Był już wieczór. Gale związała swój niewielki bagaż i szykowała się do wędrówki. Zdążyła już wypocząć po ostatnich wydarzeniach.
Riff patrzył na to ze smętną. Był wściekły na Ikora.- Teraz to już przesadziłeś! Powinieneś z nią porozmawiać. - powiedział poważnie, gdy znalazł się z lodowym na osobności.
- A nie pomyślałaś, że ona tu nie pasuje, jest zagrożeniem? Może właśnie dobrze się stało. - powiedział Ikor chociaż sam do końca w to nie wierzył. Nie chciał, żeby odchodziła.
- Ciebie już do reszty porąbało. A co jeżeli Voidus w tej chwili pogłębia swoją wiedzę i uczy się tych technik... Myślałeś o tym? Poza tym nie wierzę, że jest Ci to obojętne. - powiedział ostro dotykając palcem jego klatki piersiowej i zdenerwowany poszedł się pożegnać z przyjaciółką. Ikor stał w milczeniu i rozmyślał nad słowami Riffa. Było to dla niego bardzo ciężkie. Rozum nie zgadzał się z tym co mówiło serce. Jako następca tronu musiał myśleć o swoim ludzie, o tym co jest dla niego najlepsze.
Zerknął z boku na to jak pozostali przyjaciele żegnają się z Gale.- Będzie nam Ciebie bardzo brakowało. - powiedział że smutkiem Trek.
- Może jeszcze raz przemyślisz tą decyzję. Jesteś nam potrzebna. Jesteś świetną przyjaciółką...- błagał Riff.
- Nie mogę tu przebywać. Ikor ma rację. Jestem niebezpieczenstwem dla wszystkich. A Ty zajmiesz moje miejsce. Jesteś bardzo zdolny i się nie poddajesz tak łatwo. Będę za Ciebie trzymała kciuki. - odparła Gale sciskając mocno przyjaciół. Czekała chwilę. Miała nadzieję, że zobaczy jeszcze kogoś, ale nikt oprócz tej czwórki się nie pojawił. Wzięła bagaż i ruszyła w stronę ciemnego lasu. W pewnej chwili usłyszała coś.
- Gale, czekaj. - powiedział czyjś głos. Poczuła jak ktoś łapie ja za ramię. To był Ikor.
- To ty... Myślałam, że stchorzyłeś. - burknęła nie odwracając się w jego stronę.
- Ja... chciałem... eh... przepraszam. Nie ma teraz znaczenia co potrafisz. Poznałaś naszych wrogów, Riff też się tego nauczył... Jeżeli odejdziesz to bedziemy tylko słabsi.
- Ah czyli jestem dlpa was tylko siła roboczą. Dobry wojownik zawsze się przyda. - Powiedziała z ironią i już chciała ruszyć, gdy znowu poczuła mocniejszy uścisk na ramieniu.
- Jesteś dla nas kimś znacznie ważniejszym... Dla mnie... Nie chce... Nie chce Cię stracić. - wydusił z siebie. Trudno mu rozmawiać o uczuciach, ale teraz musiał. Stali tak przez chwilę w milczeniu. Ikor bał się reakcji dziewczyny. Nagle ta szybko się obróciła i wpadła mu w ramiona.
Stali tak dłuższą chwilę. Po jakimś czasie wrócili razem do Jedynej Wieży. Riff był uradowany, gdy zobaczył ich pogodzonych.
CZYTASZ
Gormiti- Świat jest większy | Paraliżujące Uczucie
FanfictionW Gormie niespodziewanie pojawia się nową osoba. nie jest ani ognistą, ani wietrzną ani żadną że znanych nam plemion. Była tak jakby z wody i pioruna. Dużo przeżyła. jej rodzice są w więzieniu, bo się zakochali w sobie będąc zupełnie różnymi. Jedno...