Szukałem mojej księżniczki całą noc. Nie wiedziałem gdzie mogła być i bałem się jak cholera. Rzadko płaczę, ale teraz po moich policzkach spływają łzy, bo cholera, ja nie wiem co mam robić. Około 6 rano wróciłem do domu i zastałem w nim śpiącą Sashe
- Wstawaj ! - krzyknąłem jej przy uchu na co kobieta się ocknęła
- Przecież jest szósta rano ! No chyba, że jednak chcesz się pieprzyć, to jestem gotowa - powiedziała , a ja zacząłem żałować, że nie biję kobiet
- Słuchaj ! - krzyknąłem i wytargałem ją za nadgarstki z łóżka - Wypierdalaj z mojego domu !
- Harry, chcesz żeby twój tatuś stracił pracę ? - zapytała chamsko
-Gówno mnie obchodzi czy straci tą cholerną robotę ! Masz piętnaście minut na spakowanie swoich rzeczy - powiedziałem i poszedłem do barku, ponieważ musiałem się napić czegoś mocnego. Sasha chyba się mnie przestraszyła, ponieważ za równo piętnaśnie minut szła w stronę drzwi z swoją walizką
- Jeszcze tego pożałujesz - syknęła i trzasnęła drzwiami. Wypiłem już cztery butelki alkocholu i zaczął na mnie działać. Walnąłem pięściami w ścianę przez co zrobiły się w niej dwie dziury, a z moich knykci zaczęła lecieć krew. Zsunąłem się na ziemię i schowałem twarz w dłoniach. W tym samym momencie usłyszałem, że drzwi otworzyły się
- Harry muszę wziąć tylko swoje rzeczy. Oczywiście nie te, które mi kupiłeś i idę - powiedziała moja miłość na wejściu, a ja słysząc te słowa i mając zbyt wiele alkocholu we krwi znów poczułem łzy w moich oczach
- Harry ! - pisnęła Hailey gdy zobaczyła mnie siędzącego pod ścianą - Coś ty najlepszego zrobił ? - powiedziała i podbiegła do mnie. Kiedy tylko poczułem jej zapach odprężyłem się nieco.
- Harry możesz mi powiedzieć co ty zrobiłeś ? - powiedziała badając wzrokiem moje nadgarstki - I czy ty płaczesz ? - zapytała, a ja po prostu przyciągnąłem jej ciało do swojego
- Potrzebuję cię - powiedziałem w jej szyję - Nie widzisz tego ? - zapytałem i chwyciłem jej drobną twarz w moje ręcę. Ona teraz płakała, a to był najgorszy ból jaki ktokolwiek mógł mi zadać
- Ćsiii - szepnąłem uspakajająco w jej włosy gdy znów złapałem ją w swoje ramiona. I tak zasnęliśmy. Na ziemi, w mojej krwi, przytuleni do siebie, ale nie obchodziło mnie to, bo mając ją miałem wszystko.
Wiem, że miał być wczoraj, ale 1) nie mam weny przez Zayna 2) i tak prawie nikt tego nie czyta. Chciałam zrobić wam większą dramę, ale sama jestem smutna więc wolałam napisać coś pozytywnego. + mam dwie wersje na to ff.
1. Zostaje nam około 6 rozdziałów + epilog i żegnamy się z Hailey i Harrym
2. Piszę drugą część, którą będziecie mi czytać
Piszcie mi w komentarzach bo sama naprawdę nie wiem.
20 gwiazdek + 5 komentarzy = next i tym razem wam nie odpuszczę