12

679 39 8
                                    

Dziś idę razem z młodym do ginekologa, zgłoszone już oczywiście zostało, że go zapłodniłem. Oczywiście dostałem pouczenia oraz zapłaciłem wystarczającą kwotę.

-Hej Peter rusz się, zaraz się spuźnimy.- Powiedziałem spokojnym głosem wiedząc, że omega się stresyuje.

-No już poczekaj tylko roszczesze włosy.- ówiąc to biegł co sił w nogach do toalety.

I tak miej a może więcej w dziesięć minut byliśmy już w samochodzie.

-Pamiętaj nie stresuj się byłeś już raz u ginekologa.- uspokajałem go.

-Tak mam nadzieję, że jednak ten test to kąpletny nie wypał a ja w ciąży jeszcze nie jestem.- Mówił to zdesperowany.

-Nie sądzę ale to raczej mozliwę jeżeli dzień przed naszym zbliżeniem skończyła ci się ruja.- Chciał bym dziecko i to bardzo jednakże już jedno w domu mam i jest nim Pete.

Resztę drogi przechechalismy z muzyką z AC/DC oczywiście nie obyło się od moich i Peter'a bliżeh nie określonych dzięków imitujących śpiew.

No jednak ta chwila musiała nadejść a ja z Pete'm kierowaliśmy się już do lekarki Peter'a.

-Dzień dobry!- zekłem wchodząc do gabinetu , Peter też się przywitał jednak tak cicho, że nawet ja ledwo co go usłyszałem.

-Ah pan Peter i Pan Tony witam.- Uśmiechnęła się jasno włosa kobieta siedząca za ladą.- Jak mniemam chodzi o ciążę?

-Mhm...- Peter zawstydził się

Pani kazała Pete'mu rozebrać się i położyć na krześle.
---------
-Ah dobrze...- Wypuściła powietrze po skończonym badaniu.- Nie mam dobrych wiadomości panie Stark. Nie wydaje mi się aby w tak młodym organiźmie w dodatku organiźmie młodej męskiej omegi płud przeżył więcej niż trzy bądź nawet dwa miesiące.

-Neh... No dobrze ale w tedy nic się nie stanie omedze?- Zapytałem z przerażeniem, który chyba nawet nie był widoczny.

-Nie sądzę jednak jest i taka mała możliwość.- Mam nadzieję, że tym małym procentem nie jest Peter co do tego.- Jednak trzeba być dobrej myśli aby płód przetrwał i wykreował się z niego mały wilczek.
---------

Wracając z kliniki Peter cały czas się przytulał i chyba prubował pocieszyć. Całą drogę siedziałem speszony. Mimo iż wiem, że dla Pete'go nie będzie dobre posiadania dziecka ja go bardzo chcę.

-Ej ale wiesz o tym, że jeżeli teraz się nie uda spróbujemy kiedy indziej?- Mówił trochę przygnębiony.- Ja też nie chce, aby to małe coś we mnie zniknęło...

-Pete bądźmy dobrej myśli. Jeżeli będziesz się odrzywiał a ja o ciebie odpowiednio dbał to będzie super.- Przytuliłem go z w pół prawdziwym uśmiechem.

Pod koniec dnia postanowiliśmy trochę popracować w garażu i dopracować stroje, ja swój a Spidey swój.

Poszliśmy się wykąpać raczej Peter poszedł się wykąpać od dwudziestej, a ja o jakiejś dwudziestej drugiej wsiąść prysznic ponieważ Pete się relaksuje.

Wychodząc z łazienki zachaczyłem o kuchnie zabierając szklankę wody, kiedy wszedłem do sypialni Peter już spał. To samo i zrobiłem ja po około pół godziny głaskania młodej omegi po włoskach.

Przepraszam za tak krótki rozdział ale nie wiem jak rozwinąć.

Przeznaczeni | Starker !!!REMAKE!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz