5.Nowi w H.P.T.

11 1 3
                                    

Kilka dni po tym, jak Junmyeon skonsultował się z panią Yeo, w jego progu pojawił się RM. W pierwszej chwili był zaskoczony jego obecnością. Szczególnie, że było bardzo wcześnie rano i chłopak nie był do końca pewny, czy to co widzi nie było przypadkiem resztką snu. Gdy utwierdził się w rzeczywistości tego spotkania, poczuł ogromną ulgę, widząc tą znajomą twarz. Te wszystkie godziny, które spędził zastanawiając się czy to wszystko wydarzyło się naprawdę... Teraz mogły nabrać sensu. RM zaoferował mu podwózkę do bazy i wyjaśnienie tam wszystkiego jeszcze raz, co Junmyeon przyjął niemal z entuzjazmem.

I w taki oto sposób Junmyeon znalazł się w pomieszczeniu, które według słów blondyna, było biurem mistrza Leena. Ku jego zdziwieniu nie zastał tam łysego mężczyzny koło czterdziestki, ale chłopaka, będącego mniej więcej w jego wieku. Teraz za wszelką cenę starał się unikać z nim kontaktu wzrokowego. Czuł się przy tym niesamowicie żenująco. Podobne odczucia towarzyszyły też temu drugiemu, który nie mógł się powstrzymać od zerkania na niego. Jego uwagę przykuwał głównie mieniący się kamień, zawieszony na jego szyi. Od tego należącego do niego różnił się jedynie układem okalających go gałązek. Był niemal identyczny, a to oznacza, że prawdopodobnie otrzymał go w identyczny sposób i tak samo jak on, musiał zostać wrzucony w świat, którego nie rozumiał. To z kolei pozwalało mniemać, że siedzieli w tym biurze z tego samego powodu. Obaj szukali odpowiedzi. Ale w tym momencie zamiast nich, pojawiło się kolejne pytanie. Kim jest ten koleś przed nim?

W końcu Junmyeon postanowił przerwać tę niezręczną ciszę. Wyprostował się, na co drugi chłopak wlepił w niego swoje czarne oczy.

- Hej – zaczął, nie mogąc się zdobyć na nic bardziej elokwentnego. - Jestem Junmyeon – przedstawił się z nerwowym uśmiechem. Chłopak patrzył na niego badawczo, po czym wypuścił z ulgą powietrze i również się uśmiechnął.

- A ja Baekhyun.

Uścisnęli sobie ręce.

- Już myślałem, że będziemy tak siedzieć w nieskończoność. Wyglądałeś strasznie poważnie i bałem się odezwać – zaśmiał się. Jumyeon spuścił głowę, rozbawiony.

- „Poważnie"? Dopiero wstałem z łóżka.

- Ha-ha, ja też!

Junmyeon szczerze w to wątpił, ale postanowił nie drążyć tematu.

- Czy ty... - zaczął Baekhyun niepewnie. - Czy tobie...też się przydarzyły te wszystkie dziwne rzeczy? - spytał i dla jasności wskazał na swój naszyjnik.

- Masz na myśli uciekanie przed kulami i wjechanie w ścianę, która okazała się być jakimś magicznym portalem? - odpowiedział pytaniem. Oczy Baekhyuna się zaświeciły. Dosłownie, Junmyeon mógł przysiąc, że na moment przyjęły bursztynowy kolor.

- O rany! Ciebie też gonił TOP?! - podskoczył na krześle i pochylił się ku niemu. Junmyeon przez sekundę starał się dojrzeć tą dziwną zmianę, ale oczy chłopaka były tak samo czarne, jak jego eyeliner. W końcu zdał sobie sprawę z dziwności tego, że wpatruje się w niego tak intensywnie.

- Eee, nie. Mnie chciał zastrzelić Taeyang.

- O-o-o! - Baekhyun uderzył kilka razy dłonią w poręcz i zaczął pstrykać palcami. - Wiem który to. Mówili mi o nim. Emm... To ten, co robi swojego sobowtóra, zgadza się?

Junmyeon kiwnął głową. Baekhyun wyglądał, jakby udzielił poprawnej odpowiedzi w milionerach, co trochę go rozbawiło.

- Widziałeś go? Tego drugiego?

- Mhm.

- Łał... Niesamowite... J-jak go rozpoznałeś? Rozpoznałeś go w ogóle?

I Junmyeon opowiedział mu całą historię, od spotkania Taeyanga w zaułku, aż do drugiego połączenia samochodów w przejściu. Baekhyun wydawał się być zachwycony. Szczególnie tym, że krople deszczu zakłócały projekcję Taeyanga i że jechali samochodem w metrze. Kiedy starszy skończył, Baekhyun zaczął opowiadać swoją opowieść. Okazało się, że i on miał do czynienia z Saeyu. Jemu również podrzucił notes i wisiorek, a kiedy to się stało, jakiś człowiek pojawił się znikąd i chciał go porwać. Na szczęście w porę dotarli ci sami chłopacy z BTS. Próbowali go zawieźć do przejścia, ale musieli jeszcze zgubić po drodze TOPa, który okazał się być w stanie biec z prędkością 70 kilometrów na godzinę. Pozbyli się go dopiero w momencie, w którym oślepiły go światła reflektorów i demon wpadł pod koła ciężarówki.

Z różną siłą, historia Exo | Legendy Światła i MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz