ROZDZIAŁ 52. PUSTKA

31 4 0
                                    


Plan był prawie idealny. Jedynym zmartwieniem było wykorzystywanie Wapiego, który, choć starał się tego nie okazywać cierpiał straszne katusze podczas karmienia robaków wspomnieniami. Tuż po tym, gdy zwymiotował odzyskując wspomnienia Remo, zarządziłam, że ma absolutnie przestać to robić.
— Wystarczy Wapi. — rzekłam ignorując krzyki Remo, który jeszcze bardziej panikował niż Teni. Całe szczęście byliśmy na tyle daleko, że raczej nikt z wioski nas nie usłyszy.
— Uspokój się Remo! To nie potrwa długo. — pocieszył go Teni, który po przywróceniu wspomnień był najczulszym chłopakiem, jakiego znałam. Nawet podczas naszego pierwszego spotkania taki nie był i już miałam mu powiedzieć, że może się zachowywać normalnie, ale Alex musiała dodać swoje trzy grosze przeklinając go i nadal uważając za dupka. Teni zatem chcąc ponownie zabłysnąć w jej oczach oraz zadośćuczynić swoje zachowanie wobec innych, był oddanym przyjacielem.
— Nic mi nie jest, Livid. — odparł Wapi dźwigając się na nogi.
— Przestań ściemniać, przecież widzę. Nie pozwolę byś zakatował się na śmierć, to wszystko nie jest tego warte.
— A Yaku?
Zawahałam się.
— On... — odchrząknęłam. — on... i tak nadal nie możesz odzyskać jego wspomnień więc nie ma tematu. Obiecaj, że odpoczniesz.
— Dla ciebie wszystko, złota.
— Cudownie. A teraz Remo, to potrwa naprawdę chwilę. — uśmiechnęłam się pocieszająco, ale nic to nie dało, bo Remo właśnie miał atak paniki. Darł się jak obdzierany ze skóry, aż Gawin musiał mu zasłonić usta dłonią.
— Nie tak mocno, bo się udusi. — zaczęłam, ale Remo tak się szarpał, że Gawin ledwo potrafił go utrzymać. Wapi, by nie tracić czasu, wepchnął mu robaka do ucha i przytrzymał, by upewnić się, że biały robak wejdzie do środka. Po tym akcie nikt nawet Vivid nie byłby w stanie utrzymać Remo. Tak jak Teni, teraz chłopak przeżywał coś podobnego do ataku padaczki. Spieniona ślina bryzgała na boki, a spod zaciśniętych powiek ciekły łzy.
— Dasz radę Remo. Ja dałem to ty też możesz. — pocieszał go Teni. Nie był jednak w stanie go dotknąć, bo chłopak tak się miotał, że musieliśmy się cofnąć, by nie oberwać nogą czy ręką.
Na szczęście nie trwało to długo. W końcu Remo znieruchomiał i dysząc ciężko popatrzył się na nas.
— Jakbym się ucieleśnił po raz drugi. — szepnął. — Czy Yina pamięta?
— Jeszcze nie. — odparłam kucając przy nim. — Na razie musimy przełożyć to na inny czas, bo Wapi ledwo żyje.
Remo usiadł. Przeczesał sobie włosy i westchnął ociężale.
— Szkoda. Powinnaś z nią porozmawiać i tak.
— O czym? — zdziwiłam się.
— Zaczęła pracować w Centrum Astronomicznym. Od pewnego czasu obserwuje pewien kawałek nieba i opowiadała mi, że dostrzegła niepokojące anomalie. Przez to, że jest studentką nikt jej tak naprawdę nie słucha.
— Jakie anomalie?
— Najlepiej będzie jak sama ci powie. — rzekł chłopak, wstając korzystając z pomocy Teniego. Ruszyliśmy z powrotem do miasteczka, a ja zagadnęłam.
— Remo, ty mnie pamiętasz prawda?
— Pamiętam. — Chłopak uśmiechnął się ciepło.

— Cześć Yina. — powiedziałam podchodząc do niej. Młoda Koreanka uśmiechnęła się półgębkiem i od razu wróciła do swojego teleskopu. — Remo mi mówił, że ponoć znalazłaś coś ciekawego.
— Raczej niepokojącego, ale co ja tam mogę wiedzieć jestem tylko studentką. — prychnęła kręcąc jakąś śrubką z boku teleskopu.
— Opowiedz jej wszystko. — rzekł Remo przysiadając na trawie. Dziewczyna spojrzała na niego, potem na mnie i odchrząknęła.
— To się zaczęło kilka tygodni po tym, jak zaczęłam pracować w Centrum Astronomicznym. — zaczęła odchodząc od teleskopu i siadając obok Remo. Chłopak automatycznie objął ją ramieniem. — Niebo i cały kosmos jest tak ogromne, że nie sposób przejrzeć całego, nawet jeśli każdy człowiek na Ziemi nagle zaczął interesować się astronomią. Mnie jako studentce dali do obserwowania Pustkę w Gwiazdozbiorze Wolarza. Z początku byłam zła, bo jak to pustka, nic w niej praktycznie nie ma. Obszar ma średnicę trzystu milionów lat świetlnych i nie ma tam dosłownie nic. Okej pomijam kilkadziesiąt galaktyk, ale w takiej skali to, jak rozsypać piłki pingpongowe na księżycu. Ja rozumiem, że jeszcze nie wiem za dużo, ale chcę się nauczyć, a grzebanie w Pustce z definicji nic nie wnosi. Prosiłam, by mnie przenieśli, dali coś ciekawszego, ale przełożony się nie zgadzał. Uznałam, że nie mam co liczyć na inne ciekawsze zajęcia więc zajęłam się w końcu badaniem tej Pustki. Trwało to tygodniami, aż w końcu coś zaczęło się dziać. Ja wiem, że zabrzmi to, jak dobre science fiction, ale jestem pewna, że widziałam, jak coś przez tę Pustkę przelatuje.
Uniosłam brwi, ale nie dlatego, że chciałam z niej zakpić, ale że faktycznie brzmiało to intrygująco.
— Zareagowali tak samo, jak ty. — powiedziała Yina widząc moją minę, chciałam jej wyjaśnić, że wcale nie uważam jej potencjalnego odkrycia za głupotę, ale dziewczyna ciągnęła dalej.
— Prosiłam, błagałam, by zerknęli na nagrania, ale nie mieli czasu. Sama nauczyłam się tego nagrania na pamięć. Znam jego każdą sekundę.
— Masz przy sobie to nagarnie?
— Nie, przecież zabroniłaś przynosić telefony.
— Faktycznie.
— Samo nagranie nie jest istotne, bo mało co na nim widać, ja tylko wiem, że było tam coś dużego i szybkiego. Chciałam zobaczyć, czy z tej perspektywy widać Wolarza pod innym kątem, ale tym teleskopem to ja nic nie zrobię. Jakbym chciała przez lornetkę policzyć pierścienie Saturna.
— Jak ten kształt wyglądał?
— Podłużny i bardzo duży, spokojnie poradziłby sobie z księżycem.
— Myślisz, że to jakaś sonda? Może ktoś bada kosmos bez informowania ludzkości.
— Też tak myślałam, ale to nie przypominało nic co zrobił człowiek. To było bardziej — Yina zawahała się. — jakby było żywe.
— Co? — tym razem uniosłam brwi z niedowierzaniem.
— Wiem jak to brzmi, ale jak tylko wrócimy pokażę ci to nagranie. Sama zobaczysz, to coś po prostu przepłynęło przez Pustkę w Wolarzu. Nie rozumiem, w Centrum uważają mnie za mało doświadczoną i nie chcą mnie słuchać, a tutaj nic nie widzę.
— Mogę zerknąć? — spytałam wskazując na teleskop.
— Tak, ale nie oczekuj, że coś zobaczysz.
Pochyliłam się i zajrzałam przez okular. Raz miałam okazję oglądać księżyc przez teleskop, obraz był dobry, ale drżał. Nie przypominał zdjęć w wysokiej rozdzielczości, jakie widziałam w internecie. Teraz jednak byłam na Aurum w świecie, gdzie mogłam ponaginać nieco prawa fizyki.
Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?
Tak, sama jestem ciekawa czy Yina coś znajdzie.
Nie masz pewności, że to nam nie zaszkodzi.
Sprawdzę ją jak będą jutro wychodzić.
W porządku.
Wiedziałam, że nie przekonałam Vivida, ale nie kłócił się dalej więc nieco podrasowałam teleskop Yiny.
— Zobacz teraz. — powiedziałam odchodząc i dając miejsce dziewczynie. Yina wstała i zajrzała w okular, ale prawie natychmiast wyprostowała się.
— Jak ty...?
Wzruszyłam ramionami udając skromność.
— Jesteśmy na planecie, która ocieka wyobraźnią, troszkę dostosowałam twój teleskop. Teraz jest bardziej stąd. — parsknęłam widząc jej minę.
— Ale to wygląda jakbym oglądała gwiazdy przez okno. Mam wrażenie, że mogę je dotknąć.
— Cała przyjemność po mojej stronie. Baw się dobrze.
— Przecież... one są oddalone o miliony lat świetlnych, tam czas działa inaczej, znaczy... to przecież złamanie praw fizyki.
— Nie istnieje takie prawo, którego nie można złamać wyobraźnią, poza tym czas jest pojęciem względnym.
— Boże drogi dziewczyno! Dziękuję! — I rzuciła mi się na szyję ściskając i śmiejąc się. Lekko zaskoczona też ją objęłam napotkałam wzrok Remo. Uśmiechnął się z wdzięcznością i skinął głową. 

__________________

Zapraszam na moje social media:

Jeśli chcesz mnie wesprzeć, kup moje książki, linki w bio na Wattpadzie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeśli chcesz mnie wesprzeć, kup moje książki, linki w bio na Wattpadzie. 

*TOM III* UCIELEŚNIONE EMOCJE CETUS UNIVERSUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz