20. W pogoni za walizką

9 1 37
                                    

D.O. zaproponował Luhanowi, że pójdzie z nim na spotkanie z Minseokiem. Chciał w jakiś sposób dodać mu otuchy i jeśli mógł zrobić to poprzez samo towarzyszenie mu, uczynił to z radością. Dlatego późnym wieczorem razem udali się do parku niedaleko Bazy Centralnej. Prawdopodobnie był to ostatni raz, kiedy odwiedzali to miejsce. Przynajmniej dopóki H.P.T. ostatecznie nie stwierdzi, że sytuacja jest pod kontrolą. Luhan był zdenerwowany i przygnębiony. Musiał zakończyć relację, na której bardzo mu zależało. Ale jeszcze bardziej zależało mu na bezpieczeństwie Minseoka. Wiedział, że musieli się rozstać, jednak nie mógł się do tego zmusić. Tym bardziej, nie był pewny, czy zmusi się do tego, kiedy stanie twarzą w twarz z przyjacielem. Kyungsoo patrzył na niego z zatroskaniem, aż w końcu zdecydował się odezwać.

- Trzymasz się, hyung? - zapytał najdelikatniej jak się dało. Luhan, jakby wyrwany z przemyśleń, zamrugał kilka razy.

- Hm? Ach, tak. Tak, jakoś tak...

- Wiem, że to beznadziejna sytuacja, ale to najlepsze wyjście. Przynajmniej na razie.

- Tak, wiem.

- Teraz pewnie cierpisz, ale jak cała sytuacja się uspokoi spojrzysz na to wszystko inaczej. Może będziecie mogli się dalej spotykać?

Luhan uśmiechnął się ze stłumionym smutkiem. Taka wizja była pokrzepiająca, ale jednocześnie wydawała się nierealna. Luhan nie chciał zostawiać Minseoka. Nie teraz, kiedy starszy może potrzebować jego pomocy.

- Może masz rację. Może faktycznie przesadzam.

D.O. uśmiechnął się z bólem i poklepał Luhana delikatnie po plecach. Starszy pokiwał z wdzięcznością głową, po czym wyjął telefon. Automatyczny głos przeczytał godzinę.

- Pięć minut już minęło. Nie widzisz go gdzieś?

Kyungsoo rozejrzał się dookoła. Park rozświetlały latarnie, które powodowały, że szron na gałęziach krzewów i drzew mienił się gdy wiatr nimi poruszał.

- Nie. Ani żywej duszy.

- To niedobrze.

- Może pójdziemy w jego kierunku? - zaproponował. - Wiesz, mógł tylko powiedzieć, że właśnie wyszedł, a tak naprawdę dopiero zbierać się do wyjścia.

Luhan pokiwał przecząco głową.

- Minseok nigdy się nie spóźnia. Nie powiedziałby tak, gdyby wiedział, że nie zdąży.

- W którą stronę jest jego praca? - zapytał Kyungsoo, żeby jakoś zejść z chwiejnego tematu.

- Jak idziemy na badania, to musimy skręcić w czternastkę. Niedaleko jest kawiarnia.

- No to pójdźmy tam powoli. Pewnie spotkamy się z nim po drodze. Chodź, hyung - zadecydował i pociągnął Luhana w odpowiednim kierunku. Słowa Kyungsoo nie przekonały starszego. Nie chciał się też ruszać z umówionego miejsca spotkania. Wiedział jednak, że na pewno Minseok wejdzie bramą, do której zamierzali dojść, a dalej jest prosta droga do fontanny. Nie ma innej ścieżki. Dlatego chcąc nie chcąc nie stawiał oporu. Jednak gdy dotarli do wyjścia, nie spotkawszy Minseoka, Luhan zaczął się poważnie martwić.

- Zadzwonię do niego - powiedział i wybrał numer.

- Może utknął na pasach? - zaproponował D.O., ale w to już nawet on nie wierzył. Skoro to miało być pięć minut, coś musiało się stać.

- Nie odbiera. Chodź - powiedział Luhan stanowczym tonem i bez zastanowienia wszedł na ulicę. Na szczęście nic akurat nie jechało.

- Hyung, czekaj! - D.O. podbiegł do niego. - Zwariowałeś?

Z różną siłą, historia Exo | Legendy Światła i MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz