11.Istota

13 1 20
                                    

noona - zwrot grzecznościowy do starszej od siebie dziewczyny (jeśli jesteś chłopakiem)

dorm – coś jak internat/akademik, zakwaterowanie zapewnione przez instytucję, która cię zatrudnia

------------

Miasto spowił mrok nocy. Mimo, że w centrum ulice nadal były zatłoczone, a światła bilbordów dawały złudne wrażenie nieustającego dnia, obrzeża miasta już głęboko spały. Cichy szum jednego z niewielkich parków zakłócił odgłos szurania butów po żwirowym podłożu. Postać o ludzkiej sylwetce chwiejnie posuwała się do przodu, ciągnąc zranioną nogę. Poruszanie się kosztowało ją dużo wysiłku, ale nie mogła już dłużej się ukrywać. Była zbyt głodna. Nie jadła od kilku dni i jej zapas zaczął się kończyć. Na domiar złego nic po drodze nie znalazła. Nawet żadnych bardziej odżywczych robaków, a na gonienie much nie będzie poświęcać resztek energii. Była gotowa zjeść wszystko. Przyczłapała w końcu do najbliższego, kamiennego kosza i jak w amoku, zanurzyła się w nim do pasa. Przebierała śmieci, szukając czegokolwiek do zjedzenia. Znalazła kilka butelek, ale nieszczęśliwie okazały się być puste. Zaraz zostały roztrzaskane kilka metrów za nią. Dopadła jakieś pudełko z resztką frytek i za jednym razem połknęła całą zawartość, a karton wyrzuciła za siebie. Wyciągała na zewnątrz wszystko, co wpadło jej w ręce, zatrzymując się na kilka sekund przy ewentualnych resztkach.

- Hej ty! - rozległo się wołanie, bez wątpienia człowieka. Postać momentalnie podskoczyła i odwróciła się przodem do tego kogoś, wpadając przy tym na kosz. Wołającym okazał się być człowiek, który wyglądał na jeszcze bardziej sponiewieranego przez życie niż ona. Kiedy podszedł bliżej, do aparatu węchowego postaci doleciał znajomy zapach płynu do odkażania ran. Na moment wysunęła język, żeby lepiej zidentyfikować tą substancję, ale okazała jej się zupełnie nieznana.

- Spierdalaj stąd, sukinsynu! To mój teren! Znajdź sobie inny kosz albo cię pieprznę! - krzyknął, wymachując nieporadnie rękami. Postać nie do końca rozumiała znaczenie tych słów, ale nie spodobał jej się ton człowieka. Powoli się wyprostowała, patrząc na pijaka spode łba. Znowu wystawiła język na zewnątrz i za moment go schowała. Mężczyzna był brudny i wyglądał na będącego na skraju życia, ale nadal zdawał się być świeży.

- Głuchy jesteś?! - spytał, po czym zaczął przedzierać się przez porozrzucane śmieci. Znalazł odłamki szkła. - Popierdoliło cię?! Skąd ty żeś się urwał? Uciekłeś z psychiatryka, czy to kolejna cool moda? - spytał rzucając okiem na biały kombinezon z pourywanymi pasami. Postać nagle tupnęła nogą i zasyczała złowieszczo, gdy mężczyzna zbliżył się na dwa metry.

- Co z tobą, młody? - spytał człowiek. Dopiero z tej odległości dostrzegł żółto-zielone oczy z pionowymi źrenicami. Postać nie odpowiedziała, tyko znowu na moment wysunęła język i w końcu puściła krawędź kosza i zaczęła przesuwać się w kierunku mężczyzny, wyciągając ku niemu rękę.

- Zabieraj łapy! Ćpałeś coś? - człowiek zaczął się cofać. Jednak i tym razem postać nie postanowiła odpowiedzieć. Mężczyznę ściął strach. Przerażał go utkwiony w niego wzrok osoby, która niewątpliwie przypominała młodego człowieka, ale swoim zachowaniem budziła uzasadnione wątpliwości. W końcu zrozumiał, że ten typ nie miał zamiaru odejść, a wręcz przeciwnie, podejść do niego i coś mu zrobić. Nie zastanawiając się zbyt długo, odwrócił się i zaczął uciekać, krzycząc jeszcze przez ramię, aby ten ktoś się od niego odpierdolił. Postać jednak nie reagowała. Była w stanie zrobić wszystko, aby go złapać. Nawet poświęcić swoją uszkodzoną nogę. Była zbyt głodna, a to stworzenie samo się nawinęło. Nie zważając na promieniujący ból, który jeszcze kilka chwil temu nie pozwalał jej się swobodnie poruszać, postać zaczęła biec, a kiedy znalazła się w odległości kilku kroków, skoczyła ku człowiekowi, obnażając swoje wysunięte kły, które aż świerzbiły, żeby wtopić się w świeże mięso.

Z różną siłą, historia Exo | Legendy Światła i MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz