1. Gale

272 7 3
                                    


Była ogromna burza. Dookoła morze było wzburzone, A pioruny strzelały co chwile. Nie było wyjścia. Trzeba było ruszyć dalej. Starożytny artefakt bardzo w tym pomógł. Najprostsza droga- pod wodą. W ten sposób Gale dostała się na Gorm. Tam nikt jej nie wytropi, A ona może znajdzie wsparcie w walce z NIM. Jeżeli wyspa okaże się pusta, będzie miała schronienie i miejsce do ćwiczeń.
Postanowiła rejestrować wyspę. Wykorzystała swoją moc i popłynęł rzeką, która wpadała do morza. Kto by pomyślał, że można odwrócić kierunek wody. Znalazła się w pięknej dolinie pełnej kolorowych drzew. Wszędzie było słońce. Zupełnie inaczej niż w domu. Tam często były sztormy, burze z piorunami. W centrum tego miejsca, w którym była zobaczyła wieżę. Zaciekawiło to ją, bo dookoła nie było żywej duszy. W pewnym momencie usłyszała jakiś krzyk, potem śmiech. Postanowiła za nim pójść. W pewnym momencie, kiedy odgłosy przybrały na sile ujżała zza krzaków trzech chłopaków i jedną dziewczynę. Każde z nich było inne, ale żadne takie jak ona. Wygłupiali się. To wszystko budziło obawy w Gale. Czy oni byli gotowi na kogoś tak różniącego się od nich, czy nie zareagują źle na zupełnie nową istotę, czy w ogóle są zdolni do walki? Kiedy tak rozmyślała nagle coś ją uderzyło i przeleciała przez krzak prosto przed chłopaków. Jednak nie dała się przewrócić jak byle kto. Wszystko co robiła było pełne gracji. Nie upadła na twarz, ale poparła się rękoma i zatrzymała na ugiętych nogach zwrócona w kierunku napastnika. Gotowa była do ataku. Usłyszała jakiś nowy głos. "Rycerze gormiti..."
Musiała Coś zrobić. Nie chciała od razu że wszystkimi walczyć, ale nie było wyjścia. Postanowiła dłużej nie czekać. Dlatego, że otaczała ja przyroda pełna wody....

- Mocy żywiołu wody...- Gale stała przed olbrzymim lodowym wojownikiem. Jej oczy były jak żywy ocean, dookoła niej unosiła się woda, włosy lewitowały jak fale na morzu.

- To jakiś żart heroldzie? - zapytał wojownik. - Mam zaatakować dziewczynę? Ona nie jest nawet dormianinem.

- Walcz! Ona jest szpiegiem z innego świata! Nie może...

- Skąd wiesz jakie ma zamiary?

- Ikor, gormiti ma rację. Najpierw porozmawiajmy, A nie od razu bijmy. - zwrócił uwagę Riff.

- Ona nas szpiegowała. Który przyjaciel chowalby się przed nami, heroldami? Poza tym Ty jesteś zawsze pierwszy do walki.

Grupa kłóciła się, a przybyła dziewczyna ciągle stała gotowa na odparcie ataku.

- Dosyć. Nie podoba mi się jej obecność jak tobie. Wiem, że jesteś rozważny i możesz mieć rację, że jest naszym wrogiem. Dlatego przy obecności gormiti spróbujemy porozmawiać. Nie wiesz nawet na co się porywasz. - zdecydowała dziewczyna o bardzo jasnej karnacji i fioletowych włosach. Chłopak, który zaatakował obcą dziewczynę niechętnie się zgodził

- Dobrze, a więc powiedz kim jesteś. - powiedział chłopak, który trzymał jakiś batonik w ręku.

- Najpierw wy.- odpowiedziała. Nie była pewna z kim ma do czynienia.

- Ja jestem Riff, ognisty, mistrz stylu, to jest Trek, Eron, Aoki i ten naburmuszony to Ikor.

- Jesteśmy heroldami i...- opowiadał Eron, ale Ikor w tym momencie szturchnął go w ramię.

- Cicho, nie możesz jej mówić wszystkiego. Może to wykorzystać przeciwko nam. - uciszal go. - Teraz niech ona powie nam coś o sobie.

- Jestem Gale. Przybywam z morza i z nad niego.

- Eee nie rozumiem.- powiedział Riff.

- To nielogiczne. Jak można być z morza i spoza niego. - stwierdził Ikor.

- Jestem z wody i z pioruna. Z czegoś co nigdy nie połączyłoby się gdyby nie miłość dwóch osób, które wbrew całemu światu postanowiły się związać i płacą za to wysoką cenę. Ich owocem jestem ja, córka burzy.

- To jakiś absurd. Brzmi jak bajka. Poza naszymi plemionami nie ma żadnych innych. - uparcie twierdził Ikor.

- A co powiesz jak wywołam burzę?

- Nie potrafisz tego. Nikt nie umie kontrolować żywiołów, A co dopiero znikąd je wywoływać.

- Ikor, ty chyba widzisz że ona ma oczy w których biją fale, A jej włosy wyglądają... jakby były z wody. Może lepiej jej nie prowokować? Co nie? - upewnial się Eron czy aby na pewno obaj widzą to samo. Jednak lodowy był nieugięty.

- Sam tego chciałeś. - powiedziała Gale i uniosła ręce, a nad wszystkimi pojawiły się ciemne chmury.

- Eron miał rację. Ikor, co ty robisz?! - krzyknęła Aoki, która zaniepokoiła się nagłą zmiana pogody. Nie wiedziała jak silna może być nowa dziewczyna.

Po chwili niebi było całkiem zachmurzone. Zaczęły pojawiać się ogromne pioruny. Dookoła błyskało, a Ikor nadal trwał przy swoim.

- Ikor! Przyznaj, że jej wierzysz! Ta burza może zniszczyć cały las!- krzyczała Aoki przez strugi deszczu i gwałtowny wiatr.

- Dobra, niech będzie.- rzucił niechętnie, chociaż był nieco mokry. Zupełnie inaczej to postrzegali pozostali. Ikora osłaniał gormiti, więc nie był tak mokry jak np. Aoki.

Gale słysząc co powiedział uciszyła burzę. Kiedy na niebie była jeszcze mała burzliwa chmurka, dziewczyna machnęła palcem i błyskawica uderzyła niedaleko Ikara tak, że ten aż odskoczył. Wściekły spojżał jeszcze raz na Galę.

- Już starczy!- krzyknął przemoczony Riff. - Przez was jesteśmy cali mokrzy.

- Tak, uspokójcie się. Spokojnie... Głęboki wdech... i wydech...- uspokajał Eron. - A teraz podajcie sobie ręce na znak przyjaźni.

- Co?! Ale to absurdalne. Poza tym co daje jeden gest. Logicznie rzecz biorąc lepiej jest jak daje się jakiś przedmiot. Coś cennego. Wtedy masz pewność, że nic Ci się nie stanie, bo jeżeli tak, to ta rzecz przypadnie.

- Dobrze, w takim razie zróbmy tak. Dam Ci naszyjnik mojej mamy, A ty daj mi swoją bransoletę. - zaproponowała dziewczyna.

- Nie ma mowy! To nie jest dla byle kogo.

- Dlatego powinieneś mi ją dać.

- Ikor nie może tego zrobić. To jest potężna broń.

- W takim razie daj mi coś równie cennego co mój dar.- odparła. Ikor z torby, którą miał przy sobie wyciągną książkę.

- Masz.- rzucił wręczając ją Gale.

- Czy ona jest taka cenna?

- Dla niego wszystko co papierowe jest święte.- odparł Riff.

- Niech będzie. - odpowiedziała. Podeszła do chłopaka i zapięła na jego szyi naszyjnik. Był dla niej bardzo ważny, ale rozejm kosztuje.

- Ale nie muszę mieć go na...- próbował się wykręcić Ikor.

- To będzie gwarancja Twojego bezpieczeństwa skoro tak się mnie boisz.- odpowiedziała niby ironicznie, ale z chęcią współpracy.

- Skoro wszystko już załatwione to może chodźmy do wieży na slogusy. Jestem głodny!

Gormiti- Świat jest większy | Paraliżujące UczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz