Capitolo 11.

269 39 4
                                    


Leo główkując całą drogę z cmentarza i supermarketu, wiedział, że nie masz na zdobycie numeru rodziców od siostry dobrowolnie. Jeśli ją o niego spyta, ta albo skłamie albo podniesie raban i nic nie wskóra. Musiał się uciec do podstępu. Musiał przejąć jej telefon i samemu zdobyć numer do matki albo ojca. Problem był taki, że nie miał zielonego pojęcia jak się za to zabrać.

Minęły dwa dni, dłużące się niemiłosiernie, a on nadal nawet nie miał okazji znaleźć się w pobliżu telefonu siostry sam na sam. Dziewczyna zachowywała się tak, jakby była z nim sklejona. Nie opuszczała bez niego pomieszczenia, ciągle miała go w dłoni, nawet jak nie używała, gdy tylko odłożyła go na sekundę w inne miejsce, to od razu się za nim rozglądała. Próbował podejść ją w nocy, ale siostra spała z komórką pod poduszką. To na pewno nie jest zdrowe! Przebywanie z telefonem dwadzieścia cztery godziny na dobę. Co można tyle czasu robić, wpatrując się w ten kawałek metalu i kabelków? A przede wszystkim jak komuś, kto jest tak uzależniony od telefonu go zabrać? Nie spotykał się z nastolatkami, nie miał pojęcia jak one funkcjonują. Najmłodsze osoby z jego otoczenia miał szkoły średnie dawno za sobą, więc nie miał świadomości, że młodzież w dzisiejszych czasach ciężko odciągnąć od telefonu, ale nie jest to niewykonalne.

Dlatego po dwóch dniach bezustannego próbowania odebrania siostrze telefonu, postanowił użyć podstępu. Podsuwał jej książki, mając nadzieję, że pochłonięta lekturą nie zauważy przejęcia urządzenia. Wieczorami puszczał najnudniejsze filmy dokumentalne, aby dziewczyna zasnęła przy nich, co od razu spaliło na panewce, ponieważ Evelin okazała się być ich fanką, a on sam chrapał przy niej już przy początkowych napisach. Pozostała trzecia niewykorzystana opcja, która wymagała od niego dużo więcej zaangażowania, ale także pomocy osób trzecich. Tylko, że do jej realizacji musiał zdobyć kolejną ważną informację, czyli kod dostępu. Telefon Evelin odblokować można było dzięki Face ID, ale na to nie miał co liczyć. Wygooglował, podstawienie zdjęcia nie wchodziło w grę. Tak samo jak nie miał szans zdobyć twarzy dziewczyny, bez jej udziału. Dlatego musiał się dowiedzieć jaki jest jej kod, zanim odbierze jej komórkę. Kto by pomyślał, że tyle będzie z tym zachodu.

Okazja nadarzyła się szybciej niż się spodziewał. Trzeciego dnia, o poranku, zastał nieświadomą niczego Evelin przy kuchence. Koty, przyzwyczajone do jej obecności, siedziały na blacie i obserwowały uważnie jak dziewczyna robi śniadanie.

Uśmiechnęła się do brata, gdy ten wszedł zaspany do pomieszczenia.

- Naleśniki? - zapytała zamiast powitania, a on skinął głową i opadł na stołek barowy ziewając przeciągle.

- Jakie masz plany na dzisiaj? - spytał nalewając sobie kawę z kawiarki.

- Muszę się spotkać z władzami szkoły, potem pewnie pochodzę po sklepach, żeby kupić odpowiednie podręczniki, chociaż nie wiem czy nie lepiej je wypożyczyć. Przynajmniej nie będą mi zalegać w szafie. A ty?

- To co zawsze, pójdę do pracy, potem może jakieś zakupy.

- Mogę zrobić zakupy. Będę miała wolne całe popołudnie.

- Podobno ma padać. Nie chcę, żebyś mokła. Podjadę samochodem.

- Możesz sprawdzić jaka będzie pogoda? - zapytała, a on pokręcił przecząco głową, wyjaśniając, że nie chce mu się iść po telefon. Evelin mieszając ciasto na naleśniki wzruszyła ramionami. - To weź mój.

To była chwila, na którą czekał. Całkowicie rozbudzony, sięgnął po komórkę i odblokował ją gotowy do wpisania sześciocyfrowego kodu, skupiony na zapamiętaniu go. Miał jedną szansę, jeśli teraz się mu nie uda, to wie, że szybko nie nadarzy się kolejna okazja.

Pasteli ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz