15. We are murderers

138 7 0
                                    

Poszli dalej w ciszy, mijając budynki i drogi. Gdy byli już w mieszkaniu, które wynajęła im Handler, przebrali się i poszli spać.

*Następny dzień*

Rodzeństwo poszło pod wskazany adres. Mieli tam spotkać się ze swoją nową szefową w pierwszy dzień pracy. Gdy znaleźli się na miejscu, dokładnie kilka sekund później pojawiła się przed nimi białowłosa kobieta z dwiema czarnymi teczkami.

- Witajcie moi mili. - powiedziała z lekkim uśmiechem - Tu jest wasza teczka. Przeniesie was w czasie do miejsca waszej pierwszej misji. Dalsze instrukcje znajdziecie na miejscu. - rzekła i zniknęła, tak jak się pojawiła

Zielonooki przekręcił teczkę i nagle pojawili się w innym, nieznanym im miejscu.

- Nowy Jork, 27 lipca 1972. - przeczytała niebieskooka z kartki, która leżała na ziemi - Waszym zadaniem jest zlikwidowanie prezesa rady tajnego stowarzyszenia, odpowiedzialnego za przesyłanie fałszywych informacji dla rządu USA na temat wpłacania podatków przez ludność. W walizce macie wszystkie potrzebne rzeczy. Macie czas do zachodu słońca.

Five otworzył przedmiot, a w nim znajdowałyby się różnego rodzaju pistolety i narzędzia do tortur. Chłopak spojrzał na siostrę z zdziwieniem.

- Czyli od dzisiaj jesteśmy mordercami? - zapytała Olivia

- Na to wygląda. - odpowiedział

*2 godziny później*

Po długich staranich udało im się wykonać powierzone zadanie. W pewnej chwili usluszali za sobą znajomy głos kobiety.

- Dobrze się spisaliście. - rzekła, a rodzeństwo się odwróciło - Zasługujecie na nagrodę. Kilka dni wolnego. - dodała i zniknęła

- Wolne w pierwszy dzień pracy? - zapytała Eight

- Dziwne. - dodał Five i teleportowali się do swojego tymczasowego domu

*6 lat później*

- Five kurwa, źle to robisz. - powiedziała białowłosa

- Cichaj. Wiem jak się trzyma broń. - wysyczał brunet

- Japierdole. Ty nawet tego trzymać poprawnie nie umiesz. Zaraz trafisz w jakiegoś ptaka lub psa. - rzekła oburzona dziewczyna

- No i chuj z tym. Jak nie zabijemy naszego celu to nigdy nie wrócimy do domu. - powiedział wkurwiony Five

Po kilku sekundach nieuwagi dziewczyny, chłopak w coś trafia.

- Pojebało cie!? Zabiłeś nie tego człowieka co trzeba!? - wykrzyczała wkurwiona dziewczyna

- To twoja wina!? Cały czas mi przeszkadzasz. Jakbym był to sam, z pewnością bym trafił. - rzekł brunet

- Nienawidzę cie. - rzekła przez zaciśnięte zęby

- Z wzajemnością. - odpowiedział

Siedzieli w ciszy. Białowłosa przejęła broń od brata i sama zrobiła polecone im zadanie. Gdy zrobiła co miała zrobić odwróciła się i po prostu odeszła. Mężczyzna patrzył na siostrę. Zastanawiał się nad swoim planem, który chciał dzisiaj zrealizować, jednak zamyślił się i postanowił zrobić to innym razem. Spakował wszystkie swoje rzeczy do czarnej teczki i poszedł w kierunku, gdzie poszła niebieskooka.

Dzień w dzień załatwili swoje zlecenia, zabijając winnych i niewinnych ludzi. Każde z nich nie chciało tego robić, ale byli do tego zmuszeni. Pomimo obietnicy Handler, nadal pracowali, gdzie powinni być już w swoich czasach. Wiedzieli, że jeśli jakimś sposobem uda im się uciec, nie będą mieć życia przez marionetki ich szefowej. Pracowali więc jak najlepiej, by białowłosa była z nich dumna.

Aktualnie byli w 1856 roku zabijając jakiegoś króla. Gdy skączyli swoją misję, już mieli kierować się do domu, jednak niebieskooka usłyszała za sobą huk. Odwróciła się i zobaczyła brata wchodzącego w niebieską odchłań znikając w niej. Kobieta szybko pobiegła do miejsca, gdzie dopiero był jej brat.

- Five?

Gdy jej nikt nie odpowiedział, upadła bezwładnie na kolana, cicho płacząc. Po chwili jednak usłyszała puf i odwróciła głowę w tym kierunku. Ujrzała swoją szefową. Otarła swoje łzy z policzków i wstała z ziemi.

- Gdzie jest twój brat, Eight Hargreeves? - zapytała oschle

- Był i nie ma, nie widać? - odpowiedziała irytująco

Kobieta podeszła dość blisko do niebieskookiej i złapała ręką jej szyji, chcąc ją udusić.

- Gdzie. On. Jest!? - warknęła

- N-naprawdę nie wiem. - odparła, powstrzymując łzy

Handler puściła dziewczynę, a ta upadła na ziemię, trzymając się szyji.

*****
Witam
Niedługo koniec książki chociaż zastawiam się nad napisaniem bonusów

To chyba tyle
bajo

słowa: 610

Black roses // The umbrella academyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz