Część 2

348 16 5
                                    

Już następnego tygodnia Jarek z rodziną wprowadzili się do domku. Zakupili staromodne meble, ustawili pułapki na myszy oraz zagospodarowali całą przestrzeń. Żona Jarka, Edyta, była bardzo ładną trzydziestosześcioletnią kobietą. Urządziła sypialnię w hinduskim stylu
i każdego wieczora nacierała swoje długie ciemne włosy odżywkami
oraz drogocennymi naturalnymi olejkami i przez godzinę medytowała wśród rozpalonych świec o intensywnym, wręcz duszącym zapachu. Najmłodsza córka Jarka i Edyty, Ula, otrzymała mały pokój zaraz przy wejściu na strych. Choć miała tylko sześć lat była dziewczynką bardzo odważną i ciekawą świata. Starsza córka, piętnastoletnia Jagoda, nie mogła pogodzić się z wyprowadzką na wieś, i w akcie buntu nocowała dziś u koleżanki.

Tej nocy, gdy rodzice byli zajęci sobą, Ula postanowiła zbudować
z klocków najwyższą wieżę na świecie, taką do samego sufitu. Wyciągała
z pudeł klocki z różnych kompletów i umiejętnie je łączyła. Długa biała pidżama była zwiewna i dawała jej swobodę ruchu, zaś ciemne włosy związane w warkoczyki nie przeszkadzały w zabawie. Pokój oświetlony bladym żółtym światłem może nie był najprzyjemniejszy, ale Ula od razu go polubiła. Gdy dziewczynka rozpoczynała budowę trzydziestego piętra usłyszała kroki na strychu. Nie było to stukanie ani wiatr. Słyszała to wyraźnie, to były kroki. Sprawa idealna dla małej detektyw! Ula wybiegła z pokoiku i zajrzała do sypialni rodziców. Chyba znowu uprawiali jogę głośno przy tym dysząc. Nie ma co im przeszkadzać, trzeba sprawdzić źródło hałasu samemu, na szczęście drabina na strych była opuszczona. Ula powoli wdrapała się na poddasze i latarką umieszczoną zaraz przy drzwiach podłogowych oświetliła ciemne pomieszczenie.

-Jest tu kto? – Wykrzyknęła. – Halo! Słyszałam Cię na dole.

Ula powoli zaczęła maszerować w głąb strychu. Podłoga była brudna, czuła drobinki piachu na swoich stopach, a zaduch przyprawiał
o zawroty głowy. Stare szafy poprzykrywane były białymi prześcieradłami, pod ścianami ustawione były stare narzędzia do sprzątania oraz kilka gitar na których chyba nikt nie grał od lat.

-Pobawisz się ze mną - rozległ się delikatny dźwięczny głos.

Ulę zmroził strach. Wcześniej tylko sobie wyobrażała że ktoś jest na strychu, wszystko traktowała jak zabawę. Nie spodziewała się, że kogoś spotka. Odwróciła się powoli oświetlając przestrzeń przed sobą latarką. Nikogo nie było.

-Zgaś proszę światło – ponownie rozbrzmiał delikatny dziewczęcy głosik.

Jak głos poprosił tak Ula zrobiła. Wyłączyła światło latarki i w tym momencie ujrzała przed sobą dziewczynkę z łysą głową w białej pidżamie w paski. Jej twarz była poraniona a oczy wyłupione, po twarzy spływały strużki krwi. Uśmiech na twarzy przerażającej dziewczynki był złowieszczy i pełen grozy.

Wrzask Uli natychmiast dotarł do Jarka i Edyty. Małżeństwo zerwało się z łóżka, narzuciło na siebie szlafroki i pobiegło na strych.

-Co się stało? – Krzyknął Jarek wbiegając na strych. Edyta przytuliła płaczącą córkę próbując ją uspokoić.

-Mamo, straszna dziewczynka bez oczu tu była, ktoś chodził na strychu, ja przyszłam, a ona kazała mi zgasić latarkę i potem nie miała oczu! – zdania wypowiadane przez Ulę były nieskładne i rodzice starali się dostrzec w nich jakiś sens.

-Kochanie, zobacz, tu przecież nikogo nie ma, musiałaś to sobie wyobrazić – Edyta pocałowała małą, wcześniej odgarniając jej włosy
z czoła. Ula już od małego miała wybujałą wyobraźnię i często bawiła się z wymyślonymi przyjaciółmi. Taki urok dzieciństwa. Psycholog dziecięcy stwierdził, że z wiekiem to minie, jednak Edyta myślała, że jest coraz gorzej.

–Chodź Słońce, położysz się do łóżka. Jak chcesz to tatuś przeczyta ci książeczkę, chciałabyś?

-Ależ oczywiście kochanie, przeczytam ci może książkę o Elzie, co ty na to? – Jarek nie miał na to najmniejszej ochoty, chciał dokończyć to co przerwały krzyki małej, ale chcąc nie chcąc musiał zająć się córką.

Ula położyła się w łóżku, a Jarek opatulił dziewczynkę kołdrą. Sam usiadł obok ledwie mieszcząc się na dziecięcym łóżku.
-Tato, czy ta dziewczynka ze strychu wróci? Bardzo nie chcę żeby wracała.
-Nie wróci, obiecuję. A jak chcesz to jutro po śniadaniu pójdziemy na strych i go przeszukamy i na wszelki wypadek powiemy jej żeby nie wracała, dobrze?

-Dobrze tatusiu, i nie musisz mi czytać dziś książki, ale czy mógłbyś zostawić na noc włączoną lampkę? Żeby odstraszała duchy.
-Kochanie duchów nie ma, ale dobrze, dziś zostawię ci włączone światło. Dobranoc Kochanie – Jarosław ucałował córkę i zaczął się martwić. Czy to możliwe, że wyprowadzka z dnia na dzień mogła tak wpłynąć źle na Ulę? Może najpierw powinien ją wcześniej przygotować. W końcu przeprowadzenie się do nowego miejsca jest stresujące dla dorosłych a co dopiero dla dzieci. Nawet Jagoda się zbuntowała i spała dziś u swojej przyjaciółki Sandry. Jutro Edyta ma ją przywieść. Jarek zamknął delikatnie za sobą drzwi od pokoju Uli, a następnie klapę od strychu i wrócił do swojej sypialni. W tym momencie dziewczynka znowu odnosiła silne wrażenie, że ktoś jednak spaceruje nad jej głową po strychu.

DOMEK NA WSIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz