8. Rozwiązanie

211 20 2
                                    

- Mam! - Remus niemal spadł z krzesła ze szczęścia. Po trzech miesiącach pracy, Remus wreszcie znalazł to czego szukał. James jeszcze pięć razy był w bibliotece. "Agt revolus" było najrzadziej spotykanym zaklęciem z jakim chłopak się zetknął.

James Potter wstał z łóżka w dormitorium na którym leżał i podbiegł do Lunatyka.

- Co masz? Czytaj!

Remus z gardłem ściśniętym z emocji odszukał ustęp "Antidotum" i zaczął czytać:

- Zaklęcie to da się zdjąć tylko przez pocałunek osoby w której osoba trafiona jest zadurzona. - Remus skończył czytać i odłożył książkę. - Mamy przejebane.

James kiwnął głową i zaczął spacerować po pokoju.

- To może być każda laska w Hogwarcie! Z kim on ostatnio spał? Z Mirandą? Nie, po niej była chyba jeszcze Christina. Chociaż... nie, to koniec. Nie uda się. - James opadł na krzesło i zakrył twarz dłońmi. - Jesteśmy kurwa w dupie.

Remus podzielał jego zdanie, ale starał się nie panikować. Na razie stwierdził jedynie:

- Panika nic nie da. Musisz pogadać z Regulusem. Powiedzieć mu że mamy...

- Nie ma opcji. - przerwał mu Potter krzyżując ramiona na piersi. - Nie będę gadał z tym cymbałem.

No tak, cała ta historia z Jamesem i Regulusem. Remus nie wiedział co wydarzyło się w noc pierwszej eskapady Jamesa do biblioteki, ale następnego dnia, chłopak był nie do poznania. Był uśmiechnięty, przywitał się nawet z młodym Blackiem kiedy go mijał na korytarzu, ale ten nie odpowiedział. Dodatkowo Regulus nie przyszedł też na dwa kolejne planowane spotkania w sprawie Syriusza. Nie dość tego, listowny przyjaciel Jamesa przestał mu odpisywać. James był bardziej wrażliwy niż się zdawało, a widać było że polubił obu i to mocno. Od tego czasu się do siebie nie odzywali.

- Rogacz, wiem że nie chcesz, ale to jedyne wyjście. Może on coś będzie wiedział. - Remus próbował uspokoić przyjaciela. - Wiesz że z żadnym z nas nie pogada. Zrób to dla Syriusza.

James westchnął przeciągle i skinął głową.

- Pogadam z nim jutro.

Remus zgodził się na taki układ, a kiedy Potter wrócił na swoje łóżko, wyciągnął pognieciony mugolski zeszyt i długopis, po czym zaczął szukać wolnej kartki. Wbrew pozorom to nie było proste. Przez trzy miesiące codziennie zapisywał przynajmniej jedną kartkę. Kiedy wreszcie znalazł to czego szukał niemal na końcu zeszytu, zapisał datę i skreślił parę zdań:

Udało się znaleźć sposób by cię odczarować. Nareszcie! Tylko że antidotum jest pocałunek osoby którą kochasz. Kogo ty do cholery kochasz? Czy kiedykolwiek zgadniemy, czy będę musiał patrzeć jak umiera mój przyjaciel - skreślił ostatnie parę słów - osoba którą kocham - te słowa skreślił jeszcze bardziej zamaszyście, przeklinając się w duchu. Co to miało znaczyć, Łapa to jego przyjaciel, on nie był taki jak on. On kocha dziewczyny jak normalny chłopak. - ważna dla mnie osoba? To mnie przytłacza Łapo. Wracaj do nas. Jeszcze ta sprzeczka twojego brata z Jamesem. W co oni grają? Życie bez ciebie jest ciężkie.
Tęsknię

Odłożył długopis i westchnął. Jakim trzeba być durniem żeby zakochać się w przyjacielu... i jeszcze oczekiwać czegoś w zamian. Przyrzekł sobie że nic nikomu nie powie o tym. Nigdy. Tylko by się ośmieszył i zakończył ich przyjaźń.

Jego przyjaciele nie wiedzieli o tym że wolał chłopaków. Choć był przekonany że zaakceptowaliby jego orientacje, nadal trochę się bał, plus to nie był czas na takie wyznania. Syriusz mógł zginąć!

Hey, it's me | era huncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz