2

1K 49 36
                                    


Przez kilka minut gapię się na wskazówki zegara, które mozolnie przesuwają się w prawo po okręgu, wydobywając z siebie ciche cykanie.

Myślami jestem jeszcze na piątkowej imprezie, a obraz uśmiechniętego blondyna nie znika mi z pamięci. Mimowolne myśli o nim przelatują przez mój mozg w nieokreślonych porach dnia.

Dźwięk z telefonu przerywa jednak moje rozmyślenia. Schylam się po niego do stolika naprzeciwko.

Od: nieznany
Cześć. To ja, ten typ z imprezy. Twoja koleżanka dała mi twój numer. Chciałabyś może gdzieś wyjść razem?
𝐰𝐲ś𝐰𝐢𝐞𝐭𝐥𝐨𝐧𝐨

Do: nieznany
Hej. Pewnie.
𝐰𝐲𝐬ł𝐚𝐧𝐨

Od: nieznany
20 minut i będę gotowy, gdzie podjechać?
𝐰𝐲ś𝐰𝐢𝐞𝐭𝐥𝐨𝐧𝐨

Do: nieznany
Zaborowska 1A/3, Bemowo
𝐰𝐲𝐬ł𝐚𝐧𝐨

Czuję, że duża porcja endorfin trafia do mojego krwiobiegu. Odrazu zmieniam nazwę kontaktu na Michał. Wchodzę do pokoju i zaczynam przebierać się z piżamy w coś wygodnego. Zbliża się wieczór, więc może być nieco chłodniej.

Zakładam brązową bluzę do czarnych luźnych dżinsów. Lekko się maluję zakrywając niedoskonałości i podkreślając brwi oraz rzęsy. Wychodzę z domu, a, zaledwie po kilku minutach czekania na parkingu, pod blok podjeżdża czarny mercedes z przyciemnianymi szybami.

Samochody zwykle nie robią na mnie wrażenia, ale kłamstwem by było, gdybym powiedziała, że ten jest brzydki. Drzwi po stronie kierowcy otwierają się z cichym skrzypnięciem, ale z auta, ku mojemu zszokowaniu, wychodzi nie Michał, a Tadek, chłopak, którego poznałam jako pierwszego wtedy w kuchni z Maryśką.

W mojej głowie pojawia się tona myśli. Co teraz? Nie miałam pojęcia, że to właśnie z nim się umówiłam na spotkanie. Spławić go i wymyślić jakaś denną wymówkę czy dać się ponieść chwili i pójść na spontan. Gdy jednak już mam się zdecydować chłopak znajduje się tuż obok mnie.

— Cześć. To co, wsiadasz czy tak będziemy stać? — uśmiecha się delikatnie. Ubrany jest w białą koszulę i czarne materiałowe spodnie. Włosy ma na żel, idealnie przylepione do czaszki. Buty solidnie wypolerowane mienią się czarną barwą.

Podłużna, szczupła twarz bruneta nosi na sobie kolor lekkiej czerwcowej opalenizny. Niewielkie usta, delikatnie wygięte w podkówkę, nasycone są różową barwą, a szare oczy zerkają raz na lusterko samochodu, raz kątem na mnie.

Chłopak przekręca kluczyk w stacyjce, a pojazd wydaje z siebie przeraźliwy ryk. Podskakuje na fotelu, jednak jest to na tyle niezauważalne, że nie budzi żadnej reakcji chłopaka, który w skupieniu cofa z miejsca parkingowego.

Co prawda nie wiem jeszcze gdzie jedziemy, i rozmawiając o wszystkich bieżących sprawach, dowiaduje się kilku ciekawych informacji. Gdy dojeżdżamy na miejsce brunet otwiera mi drzwi. Wysiadam z samochodu lustrując wzorkiem lokal pod którym się zatrzymaliśmy.

Jest to restauracja Piekło, bardzo renomowana i ceniona przez warszawskich ważniaków, ludzi z korpo, grup krytyków książkowych i filmowych oraz celebrycką arystokrację stolicy. Nigdy nie widziałam jej od wewnątrz, jak było można się domyśleć, ale najwyraźniej dzis jest dzień w którym to się zmieni. W tym momencie jestem na siebie zła za założenie bluzy i dżinsów. Przez cały pobyt w eksluzywnej restauracji będę wyglądać jak kretynka...

urok tamtego lata. mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz