Chanyeol w całym swoim życiu spał w łóżku tylko z trzema osobami a na liczbę tę składali się jego rodzice i osoba, która chwilę wcześniej tkwiła w jego puchowym królestwie właściwie tylko w snach — Wooyoung.
Powrót ze Stanów do Korei przyniósł mu masę problemów w tym bezsenność, która z dnia na dzień wydawała się coraz bardziej nieznośna. Winą za to obarczał uzależnienie od telefonu a bardziej żmudne przeglądanie internetu — co najmniej kilka godzin dziennie poświęcał na bezsensowne gapienie się w ekran a jak wiadomo, im dłużej patrzyło się w elektronikę tym bardziej wciągała ona w wir chwilowej rozrywki.
Choć akurat tamtego dnia nie powinien mieć absolutnie żadnych problemów ze snem — jego ciało i umysł przepełniała błoga ekscytacja minioną randką z Wooyoungiem. Pierwszą randką.
I pomyśleć, że ich relacja zakiełkowała w Nowym Jorku — tak dawno temu bo już przeszło rok. Chanyeol latał do Stanów właściwie już od dobrych kilku lat. Pomaganie rodzicom w prowadzeniu biznesu stało się poniekąd jego obowiązkiem, który traktował z taką powagą, że letnie przerwy między wspinaniem się po szczeblach edukacji nazywał odpoczynkiem—nieodpoczynkiem. Jego wyjazdy jednak od zawsze przepełniała nuda. Choć może bardziej monotonia. Ot co, trudził się zwykłym chodzeniem do pracy, obsługiwaniem klientów i robieniem kawy czy przygotowaniem ciast. Do czasu gdy kawiarnię zaczął odwiedzać tajemniczy chłopak — niemal od razu oczarował on Chanyeola swoją osobliwą aparycją. Skryty, spokojny i zaczytany bo codziennie przynosił ze sobą inną książkę. Obserwowanie go z daleka było dla Parka czymś w rodzaju rozrywki — czuł, jakby miał swój obiekt westchnień, który obchodził go bardziej niż każda inna małostka w kawiarni.
Ale samo obserwowanie jednak przestało go zadowalać — więc dotknięty impulsem postanowił zrobić ten pierwszy, symboliczny krok a w zasadzie, to życie go trochę do tego zmusiło. Gdyż tego dnia Wooyoung na dobre zasiedział się w kawiarni a Chanyeol zgodnie z rozpiską dnia miał zamykać za piętnaście minut.
Kilka miesięcy później, mając za sobą ścieżkę usłaną przeszkodami, zdołał zaprosić go na randkę o czym myślał właściwie od czasu gdy Wooyoung wrócił do Korei. Przestudiował powodzenie swojej decyzji znacznie wcześniej — wypytując Felixa i Taeyonga czy jego plany względem Junga są odpowiednie. Rzecz jasna, planował dać brunetowi chwilę czasu do namysłu bo broń boże nie chciał by chłopak poczuł się przytłoczony jego propozycją. Nie był pewny czy Wooyoung zechce wejść z nim na wyższy poziom w ich relacji;
Ale chciał — a ich pierwsza randka była dokładnie taka, jak Chanyeol ją sobie zaplanował. Miał nadzieję, że Wooyoung zapamięta ją do końca życia. I nie było ku temu wątpliwości póki twarz Wooyounga nie obleciał smutek a całokształt nie emanował przygnębieniem zaledwie dzień po wspaniałej randce. Chanyeol wielokrotnie wypytywał chłopaka o powód złego samopoczucia choć nie chciał zmuszać starszego do rozmowy — był zdania, że w trudnych sytuacjach lepiej wspierać kogoś obecnością aniżeli niepotrzebnie stresować. Z Wooyoungiem jednak było całkowicie inaczej.
CZYTASZ
ᴄʟᴏsᴇᴅ sᴏᴜʟs • ᴡᴏᴏsᴀɴ
Fanfic「#sᴇʀɪᴀʟᴋɪʟʟᴇʀ」 Jaką cenę będzie musiał zapłacić Wooyoung za znajomość z Oh Sehunem? ↳ ateez ↳ straykids ↳ txt ↳ nct127 ↳ exo ↳ instagram ↳ chat ↳ texting book • ᴅʀᴜɢᴀ ᴄᴢᴇ̨śᴄ́ ᴋsɪᴀ̨ᴢ̇ᴋɪ ᴜɴʟᴏᴄᴋᴇᴅ ᴅᴏᴏʀ. ___________________ ©NYKS