Siódma rano, budzik wyrwał Jagodę ze snu. Zaspana dziewczyna wstała, przeciągnęła się i powoli podreptała do łazienki. Wzrok cały czas miała wgapiony w telefon. Pisała miłego SMSa na „dzień dobry" do Krystiana. Wyszła z pokoju, na korytarzu lekko się poślizgnęła w swoich podkolanówkach ale zdołała utrzymać się na nogach, a następnie małymi kroczkami dotarła do łazienki. Złapała za klamkę i usłyszała krzyk Edyty:
-Jezus! Co to?
-Ale co – podniosła wzrok zaspana Jagoda. Na miejsce szybko przybiegł Jarek i przytulił Edytę.
-Spokojnie, dorwiemy ich – powiedział do swojej żony.
Jagoda nie bardzo zdawała sobie sprawę co się dzieje ... póki nie rozejrzała się pod korytarzu. Ściany i sufit były wymalowane sprayem. Widoczne były takie same symbole jak dzień wcześniej na elewacji budynku.
-Jak oni tu weszli? – płakała Edyta z głową wspartą na piersi Jarka.
-Nie wiem, ale zaraz się dowiem.
Mężczyzna natychmiast zaczął chodzić po izbie. Żadnych śladów włamania, nic. Dosłownie jakby byli duchami. Wyszedł na zewnątrz, ciekawe czy budynek znowu został zniszczony. A jakże! Cała praca na nic, cała ściana znowu została przyozdobiona hitlerowskimi symbolami. Jarek obszedł budynek dookoła i zwrócił uwagę na ślady. Grunt był bardzo grząski, w nocy musiał padać deszcz. Samochód zatrzymał się przy drzewach, a od śladów opon ciągnęły się ślady stóp dwóch osób. Kończyły się one na ... drzewie. Jarek spojrzał w górę. Aha! I wszystko jasne. Owe drzewo miało bardzo silne gałęzie które sięgały do samych okien strychu. No i już wiemy jak się dostali do domu.
Dziewczynka była bardzo nieszczęśliwa od kiedy tylko mogła sięgnąć pamięcią. Miała w sobie tyle smutku i tyle gniewu, oba uczucia ciążyły jej na martwym sercu. Już tyle czasu mieszkała sama w tym domu, rodziców i swojego rodzeństwa nie widziała od bardzo dawna, aż tu nagle wprowadziła się inna mała dziewczynka, z rodzicami i starszą siostrą
i widać, że była tu bardzo szczęśliwa. Pierwszej nocy próbowała nawet ją postraszyć, gdyż zdenerwowała się przez to, że Ula bawiła się klockami. Sama chciałaby się pobawić, ale nie mogła. Nie miała koleżanek ani zabawek. Znowu na tę myśl poczuła gniew. Dzisiejszej nocy także chciała postraszyć Ulę, ale przyszli ci dwaj mężczyźni, którzy dostali się tu przez okno. Wolała się przy nich nie ujawniać bo mogli zniszczyć cały jej plan, przecież chciała się tylko bawić.
CZYTASZ
DOMEK NA WSI
HorrorJarosław, wraz z rodziną, próbuje zacząć nowe życie. Wprowadzają się do starego domku, chcą go wypełnić miłością, ciepłem i szczęściem. Zbuntowana córka oraz problematyczna okoliczna młodzież to nie jedyne problemy. W posiadłości szybko zaczynają dz...