12

796 48 59
                                    



Wypatruje niewielkiej grupki pod wejściem do klubu, otoczonego ruchliwymi ulicami, na których auta nie zważają na przekroczenie dozwolonej prędkości. Po chwili dostrzegam w tłumie Marysię, a później Wojtka, Antona i Mikiego. Gdy trochę się zbliżam zauważam jednak roznieś nową, nie znana mi dotąd twarz. Zgrabnie zmierzam w ich stronę, czekając aż któreś z nich przedstawi mi nieznajomego.

— No witamy panią — dziewczyna przytula mnie do siebie delikatnie. Witam się z Wojtkiem i resztą. Spoglądam na przeciw siebie.

Przede mną stoi dosyć wysoki blondyn o ciemnych, czekoladowych oczach, które niosą niestety przykre skojarzenia. Jego jasne włosy przycięte są po bokach, a młodzieńcza, trochę dłuższa, grzywka spoczywa na jego czole tak, że delikatnie zakrywa jego ciemniejsze brwi. Jego twarz wyglada młodo, nos ma niewielki, usta również średniego rozmiaru, żuchwa jeat mocno zarysowana, co odrazu przyciąga mój łapczywy wzrok. Jest ubrany trochę jak Playboy Carti, z którego słuchania utworów, chociaż nie rozumiem ich sensu, czerpię niesamowite guilty pleasure.

— Oskar — wystawia swoją dłoń w moim kierunku. Odwzajemniam gest, obejmując jego prawą dłoń. Jest o wiele większa niż moja, co sprawia, że moja niemal zanika.

— Jaśmina — lekko potrząsam jego ręką, i kieruje wzrok w jego oczy, które tymczasem już się na mnie skupiają.

— Dobra nie mamy czasu. Chodźcie — Maria przerywa ciszę i kieruje się do środka budynku. Wszyscy grzecznie podążamy za nią.

Przez pierwszą chwilę nie przeszło mi przez myśl nic podejrzanego, jednak teraz gdy usiedliśmy przy stoliku na kanapie, a Maria specjalnie zamieniła się miejscami z Oskarem tak, że teraz to on jest wprost naprzeciw mnie, przejrzałam na oczy. Marysia chce mnie zeswatać z nowopoznanym kolegą. Dokładnie wie jaki mam typ oraz wie też, że mam słabość do ciemnych oczu i blondynów jednakowo mocno. Więc znalazła gościa, który łączył ze sobą te dwie cechy. No i ubrany jest jak Carti, co jest plusem.

Zapomniała jednak o jednej rzeczy, człowiek o tej samej charakterystyce skrzywdził mnie ze szczególnym okrucieństwem.

— Oskar to kumpel Wojtka z wydziału — Marysia odpowiada na moje pytanie o to, jak ta dwójka się poznała.

— Rozumiem. Co studiujesz? — kieruje pytanie do Oskara, który siedzi z pokerową miną naprzeciwko mnie, podczas gdy reszta naszych znajomych kontynuuje swoje rozmowy na uboczu.

— Inżynierię komputerową. Nudy. — poprawia się delikatnie na kanapie.

— Inżynier. Aha. — mruczę sama do siebie. To dosyć imponujące. Musiał być na mat-inf-fiz w liceum. Pomyśleć, że taki przystojniak chodził na ten profil.

— A ty co studiujesz? — spogląda na mnie czekając cierpliwie  na odpowiedź. Jest bardzo spokojny i bezkonfliktowy. To zdążyłam zauważyć przez te niecałe półgodziny.

— Prawo. Nudy. — przedrzeźniam go puszczając mu lekko zadziorny uśmiech.

— Czy ja wiem. Jak dla mnie to może być bardzo ciekawe. — odpiera i delikatnie zmienia swoją pozycję.

— Tak samo jak inżynieria komputerowa. — mówię wlepiając w niego wzrok na kilka sekund.

— Nasze szoty! — Marysia podnosi się delikatnie z kanapy gdy widzi panią kelnerkę niosącą całą tacę kieliszków z wódką.

Zaraz później taca spoczywa na naszym stoliku, a wszyscy zgodnie raczą się zawartością kieliszków, spoglądając na siebie z aprobatą. Jeden, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty i tak płynę, aż w pewnym momencie Oskar po dłuższej  rozmowie nabiera chyba ochoty potańczyć. Chłopak jest delikatnie aldente,  nie jest mocno upity, ale chyba taka ilość była wystarczająca, aby obudzić w nim trochę więcej odwagi, bo pewność siebie miał od początku. Po prostu był strasznie cichy.

urok tamtego lata. mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz