kiedyś napisałem tą miniaturkę poprawiłem ją i stwierdziłem, że wstawię to bo jest okej, pozatym poryczałem się pisząc go. Odrazu mówię, że nie każdemu spodoba się ten Szot ponieważ jest tu wykorzystane treści ,,raju,, po śmierci.
Tony Stark, mężczyzna, który ocalił świat mimo, że pokonał Thanos'a sam też poległ. Zrobił to tylko dla córki... Oraz Petera. Peper, nie kochał jej szczeże jednak Peter. Przed jego śmiercią to wyjawnił.
-Pete...- Do uszu młodego bohatera doszedł przytłumiony, męski i dobrze mu znany głos, który teraz nie brzmi tak jak zawsze. Arogancki głos zmienił się w głos wręcz nie słyszalny.
-Panie Stark pan nie może mnie opuścić....- Wypłakiwał.
-Kocham cię młody spotkamy się, spotkamy pamiętaj, kocham cię- Z oczu chłopca wypłynęły łzy, z oczu mężczyzny wyciekały takie same łzy, lecz klatka pierśowa już ani trochę się nie unosiła.
To było trzy miesiące temu, Peter nie wytrzymał, nie mógł już znieść tego widoku, który co noc w każdym koszmarże ukazywał mu się, Tony nie oddychający oraz jego twarz, na której był pot wymieszany z krwią i łzami.
Co dzień Peter przed zaśnięciem okaleczał swoje drobne nadgarstki, żyletką. Jednak nic mu to nie dawało, dziś jednak nie zakończyło się na okaleczeniu swojej już pobliźnionej skóry.
Dziś zakończy się męka, a Peter zobaczy Iron Man'a , tak jak obiecał mu Tony.
Chuślając się z wieżowca na wieżowiec, dotarł do Stark Tower. Tam kiedyś Tony pokazał mu za budynkiem swoje ulubione miejsce.
Była tam albowiem mała szpka gdzie były wynalezienia Starka oraz Starka seniora,, przez pewien czas Pete wpatrywał się w nie jednak po paru minutach wyszedł, kontynułujac swoją podróż.
Pewnie zastanawiacie się gdzie to Peter ma zamiar wyruszyć. Kiedyś kiedy był trenowany przez Starka wraz z Kapitanem ćwiczyli na pewnej polanie z jednym drzewem na środku. Te drzewo jest celem naszego bohatera.
Dotarł tam po paru minutowym bieganiu czy chuśtaniu się na pajęczynie. Teraz tylko zaczepił swoją Pajęczynę na szybki polatają szczelnie drugą część tak samo związując na drewnie.
Pam, nie ma nic, przed oczami ciemność, czy on nie żyje? A może śpi? Faktycznie zasnoł. Jednak chwileczka?
Obudził się po może nie całej minucie? A dokoła piękny ogród, tak majestatyczny niczym te z bajek jednak coś mu nie pasowało. Z kąd w tym prześlicznym miejscu znalazło się Avenger Tower. Jednak nie myśląc dłużej co się dzieje, Peter skierował tam swoje kroki.
-h-hAlo!- Zawołał wchodząc.
-KURWA! STARK, PETER NIE!- Kim ona... To Natasza ! Tak to ona, ale ... Ona płakała czy to możliwe w takim spokojnym miejscu jak te? - Co ty zrobiłeś młody?- Pete nie odpowiedział i przytulił się do agentki TARCZY.
-Czemu pł...- To był on, Stark stanoł jak słup soli widząc do kogo przytula się jego przyjaciółka. Mimowolnie po jego policzkach spływały łzy.- Peter, nie proszę nie to nie ty prawda.- Mówił tak cicho miejąc nadzieję jednak ta minęła kiedy chłopak z impetem przytulił swoją miłość.- Peter co się stało proszę nie mów, że sam to zrobiłeś .- Jednak Tony widział , że chłopak popełn ten czyn, którym było powieszenie się.
-Kocham cię, chciałem ci to powiedzieć, teraz jest mi dużo lżej jest tu tak majestatycznie i miło.- Głos młodego był tak błogi, że od razu wręcz Tony był uspokojony. Nie mógł się powstrzymać i podnosząc brodę nastolatka pocałował go.
-Ja też Peter, cię kocham ale mógł bym odczekac ten czas i nie mieć cię teraz przy sobie. Nie wybaczę sobię żedo tego nie dopilnowałem. A twoje ciało... A twoje ciało jest bez twojej bezcennej duszy...
Nie wiem dlaczego to napisałem ale musicie mi na słowo uwierzyć, że jestem cały zapłakany
CZYTASZ
Przeznaczeni | Starker !!!REMAKE!!!
FanfictionPeter to szesnasto-letnia omega mimo Tego stanu, nie jest jak oemga nie zachowuje się i nie naciska na związk Pete chcę być bohaterem, w ten sposób spotyka sobie przeznaczonego, filantropa, playboy'a, geniusza i bohatera. Sytuacje z MCU które nigdy...