Rozdział 3

915 45 15
                                    

Nie przeliczył się, kiedy zszedł rano na śniadanie zobaczył Louisa jak stoi przy ekspresie do kawy. Mężczyzna jednak nawet na niego nie spojrzał. Śmiał się z czegoś z Emily i Harry chciał wierzyć, że po prostu go nie zauważył, jednak gdy podszedł do nich z własną filiżanką i spróbował się przywitać, to rozwiało wszystkie wątpliwości.

- Hej - rzucił tylko Louis, zwyczajowo już, unikając patrzenia na Harry'ego.

Nie umiał go rozgryźć. Potrzebował wiedzieć, wiedzieć dlaczego unika go nagle, podczas gdy poprzedniej nocy mogli normalnie porozmawiać. Nie potrafił jednak i nie chciał naciskać na szatyna. Nie byli już parą, nie byli przyjaciółmi, ba nawet znajomymi. Harry nie miał prawa przekraczać postawionych przez Tomlinsona granic, nawet jeśli trochę go to kusiło.

- Jakie plany na dziś? - zagadał, z premedytacją patrząc tylko na różowowłosą dziewczynę.

- Planujemy z Jen i Lisą, pojechać najpierw na plaże, a potem idziemy do jakiegoś dojebanego hotelu na drinki - wzruszyła ramionami.

- Rozumiem, że cały ten dzień ma być jednym wielkim panieńskim? - Harry uśmiechnął się do niej szczerze.

- Tak zgaduję, ale nie narzekam, a co z wami?

Louis wziął swój kubek z kawą i oddalił się bez słowa, więc rozmowa toczyła się już tylko między Emily i Harrym. Młodszy mężczyzna spojrzał za nim nadal nie rozumiejąc co tak nagle się zmieniło. Ale no cóż nie musiał rozumieć, Louis nie był mu nic winny.

- Powiem szczerze nie jestem dobrą osobą, żeby o to pytać. Niall na pewno ma już jakiś plan, o którym mówił mi dwa miesiące temu, a ja zapewne po prostu tego nie pamiętam - przyznał szczerze, robiąc teraz swoją kawę.

- Jest Irlandczykiem, oczywiście, że ma już plan na swój szalony kawalerski... Jeśli w planach jest striptiz to chętnie pójdę z wami - rzuciła ze śmiechem Emily.

- Cóż, ja wtedy powiewem zająć twoje miejsce u boku Lisy.

Różowo włosa zaśmiała się ponownie i poruszyła zabawnie swoimi brwiami. I to nie tak, że Harry ukrywał swoją orientację, może na początku, kiedy prezentował się jako osoba zdecydowanie po tej normalnej stornie spektrum. Kiedy podpisywał pierwsze kontrakty, szczególnie kiedy zagrał w swoim pierwszym filmie, a jego menadżer ustawiał go na pokaz z jakimiś kobietami, ale to była już przeszłość. Od tamtej pory kilka razy dał się przyłapać z paroma chłopakami, ale mimo to nie odpowiadał nigdy o pytania o orientację. Może i w większości podobali mu się mężczyźni, ale od czasu kiedy przestał być nastolatkiem, jakakolwiek łatka wydawała się zupełnie zbędna. Jakie to ma znaczenie do cholery, myślał zawsze. Pytania o orientację, były najgorsze. Tak samo jak pytania o jego życie miłosne, które było najczęściej przelotnymi romansami z różnymi ludźmi, z których czuł - nie ma potrzeby robić publicznej sprawy. Właściwie jego najdłuższy związek przypadał na czasy gdy nie był jeszcze zbyt rozpoznawalny. Jego najdłuższy związek był z Louisem. Teraz nie miało to już znaczenia.

- Jesteś spoko gościem Harry - Emily szturchnęła go lekko w ramię i dziękował jej tylko, że zrobiła to zanim chwycił swój kubek. Zachwiał się lekko, co wyraźnie ją rozbawiło.

- Dziękuję, miło mi.

- Jesteś cholernie słodki, jak na kogoś kogo zaprasza się na galę Met - zażartowała i Harry nie mógł jej winić, że również ona obawiała się czy w ogóle umie być normalnym człowiekiem. Chociaż skłamałby gdyby powiedział, że trochę go to nie wkurzało. Jak zawsze wszyscy spodziewali się po nim bóg wie czego. Podczas gdy on nadal był po prostu Harrym Stylesem, absolwentem liceum w Manchesterze, chłopakiem z Holmes Chapel i kimś kto lubił białe wino i koty.

That memory of you // LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz