2. I'm sorry

254 8 0
                                    

Białowłosa obudziła się o szóstej rano. Miała jeszcze dwie godziny do śniadania, więc poszła się trochę ogarnąć do łazienki. Szła długim korytarzem w stronę łazienki, gdy zobaczyła uchylone drzwi do pokoju blondyna. Luther rozmawiał z jakąś dziewczyną. Odrazu wiedziała, że to Allison. Podsłuchała kawałek ich rozmowy.

- Powinnaś przeprosić Vanyę. - rzekł blondyn chodząc w kółko po swoim pokoju

- Nie zamierzam przepraszać za prawdę!? - krzyknęła cicho mulatka

- Wiesz, że to nie w porządku, co nie? - zapytał

- Luther, powinieneś mnie wpsierać, to ja tu jestem poszkodowana, a nie ta bezużyteczna dziewucha. - rzekła obrażona

- Przepraszam All, ale to nie w porządku, a teraz jakbyś mogła to wyjdź. - powiedział i pokazał ręką drzwi

- Jesteś głupi. - rzekła i chciała wyjść

Olivia szybko się teleportowała do łazienki, by dziewczyna jej nie zobaczyła. Przemyła twarz wodą i ubrała na siebie mundurek. Wyszła z pomieszczenia i spojrzała na zegarek wiszący na ścianę, który pokazywał godzinę 7.15. Bez chwili namysłu poszła do kuchni zrobić sobie herbatę na przebudzenie.

*pół godziny później*

Białowłosa siedziała przy stole dokańczając pić swoją herbatę. Chwilę później zjawił się zielonooki.

- Witam karła, który nie chciał zrobić mi kawy. - powiedział uradowany

- Nie nazywaj mnie tak. To, że jestem niższa i 10 centymetrów, to nie znaczy, że możesz mnie tak nazywać. - odpowiedziała zła

- Nie denerwuj się... Karzełku. - powiedział i szeroko się uśmiechnął

- Eh, zamknij się już, ok?

- Nie. - rzekł popijając swoją kawę

- Choć, zaraz śniadanie. - powiedziała i poszła w kierunku schodów

- Mam pytanie. - usłyszała za plecami

- Hm? - odwróciła się i spojrzała na Five'a

- Wiesz, że się nie śmiałem co nie? - zapytał

Olivia doskonale wiedziała o co chodzi bratu. Teleportowała się do niego i szepneła mu do ucha.

- Wiem, bo widziałam, że też byłeś smutny i zły, ale pogadamy o tym po twoim treningu.

- Spoko. - odpowiedział i poszli razem do jadalni na śniadanie

Na śniadaniu znowu nie było ojca, więc wszyscy ze sobą rozmawiali, oprócz Olivi i Five'a. Byli wściekli na rodzeństwo, że tak traktują Vanyę. Jako jedyni jedli w ciszy nie zwracając na hałas, jaki robili.

- Ej Olivia. - zagadał Klaus

- Hm?

- Czemu jesteś taka... nieobecna tak samo jak Five? - zapytał

- Po prostu my nie łamiemy przepisów Klaus. Po za tym chce spokojnie zjeść śniadanie, bo jestem głodna. - rzekła i wróciła do poprzedniej czynności

- A może ty...

Dziewczyna popatrzyła na niego morderczym wzrokiem.

- Klaus. To, że ja i Five dobrze się dogadujemy, to nie znaczy, że go kocham. - rzekła, a niebieskooki chciał coś powiedzieć, jednak dziewczyna zrobiła to za niego - A tym bardziej masz nie myśleć, że jestem jego dziewczyną.

- I nie. Nigdy z nim nie byłam, nie jestem i nie będę. Po za tym nie lubię go. Jest arogancki i irytujący. - powiedziała dość cicho, żeby loczek tylko to usłyszał - Zrozumiano?

Brunet pokiwał twierdząco głową, a Olivia znowu zaczęła jeść.

Po skączonym posiłku Eight poszła do pokoju Vanyi, a reszta na trening, ponieważ wrócił ojciec. Rodzeństwo było z tego powodu niezadowolone, ale przecież wolność nie trwa długo.

*godzina później*

Vanya i Olivia plotkowały w pokoju białowłosej. Odziwo brunetka nie przejmowała się zbytnio opinią reszty i była bardzo szczęśliwa z tego powodu. Po chwili ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę. - krzyknęła właścicielka pokoju

Do pomieszczenia wszedł Five.

- A tu co się wyrabia? I to beze mnie? - zapytał i teatralnie położył rękę na czole

- Oj, nie dramatyzuj, Five. Tylko rozmawiamy. - odpowiedziała Vanya

- Ja nie dramatyzuje. - powiedział poważne - Możemy pogadać karzełku? - dodał

- Jasne. - rzekła białowłosa

- W cztery oczy. Jeśli możesz... - nie dokączył

- Oczywiście. Już was zostawiam. - powiedziała brunetka i wyszła z pokoju, a chłopak zamknął za nią drzwi

- Siadaj. - powiedziała i pokazała ręką na łóżko, na którym siedziała

Five usiadł obok dziewczyny i popatrzył jej w oczy.

- Musimy coś z tym zrobić. - powiedział po chwili

- Tak wiem, tylko nie wiem co. - odpowiedziała

- Nie możemy pozwolić, żeby tak ją traktowali. Przecież to też jest ich siostra.

- Prawda.

Nagle rozległ się alarm w całym budynku.

- No serio teraz? - zapytał bardzo wkurzony brunet

- No to niestety twój problem braciszku, bo mua osoba ma wolne, aż do piętnastej. - odpowiedziała uradowana

- Ha ha ha. - zaśmiał się ironicznie

- Dobra ić, bo pewnie na ciebie czekają. - rzekła

- Racja. Narazie. - powiedział i wyszedł z pokoju

- Eh. I znowu siedzę sama. - rzekła do siebie i teleportowała się do pokoju Vanyi

- Boże jedyny! - krzyknęła prawie upuszczając swoje skrzypce z rąk - Nigdy się nie przyzwyczaję, że ty i Five umiecie się teleportować. - dodała lekko się śmiejąc

- Przepraszam, ale był alarm, czyli znowu mają misję, co z kolei oznacza, że nie mam co robić. - powiedziała

Brunetka się uśmiechnęła i zaczęła grać na skrzypcach. Białowłosa natomiast usiadła na łóżku i z ciekawością słuchała gry siostry. Po dziesięciu minutach Vanya skączyła grać, a Eight klaskała z radością.

- To teraz czekamy, aż zostaniesz zawodową skrzypaczką. - rzekła z uśmiechem Olivia

- Nie no narazie to ja nic nie umiem. - powiedziała zawstydzona

- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz. Ty grasz świetnie. Nawet ja bym tak nie zagrała. - odpowiedziała, a na twarzy siostry zobaczyła uśmiech

- Dziękuję, że tak myślisz. - rzekła i przytuliła białowłosą

-----------------------------------------------------------------

Witam serdecznie

Pewnie nie byłoby dzisiaj rozdziału, bo matka mi telefon zajebała, ale oddała, więc radość

Pozdrawiam moją kochaną matkę 😻

słowa: 834

Black roses // The umbrella academyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz