16/11/19Chociaż Yeonjun chodził do swojego liceum już trzeci rok, musiał przyznać, że w ogóle go nie znał. Nadal zdążało mu się zakręcić na korytarzu i znaleźć się w miejscu, o którego istnieniu nie miał pojęcia. W ogóle nie rozpoznawał ludzi, nie miał pojęcia czy osoba, którą mija na korytarzu to pierwszak, drugoklasista czy może ktoś z przeciwnej klasy. Pamiętał tylko nauczycieli go uczących oraz swoją klasę, chociaż niektórych imion nadal nie potrafił spamiętać. Nie wiedział, czy dziewczyna, z którą siedział na lekcji japońskiego, miała na imię Chaeyoung, Chaeyong czy jeszcze jakoś inaczej. W ogóle nie przywiązywał do tego wagi.
Wraz z listopadem nadeszła nagła fala zimna, co było niespodziewane po dość ciepłym październiku. Kiedy każdy już myślał, że pogoda się nad nimi zlitowała, mróz uderzył nagle. Dlatego Yeonjun wyszedł z domu zapakowany jak burrito, dokładnie owinięty szalikiem przez mamę. Dokładnie w takim samym wydaniu był jego młodszy brat, który przez grubą kurtkę nie mógł się schylić, więc on został zmuszony zawiązać mu buty.
Przemierzał korytarz szybkim krokiem, a dłonie znikały mu w rękawach zbyt dużej bluzy. Miał pod nią jeszcze golf, bo był prawdziwym zmarzluchem, ale nadal szczęka lekko drgała mu z zimna. Chciał wykorzystać długą przerwę i kupić w szkolnym automacie gorącą czekoladę, która miała ocieplić i poprawić mu dzień. Jego humor nie był najlepszy, bo był po kartkówce ze swojego znienawidzonego przedmiotu, czyli biologii. Każdego dnia zastanawiał się, czemu tak właściwe jest w klasie właśnie z tym rozszerzeniem, ale potem dochodził do wniosku, że to po prostu do niego pasowało.
Wszystko w jego życiu nie miało większego sensu.
Stanął w krótkiej kolejce i wygrzebał z kieszeni drobne, odliczając dokładną sumę na kubek gorącego napoju. Na samą myśl o wypiciu go, jego humor się poprawiał. Nie mając co ze sobą zrobić, po prostu spoglądał za okno, z nadzieją, że za szybą będzie działo się coś ciekawego. Jedyne co zastał to uginające się od wiatru drzewa. Poczuł delikatne pukanie w ramię, a kiedy odwrócił głowę, zobaczył nieznajomego chłopaka.
Właściwie, każdy był dla niego nieznajomym.
– Przepraszam, miałbyś pożyczyć drobne na kawę? Mam tylko kartę.
Yeonjun uniósł brew do góry i rozejrzał się dyskretnie, upewniając się, że nikt nie robi sobie z niego żartów. Przytaknął jednak podjąc mu to, co miał w dłoni.
– Dziękuję! – uśmiechnął się szeroko – Z której jesteś klasy?
– Z trzeciej, biologiczno-chemiczna.
– Ach, czyli jesteś od tych mądrych – pokiwał głową – Też jestem z trzeciej, ale językowej.
Nie widać – pomyślał szybko. Nie miał pojęcia, jakim sposobem trzecioklasista nie wiedział, że ich stary jak świat automat nie przyjmuje karty, ale postanowił puścić to mimo uszu. Miał przez chwilę ochotę podziękować za to, że uważa go za mądrego, ale odpuścił, bo wcale mądry nie był. Znalazł się tam, bo sporo osób polecało akurat ten profil, a on i tak nie miał większych ambicji ani żadnego celu.
– Jak masz na imię? – zapytał czarnowłosy, kiedy zrobili wspólnie krok do przodu.
– Yeonjun – mruknął – A ty? – dodał, przypominając sobie, że tak po prostu wypada.
– Soobin.
Soobin był wysoki, nawet trochę wyższy od niego. Jego czarne włosy opadały mu na czoło, a gdy się uśmiechał, w policzkach tworzyły mu się niewielkie dołeczki. Miał na sobie białą bluzę z napisami na ramionach oraz czarne spodenki do kolan, na których widok Yeonjunowi robiło się jeszcze zimniej. Gdy w końcu oboje mieli swoje napoje, ruszyli do wyjścia od stołówki, na której wspominany automat właśnie się znajdował.
– Gdzie masz ostatnią lekcję? – zapytał Soobin – Oddam Ci pieniądze.
– Nie trzeba – odparł, biorąc łyka.
Poczuł się jak na chmurce, tak jakby latał. Mógł przysiąc, że ta czekolada była najlepszą, jaką dane było mu pić. Jednak jego osobliwą chwilę szczęścia przerwał nowo poznany chłopak.
– I tak Ci je oddam.
– Jak wolisz – wzruszył ramieniem – Muszę iść, mam matematykę.
– Czy ciebie też uczy pani Gwan?
– Mhm... też jej nie lubisz? – wyszeptał, obawiając się, że kobieta pojawi się znikąd, tak jak miała w zwyczaju.
– Tak, też jej nie lubię – odszepnął, śmiejąc się cicho – Jest bardzo nie miła, nie rozumiem, czemu nas nie lubi.
Zaraz po tym pożegnali się szybko i poszli w swoje strony, starając się dotrzeć pod klasy przed dzwonkiem. Dzień Yeonjuna minął wyjątkowo szybko, co nawet jego zaskoczyło. Na ostatniej lekcji miał japoński i ponownie siedział z dziewczyną, której imienia nie pamiętał. Jednak była ona bardzo dobra z języka i podziwiał ją za tak częste zgłaszanie się i płynne czytanie. Jemu nadal zdarzało się jąkać, z niepewnością zaczynając kolejne zdanie.
Po wyjściu z klasy zaskoczyła go obecność Soobina, który opierał się o ścianę i machał do niego energicznie. Przez chwilę myślał, że po prostu ktoś ważny za nim idzie, ale przekonał się, że się mylił. To do niego przyszedł.
– Co tutaj robisz Soobin? – zapytał, podchodząc do niego.
– Oddaję – uśmiechnął się, wyciągając dłoń z kilkoma monetami – Pani Wang mi rozmieniła, świetna kobieta.
– Masz kontakty z nauczycielką? – parsknął, odbierając pieniądze.
– Nie, jest po prostu bardzo miła, a ja lubię jej przedmiot.
– A czego uczy?
Znowu poczuł się głupio, bo nie miał pojęcia, kim była kobieta o tym nazwisku i jaki przedmiot sprawiał wyższemu przyjemność.
– Chińskiego.
– Ach, ja jestem na japońskim – wymamrotał – Myślałem, że to dobry wybór po obejrzeniu trzech odcinków Death Note, ale się przeliczyłem – wywrócił oczami, a Soobin roześmiał się wdzięczny.
– Jesteś bardzo fajny Yeonjun.
Chłopak niezauważanie uśmiechnął się, po czym podziękował i odpowiedział to samo. Chyba nigdy nikt nie powiedział mu takich słów, dlatego poczuł się odrobinę onieśmielony.
— Wracasz autobusem? – zapytał, a on przytaknął – Którym?
– Jedenastką, a ty?
– Siedemnastką, to chwilę wcześniej. Chcesz pójść razem na przystanek?
– W porządku.
W ten sposób pierwszy raz od trzech lat Yeonjun nawiązał dłuższą rozmowę z jakimkolwiek rówieśnikiem. Szli spokojnym krokiem, a Soobin opowiadał o tym, jak język chiński może być naprawdę fascynujący. Chociaż nauka to nie był jego ulubiony temat, słuchał go z przyjemnością, bo mówił z ogromną pasją.
Może właśnie znalazł dobrego kolegę.
☄︎☄︎☄︎
CZYTASZ
half heart tattoo| yeonbin
Fanfictionzakończone ✓ Zerwanie nie było łatwe, ale okazuje się, że powroty są jeszcze trudniejsze. Może wspólny tatuaż zrobiony w wieku osiemnastu lat były głupim i dziecinnym pomysłem, ale dla Yeonjuna jest jedynym wspomnieniem po byłym chłopaku. pobocznie...