i wyprowadził na zewnątrz, gdzie skonsternowani piraci zamarli bez ruchu.

-Zręczny Andy! - krzyknął kapitan. - Nie spisałeś się, pozwalając głupiej kozie wystrychnąć cię na dudka, więc zostaniesz ukarany!

Odnalezieni na oceanie /ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz