──✧ 147.

456 32 23
                                    


───[ 6 lipca 2024 ]───


Więc o której masz zamiar się pojawić? Wooyoung sprawiał wrażenie zakochanego gdy tak gapił się we własne odbicie w kawiarnianej szybie, jednego z okien naprzeciwko. — Panie Spóźnialski.

Przepraszam usłyszał natomiast. Nie planowałem spóźnienia, już wychodzę.

— Bo uwierzę.

— Do zobaczenia na miejscu, Wooyoungie. Bardzo cię kocham.

Wooyoung doprawdy uwielbiał, gdy San przychodził po czasie na ich spotkania doskonale wiedział, że gdy czarnowłosy mówił już wychodzę oznaczało to, że leży jeszcze w wannie z szamponową pianą we włosach, w międzyczasie nakładając tysiące przeróżnych kremów na swoją twarz;

Zamówiłem dla ciebie ciasto. Jeśli nie przyjdziesz za dziesięć minut, zjem je. Z pełną premedytacją brunet zakończył połączenie, naprawdę mając zamiar dotrzymać słowa.

Odkładając telefon na blat stolika, wziął łyk jaśminowej herbaty spoglądając w ulokowane przed nim okno, po raz kolejny. Był zachwycony pięknem lata jakie w tym roku zagościło w Seulu. Cudownie ubarwione drzewa, rześkie powietrze i muskające ciepłymi promieniami słońce to tylko jedne z wielu aspektów tej zjawiskowej pory roku. Wooyoung z utęsknieniem czekał, aż znów będzie mógł wychodzić z domu w samym podkoszulku zima tak samo zresztą jak i ponura wiosna, dały mu solidnie w kość.

Przysuwając się do stolika, sięgnął po leżącą u jego stóp torbę wyciągając z niej laptopa, którego rozłożył chwilę później na wyłożonym ceratą, drewnianym blacie. Chciał skorzystać z okazji, że Choi był jeszcze w drodze na ich spotkanie. Od paru tygodni po jego głowie chodził absurdalny plan napisania własnej książki. Absurdalny, gdyż chęć stworzenia czegoś własnego przyszła do niego z dnia na dzień — całkowicie nieplanowanie. Jung niejednokrotnie otwierał program na komputerze, chcąc ładnie ubrać w słowa to, co siedziało w jego zmęczonej głowie każda próba jednak kończyła się niepowodzeniem, gdyż ujęte w zdaniach akapity wydawały mu się zbyt puste, bez żadnego przekazu.

Prawdę mówiąc, Wooyoung nie miał bladego pojęcia o czym chciał napisać swoją książkę. Nie był w tym doświadczony, nie miał pojęcia jak sukcesywnie zabrać się do pracy amatorsko próbował skleić parę zdań w jedną całość. Na pierwszy rzut nasunęło mu się spisanie swoich wspomnień w formie pamiętnika zrelacjonowanie każdego epizodu jaki przeżył, mogłoby być ciekawe. Przywołanie w głowie najgorszych momentów sprawiło jednak, że stał się smutny i zdruzgotany przez co szybko zrezygnował z pisania w takiej formie. Pomyślał też o przelaniu na elektroniczny papier historii swojej splątanej miłości, jednakże i ten pomysł wydał mu się zbyt średni;

Wpatrując się w otwarty na ekranie laptopa pusty dokument, wypuścił głośno powietrze, rzucając spojrzenie na zatłoczone wnętrze kawiarni. Zastanawiał się, co siedziało w głowie tych wszystkich ludzi, którzy akuratnie postanowili wstąpić do tego miejsca chciał poznać ich myśli. Wiedzieć dlaczego pani z drugiego końca pomieszczenia krzyczała tak potwornie do słuchawki telefonu, dlaczego jeden z kelnerów kolejny raz z rzędu przecierał jedną i tę samą szklankę i dlaczego siedząca naprzeciwko dziewczyna uśmiechała się do swojego własnego odbicia, w łyżeczce od kawy.

Czy ktokolwiek borykał się z tym samym problemem co on?

Mając zamiar wrócić do własnych interesów, spojrzał jeszcze przelotnie na siedzącą parę stolików dalej dwójkę chłopców, nieśmiało wymieniającą ze sobą spojrzenia. Ich zachowanie rozlało przyjemne ciepło po sercu Wooyounga, a efekt ten nasilił widok splecionych pod blatem stolika rąk, tworzących jedność. Nie potrzebowali słów, by się rozumieć — a to akurat było piękne.

ᴄʟᴏsᴇᴅ sᴏᴜʟs • ᴡᴏᴏsᴀɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz