Pojawiają się łzy

97 6 0
                                    

-Ja tego nie zrobię.

-Ja też nie.

-To dama, nie możemy tak...

-No tak, ale jeśli coś jej się stało? Powinniśmy ją opatrzyć.

-Jesteś taki mądry, to ty to zrób!

-Ja? Nie, ja nie...

Caterina drgnęła, na co otaczające ją głosy umilkły. Podniosła się powoli do siadu, boleśnie odczuwając skutki zderzenia z biurkiem. Rozejrzała się i zobaczyła wokół siebie co najmniej piętnastu znajomych piratów, na których widok z jakiegoś powodu odczuła ogromną ulgę. Więc udało im się obronić.

Bolała ją łopatka, na jednym ramieniu miała odciśniętą w siniakach olbrzymią dłoń, na drugim masę zadrapań, a do tego była pewna, że to dopiero początek. Nigdzie jednak nie zauważyła oznak krwi, tak więc zapewne wszystko ograniczyło się tylko do siniaków, na co liczyła. Piraci przyglądali jej się uważnie, jakby bali się, że w każdej chwili mogła umrzeć na ich oczach. Gdy Caterina zebrała się w sobie, żeby wstać na nogi, jedni piraci podali jej ręce, których mogłaby się chwycić, a drudzy ostrożnie pomogli jej wstać. Podziękowała niemrawym uśmiechem, a kiedy rozejrzała się dokładniej i zdała sobie sprawę, że nigdzie nie widzi kapitana, kilkanaście palców zgodnie wyciągnęło się w stronę pokładu z podpowiedzią. Opuściła kajutę kapitana i serce na moment jej zamarło, zaraz jednak przyspieszyło z ulgą. Wyglądało na to, że nikt poważniej nie ucierpiał; tu i ówdzie jakiś pirat pomagał drugiemu się zabandażować, ale nigdzie nie znalazła leżącego ciała. Drugi statek wydawał się być w gorszym stanie, ale nie nim zawracała sobie teraz głowę.

Musiała wyglądać strasznie, bo piraci oglądali się za nią z otwartymi ustami, gdy zmierzała na rufę, gdzie dostrzegła większe skupisko mężczyzn. Kiedy podeszła bliżej, przywitały ją smutne spojrzenia. Bojąc się tego, co zobaczy, dołączyła do grupy, a kilku mężczyzn wpuściło ją między siebie. Zatkała usta dłonią, kiedy zobaczyła małego Bobby'ego w objęciach kapitana. Chłopiec walczył ze śmiercią, żeby przez choć jeden jeszcze moment móc nacieszyć się twarzami przyjaciół. Kapitan podniósł głowę i obdarzył ją zbolałym spojrzeniem, na co bez wahania kucnęła u boku chłopca, który teraz podążał za nią oczami z błogim uśmiechem.

-Mama? - wychrypiał, na co Caterina nie mogła opanować łez. - Wyglądasz jak aniołek...

Otaczający ich piraci zaczęli pociągać nosami i odchrząkiwać, ukradkiem ocierając łzy. Dziewczyna posłała kapitanowi porozumiewawcze spojrzenie, więc ostrożnie ułożył chłopca w jej ramionach. Poczuła ciepłą krew wsiąkającą w jej suknię, gdy delikatnie przytuliła do siebie Bobby'ego, którego wzrok stawał się coraz bardziej nieobecny. Gładziła go po jasnych włosach, ze strachem obserwując, jak stopniowo ulatywało z niego życie. Kiedy po raz ostatni uśmiechnął się do niej, pochyliła się i pocałowała go w coraz chłodniejsze czoło, na co westchnął z ulgą i zastygł w jej ramionach. Bała się spojrzeć mu w twarz, w te szare, martwe oczy, więc zastygła z ustami przy jego czole, zaciskając mocno powieki i nie chcąc dopuścić do siebie myśli, że w jej ramionach zmarło dziecko.

Dopiero kiedy piraci się rozeszli, a ktoś – wiedziała, kto – położył jej dłoń na ramieniu, rozchyliła powieki. Kapitan musiał zamknąć Bobby'emu oczy, ale widok, który napotkała, nadal był przerażający. Z jej oczu znowu pociekły łzy, więc kapitan wziął małe ciałko na ręce i odszedł, zostawiając Caterinę siedzącą w kałuży krwi i niezdolną do jakiegokolwiek ruchu. Po paru minutach, które wydawały jej się wiecznością, mężczyzna wziął ją pod rękę i pomógł wstać.

-Gorąca kąpiel dobrze ci zrobi – szepnął, prowadząc ją jak ślepca.

Oni wszyscy byli już przyzwyczajeni do widoku krwi i śmierci, ale dla niej odejście Bobby'ego było... Wzdrygnęła się i kapitan chwycił ją w pasie, ratując przed upadkiem.

-Musisz mi wybaczyć, ale nie dam rady cię zanieść – powiedział, a ona dopiero teraz zauważyła krew sączącą mu się z ramienia. - Ale to nic takiego, zaraz mnie załatają.

Gdyby nie ona, nie musiałby się narażać, pomyślała Caterina. Gdyby nie ona, być może byłby w stanie nawet uratować Bobby'ego. Te myśli spadły na nią jak grom z jasnego nieba i nawet nie zdążyła zauważyć, że zemdlała.

Odnalezieni na oceanie /ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz