4. Pierwszy wpis

263 25 10
                                    

Kiedy Potter rozmawiał z Regulusem, Remus siedział na posadzce wieży Astronomicznej. Przeklinał w duchu że nie może się wygadać Syriuszowi, który pewnie by go wysłuchał i na sto procent poszedłby i przywalił zuchwalcowi. Lunatyk uśmiechnął się na myśl o przyjacielu.

Nagle przypomniał sobie o bransoletce którą dostał od Syriusza rok temu. Zaczął grzebać w plecaku w poszukiwaniu drobiazgu. Zamiast bransoletki wpadł mu w ręce mugolski zeszyt i mugolski długopis które sobie przywiózł. Otworzył zeszyt na pierwszej stronie i wziął długopis do rąk. Używał takich kiedy mama uczyła go pisać w domu. Otworzył na pierwszej stronie i napisał na górze strony.

"Drogi Łapo"

Jeśli nie mogę porozmawiać z Syriuszem, to napiszę list, tak jakbym do niego mówił. - powziął Remus i zaczął pisać:

"Co za okropny dzień! Nawet sobie tego nie wyobrażasz... zostałeś trafiony jakimś dziwnym zaklęciem i nie da się ciebie odczarować. Dodatkowo jeden puchon zaczął mnie podrywać. To było niezręczne! Mówił coś o zgrabnym tyłku, na Merlina! A jak wybierałem książkę, złapał mnie za tyłek! Chciałbym żebyś mu przywalił... czy to aż tak widać że lubię też chłopców? Nieważne, żałuję że cię tu nie ma.

Twój przyjaciel Remus

PS. Mam nadzieje że nigdy tego nie przeczytasz, bo chyba bym się spalił ze wstydu..."

Skończył i spojrzał na swoje dzieło krytycznie. Dodał parę poprawek, po czym spojrzał na zegarek.

- Na Merlina! Od 10 minut trwa lekcja!

Wstał jak oparzony i w pospiechu zbierał swoje, porozrzucane po podłodze rzeczy. Kiedy biegł po schodach, zderzył się nagle z kimś biegnącym na wieżę.

- Lunatyku! - zawołał James z którym chłopak się zderzył. - Jak dobrze cię widzieć! Szukam cię od 15 minut! Mam ci strasznie dużo do powiedzenia!

- Nie teraz, chodźmy na lekcję, bo nas Spout zamorduje. - mruknął Lupin i wyminął Rogacza.

- To naprawdę ważne!

- Później!

- To dotyczy Syriusza!

Remus zastygł w pół kroku i odwrócił się w stronę Jamesa.

- Mów. Byle szybko. - mruknął siadając na parapecie okna wieży.

James streścił swoją rozmowę z Regulusem Blackiem. Starał się to zrobić jak najlepiej i jednocześnie najszybciej.

- ...tylko że nie znamy antidotum. - zakończył swoją opowieść.

- Jak szło to zaklęcie? - zapytał Remus wyciągając zeszyt. - zapiszę sobie i poszukam tego... - James powtórzył - miałem rację, dzięki że mi powiedziałeś. Znajdę to antidotum. Idziemy na lekcję.

- Wydaje mi się że już nie ma po co. - mruknął James i odpowiedział na pytające spojrzenie przyjaciela. - Minęło już 15 minut lekcji, zanim wyjdziemy z zamku minie ok 20, a dojście do szklarni ok 10 minut. Co oznacza że przyjdziemy na sam koniec lekcji. - spojrzał na zdziwioną minę Remusa - tak, potrafię liczyć.

- Jeszcze mi powiedz że odstawiłeś ognistą, a zacznę się bać...

- Za dużo ode mnie wymagasz.

Chłopcy roześmiali się i postanowili że przejdą się po błoniach. Kiedy wykradli się z zamku, ruszyli przez porośnięte trawą pola i oboje czuli się swobodnie i wesoło. Gdy w końcu usiedli, zmeczeni spacerem, ogarnęła ich nagła głupawka i zaczęli się śmiać jak nienormalni.

- Cicho Potter, usłyszą nas! Haha - Remus próbował być poważny, ale ten jeden raz mu się nie udało.

- Niech słyszą że się cieszę nie bedąc na tych pieprzonych lekcjach! - James roześmiał się dziko.

Po 20 minutach odpoczynku na błoniach, wracali do zamku.

- Ciekawe gdzie się podziewa Glizdogon. - mruknął nagle Remus

- Nie wiem, nie obchodzi mnie to. - uciął James ostro, a jego twarz przestała być rozbawiona.

- Coś się stało miedzy wami, prawda?

- Nie, to znaczy tak, ale... tak to można nazwać. Po prostu oskarżył mnie o to że Syriusz jest spetryfikowany. Rozśmieszyłem go jak wyczarowałem Regulusowi poroże. - Parsknął śmiechem na to wspomnienie. - Ale to nie maja wina. A w ogóle, go tam nie było. Rozumiesz, Glizdogon uciekł z pola bitwy i migdalił się z jakąś trzecioklasistką! Nie do pomyślenia!

Remus kiwnął głową i pocieszył przyjaciela że to nie jego wina, że to przypadek jednak w stronę zamku wracali już w ciszy.

Rozdziały będą z perspektywy Jamesa albo Remusa. Dajcie znać czy długość rozdziałów jest w porządku. Dziękuje za czytanie :))

Hey, it's me | era huncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz