ROZDZIAŁ 58. UCIECZKA PO PRAWDĘ.

32 5 0
                                    


Alti przekręcił się po raz czwarty na lewy bok. Westchnął naciągnął kołdrę na głowę i wrócił do lektury. Nie mieściło mu się w głowie to, co czytał, ale mimo to czytał dalej. Był święcie przekonany, że Livid była szurnięta. Mógł sobie za to rękę obciąć, ale...
Opisywała Argenti tak dokładnie i ze szczegółami, o których tylko władca mógł wiedzieć. Poza tym sam był w jej krainie, widział smoka i cały jej świat. Nie mogło być też przypadkiem, że chłopaki po kolei każdy zmieniał swoje zachowanie. Dosłownie jakby przeszli pranie mózgu. Alti wypierał wszystko, co dotyczyło się wspomnień. Wiedział, że nic co Livid im opowiadała albo zdradzała między wierszami się nie zdarzyło. Jednak Alti siedział od dwóch godzin pod kołdrą i czytał wydarzenia, jakie potencjalnie miały miejsce. Wykradł książkę Zemiemu i teraz nie był w stanie się oderwać, bo czytał o swoim ślubie z Pinną.

Kochać ją wiecznie i całować po stokroć.

Miłość odwzajemniać, okazywać dobroć.

Pod księżycem śluby złożyć, oddechy złączyć.

I na wieczność z nią się połączyć.

Przecież to było nie do pojęcia. Nie mógł być z Pinną, ona lada moment miała wyjść za Tayira. Przy następnej pełni miała być jego i Alti nic nie mógł na to poradzić. To dlaczego gapił się teraz w ekran telefonu i od dziesięciu minut nie przeczytał ani słowa tylko myślami galopował do Argenti i postaci Pinny. Nawet jej przecież nie lubił, non stop gubiła tego dzieciaka.
Alti przetarł twarz i ściągnął kołdrę z twarzy. Skoro Livid opisała, że Pinna wyszła za Altiego to by oznaczało, że Ketu...
— Nie możesz zasnąć? — spytał nagle Enif wyrywając Altiego z zamyślenia.
— Yhm... — burknął Alti nie patrząc na przyjaciela. Usłyszał jak Enif przekręca się na swoim łóżku.
— O co chodzi?
Alti westchnął i powiedział na wydechu.
— Tayir pojutrze się żeni i trochę mnie gryzie, że mnie tam nie będzie. To mój brat, wiem, że chciałby bym był z nim tego dnia.
— Poproś Hwana, niech da ci wolne.
— Co ty, nie teraz. Dopiero co mieliśmy wakacje.
— Zaufaj mi, jak mu powiesz, że chodzi o wesele twojego brata, jestem pewny, że pozwoli ci jechać.
Alti spojrzał na Enifa. Nie dostrzegł wyraźnie jego twarzy, ale mógł być pewny, że chłopak się uśmiechnął.
— Może masz rację. — westchnął Alti. — Jutro do niego zadzwonię.
Po tych słowach odwrócił się do ściany i zamknął oczy. Zasnął z szalonymi myślami. Że kocha Pinnę albo Ketu to jego syn.
Czy to nie powinno być tak, że jeśli nawet zapomniałbym dziewczynę, w której byłem zakochany to nawet po zapomnieniu powinna mi się podobać? Jej wygląd się przecież nie zmienił, a na ten moment nic do niej nie czuł. Alti podjął decyzję, że pojedzie na wesele tylko po to, by upewnić się, że Pinna wyjdzie za jego brata. Wtedy Alti będzie miał problem z głowy, a oni będą szczęśliwi.
— To ja, Alti. — powiedział, gdy Hwan odebrał następnego ranka. — Mam pytanie i prośbę. — Odchrząknął i zaczął: — Mój brat  jutro ma wesele, w zamku... to znaczy w sali weselnej. Król... to znaczy mój ojciec życzy sobie bym też się tam pojawił. Dla Tayira to wielka chwila. Ja wiem, że dopiero co miałem wolne, ale... — Alti zaciął się i zaklął w myślach widząc jak żałosne było to tłumaczenie. Hwan coś odpowiedział, ale Alti tak się nastawił na negatywną odpowiedź, że aż stanął na środku pokoju po odpowiedzi managera.
— Że co?
— Powiedziałam, że możesz jechać. To wielki dzień dla twojej rodziny. — odpowiedział manager ze śmiechem w głosie.
— Yy.. dziękuję Hwan, naprawdę.
— Baw się dobrze. Prześlij najlepsze życzenia młodej parze.
— Oczywiście, przekażę.
Manager się rozłączył, a Alti patrzył na telefon nadal nie mogąc uwierzyć w przebieg rozmowy.
— No, więc? — zagadnął go Enif siedząc przez całą rozmowę na łóżku.
— Zgodził się.
— Mówiłem! Pakuj się kolego.
Alti odblokował się i zaczął zgarniać swoje rzeczy do plecaka. Oczywiście nie potrzebował ich wiele, byle by dojechać do Ulsan. Kupił bilet przez internet na dzisiejszy pociąg i pod dwóch godzinach podróży wysiadł na wieczorne miasto pachnące morzem. Wszedł do małej knajpki i czym prędzej przeszedł na zaplecze. Nie spodziewał się nikogo z rodziny, dlatego krzyknął, gdy przed nim wyrosła jego mama.
— Alti?! — też wrzasnęła i zażądała wyjaśnień.
— Przyjechałem na ślub. Dostałem wolne od Hwana.
— Synek! To wspaniale! — matka chwyciła go w ramiona i okręciła się całując jego głowę. — Czemu nic nie pisałeś, że będziesz.
— Sądziłem, że macie masę przygotowań i nie ma was na Ziemi.

*TOM III* UCIELEŚNIONE EMOCJE CETUS UNIVERSUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz