Rozdział 11

710 39 27
                                    

Kilka godzin później Louis czuł jak lekko chwieje się na nogach, kiedy wracał ze swojego gabinetu z paczką papierosów. Przez Harry'ego faktycznie otworzył ją wcześniej niż chciał, też przez Liama i naprawdę czy jego przyjaciele nie mogli kupić własnych fajek? Grace zniknęła jakieś dwadzieścia minut wcześniej by położyć dzieci spać, a w ogrodzie została jedynie ich mała paczka. Niall i Lisa przytulali się na kanapie, kiedy Harry i Liam dojadali resztki jedzenia. Oczywiście nie obyło się bez kłótni, kiedy Styles co chwilę zabierał coś z talerza przyjaciela. Louis obserwował ich teraz, oparty o ścianę swojego domu z niekrytym rozbawieniem.

- Robisz to zawsze wiesz? - burknął Liam do bruneta, który ponownie zabrał mu ostatni gryz brusccety prosto z jego talerza.

- Co ja niby robię? - zapytał młodszy z ustami wypełnionymi pieczywem.

- Kradniesz jedzenie - odezwał się Niall. - Zawsze kradłeś jedzenie, to wkurwia wiesz?

- Wkurwia Cię to bo nie umiesz się dzielić Niall - Harry próbował się bronić.

- Bo dzielenie się jedzeniem jest głupie! - Horan prychnął w odpowiedzi.

- Ja mam tak zawsze - westchnęła Lisa, wtulając się jednak w męża i naciągając na swoje kolana koc. Noce nie były już tak ciepłe.

- Sharing is carring - zielonooki sięgnął teraz po kieliszek swoje wina. Był wyraźnie wstawiony i tym samym coraz bardziej rozmowny. Chociaż tego dnia on był ogólnie bardzo rozmowny. Pół wieczoru zagadywał ciężarną koleżankę Liama, Marry czy tam Margaret, Louis naprawdę nie zawracał na nią uwagi, była nudna. Harry za to zdawał się tym nie przejmować, wyraźnie zafascynowany jej opowieściami o ciąży, dzieciach i tym wszystkim. Tomlinson nigdy nie potrafił pojąć dlaczego młodszy zmieniał się niespodziewanie w najsłodszą, najbardziej troskliwą osobę, kiedykolwiek w pobliżu pojawiała się kobieta, spodziewająca się dziecka. Był taki od zawsze, nawet jako nastolatek. Louis mimowolnie uśmiechnął się do wspomnień.


25 marca 2013

- Louis! - Harry wpadł do mieszkania, prawie potykając się o swoje nogi.

Zaskoczony Tomlinson aż podskoczył nad swoimi rysunkami. Od kilku godzin korzystał ze spokoju, jaki miał tego dnia w mieszkaniu. Musiał przygotować projekt zaliczeniowy na studia, co było znacznie łatwiejsze, gdy jego chłopak był w szkole, a Niall spędzał popołudnie u Liama i Zayna. Może nawet trochę żałował, że nie może teraz siedzieć w mieszkaniu obok i pić piwa na kanapie z przyjaciółmi, ale cóż obowiązki to obowiązki. Jego spokój zakończył się jednak, kiedy do mieszkania wparował zaaferowany czymś Harry Styles. Spojrzał na chłopaka, odkładając ołówek na stół i odchylając się na swoim krześle. Harry szybko doskoczył do niego, witając się krótkim buziakiem w policzek i od razu władowując się na kolana Louisa. Szatyn odsunął się trochę od stołu, by zrobić mu więcej miejsca. Zielone oczy błyszczały z ekscytacji.

- No opowiadaj mi co się stało, bo chyba zaraz wybuchniesz - zaśmiał się, przytulając młodszego do siebie.

- Nasza sąsiadka z dołu, Hannah, jest w ciąży! - wykrzyknął. - Spotkałem ją na klatce i mi powiedziała, ale się cieszę, ona i Mike starali się o dziecko od roku, tak mi mówiła... Niesamowite co?

- Kim są Hannah i Mike? - Louis naprawdę nie rozumiał, jakim cudem mieszkali tu niecały rok, a Harry tak czy siak znał już wszystkich sąsiadów. Ba! On z nimi wszystkimi rozmawiał.

- Mieszkają pod nami... - chłopak skrzywił się widząc, że zdecydowanie szatyn nie ma pojęcia o kim mówi. - Dziewczyna w okularach i ten grubszy zabawny koleś?

That memory of you // LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz