──✧ 61.

375 24 34
                                    

Szczerze powiedziawszy, San nie miał bladego pojęcia co takiego wymyślił Baekhyun i dlaczego poprosił go o wcześniejsze przyjście do pracy — wpadł mu do głowy pomysł, że młodszy chciał jego pomocy w rozładunku przyszłej dostawy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szczerze powiedziawszy, San nie miał bladego pojęcia co takiego wymyślił Baekhyun i dlaczego poprosił go o wcześniejsze przyjście do pracy wpadł mu do głowy pomysł, że młodszy chciał jego pomocy w rozładunku przyszłej dostawy. Tadashi często prosił obu swoich pracowników by przed otwarciem sklepu rozłożyli świeżo dostarczone produkty na półki lecz tym razem wcale nie chodziło o żadną pomoc o czym Choi miał się dowiedzieć w całkiem niefrasobliwy sposób.

Prawdą było, że Baekhyun prócz niezwykłej nieśmiałości, krył w sobie bardzo dużą nieprzewidywalność. Dzień gdy po raz pierwszy przyszedł do sklepu miał już na zawsze pozostać w pamięci Sana bo kto by się spodziewał, że drugim pracownikiem jakiego zatrudni Tadashi będzie całkowite przeciwieństwo Choi'a? Drobny chłopak z mnóstwem piegów na twarzy, które wychodziły dopiero w pełnym słońcu. Ten, który bał się odezwać czy przedstawić a co dopiero normalnie rozmawiać. San musiał się naprawdę namęczyć by jakkolwiek dotrzeć do Baekhyuna bo chciał się z nim zakolegować zaprzyjaźnić. Chciał by podczas pracy chłopak mógł czuć się w pełni swobodnie w końcu, miała ich łączyć współpraca.

Mijały dni a Baekhyun otwierał się coraz bardziej jak żywo kwitnący słonecznik San uwielbiał nazywać chłopaka właśnie w ten sposób. Odkrywał głęboko ukryte karty swojej osobowości nieco odsłaniając się przed swoim kolegą z pracy. Z początku szło to jak krew z nosa ale przecież San miał anielską cierpliwość wypracował ją.

Wyprowadzka do Osaki od samego startu miała bardzo negatywny wydźwięk za co San obwiniał swoje nastawienie. Choć wyjeżdżał pomóc babci gdzie wizja spotkania z jednym z dwóch uznawalnych przez niego członków rodziny wydawała się ekscytująca, niechętnie podszedł do prośby swojego dziadka wszystko było dla niego niewygodne. Musiał opuścić przyjaciół i swojego ukochanego wynieść się z Seulu i ułożyć życie na nowo a przecież jego życie wcale nie było łatwym do ułożenia. Wielokrotnie rozmawiał o tym z babcią, która próbowała dać mu do zrozumienia, że ten wyjazd wcale nie musiał być dla niego czymś złym. Japonia mogła stanowić dla Sana rodzaj odpoczynku od szarej rzeczywistości, gdyby tylko chciał ją okraszyć tą odpowiedzialnością więc tak postąpił. Ciągnął z kraju kwitnącej wiśni tyle, ile się dało. Zaczął pojmować formę szczęścia z wyjazdu i z uśmiechem czekał na powrót do domu, który już mu się tak nie dłużył jak wcześniej co prawda, wtedy jeszcze nie wiedział, że najgorsze miało dopiero nadejść.

Cześć, San Baekhyun pojawił się przed jego oczami właściwie znikąd, burząc starannie ułożoną piramidkę myśli.

Zdrada, której dopuścił się jego ukochany celnie zrujnowała mur szczęścia, który tak starannie budował od samego początku narodzin ich pogmatwanej relacji. Nie mógł zrozumieć dlaczego Wooyoung postanowił ich skreślić. Związek, relację, miłość życie. Bardzo rozpaczał a w jego gorzkich łzach kryło się mnóstwo pytań, ogromny ból i niezrozumienie. Cieszył się, że miał obok babcię, która pomagała mu w małym stopniu przejść przez to niewiarygodnie bolesne rozstanie. Podejrzewał, że gdyby nie kobieta, prawdopodobnie odebrałby sobie życie. Nie widział sensu w egzystowaniu bez Wooyounga któremu oddał całe swoje serce.

ᴄʟᴏsᴇᴅ sᴏᴜʟs • ᴡᴏᴏsᴀɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz