Panika.
To uczucie przez ostatnie dni cały czas go opisywało.
Wzbierało w gardle, wylewało się uszami i nosem, płynęło w żyłach.
Słowem, był żywym przedstawieniem tej emocji.
Dlaczego?
Syriusz miał tylko tydzień na przebudzenie się, inaczej czekała go śmierć. To był zdecydowanie wystarczający powód.
Nie wiedział gdzie znaleźć dziewczynę w której zakochał się Łapa, ale wiedział że będzie to nierealne zadanie. Rozmyślał nad tym siedząc przy łóżku Syriusza i skrobiąc do niego list. Ten dzisiejszy brzmiał tak:
Kochany Łapo
Dni bez ciebie są tak potwornie nudne i puste. Czuję się, jakbym stracił ważną część siebie. Tak bardzo chciałbym ci pomóc, ale nie jestem w stanie nic zrobić. Oh, mój ukochany idioto, dlaczego nie zostawiłeś jakiejś poszlaki prowadzącej do tego, kto to może być!?
Remusie, opanuj się. Tak, przepraszam. Już okej.
Jeśli chodzi o życie w Hogwarcie, to niewiele się dzieje. Lee na jakiś czas się ode mnie odczepił, ale nadal tak na mnie patrzy, że chciałbym mu dać w te jego proste zęby. Tylko że to ty jesteś tym od bójek. Ja raczej nie potrafię się bić. Powiedziałbyś, żebym poprosił o pomoc Jamesa, ale nie chce mu zaprzątać głowy. Jest zajęty swoim chłopakiem. Wspominałem że nasz mały Rogacz znalazł sobie swojego Romeo? Lepiej nie będę ci pisał kto to, bo chyba mi nie uwierzysz, niech on sam ci to powie.
Tęsknię za tobą.
Kocham
RemiOtarł szybko łzę która mimowolnie spłynęła mu po policzku i wyprostował się na krześle. Wtedy, do sali wbiegła jakaś dziewczyna. Zdziwiony chłopak upuścił zeszyt. Wysoka brunetka zatrzymała się przed Remusem i powiedziała:
- Remus Lupin? - przytaknął - musisz mi pomóc.
- Przykro mi, - wykrztusił Remus - ale teraz nie udzielam korepetycji. To ciężki czas dla mnie, rozumiesz. Ale jak chcesz, to mogę podać ci nazwiska paru...
- Nie o to chodzi - dziewczyna kiwnęła głową na Syriusza - Wiem kto może go wybudzić.
Remusowi zabrakło słów. Chciał przycisnąć dziewczynę do tej głupiej ściany i wydusić z niej jak najszybciej nazwisko, ale jedynie zacisnął pięści i kiwnął zachęcająco głową.
- To moją przyjaciółka, Hanah. Jest na piątym roku, w Gryffindorze. Na ostatniej imprezie w zeszłym roku, wyszła gdzieś z Syriuszem, a potem opowiadała że powiedział jej że kochał ją od lat i podobno bardzo długo się całowali.
- Dobra, dobra, dobra. Przyprowadź ją w takim razie - Remus nie wiedział czy się cieszy czy też wręcz przeciwnie. Nagle do głowy przyszła mu myśl, całkiem logiczna w takiej sytuacji. - Ale skoro sam jej powiedział że ją kocha, to dlaczego przychodzi z tym po trzech miesiącach?
Dziewczyna trochę zmieszana odrzekła szybko:
- Była w szpitalu przez ten czas. Chorowała zapalenie gruczołów magicznych. Ale już jej lepiej, więc wróciła do szkoły.
- Rozumiem... - Remus nie wiedział co powiedzieć, ale na szczęście wybawił go dzwonek. - Mam teraz historię magii, spotkajmy się tutaj po obiedzie i spróbujemy, może się uda.
Dziewczyna kiwnęła głową i uciekła z sali. Remus spojrzał na zatrzaskujące się za nią drzwi, potem na Syriusza, po czym wyszedł z sali w kierunku sali profesora Billa.
_______________________________________________
Remus nie przełknął nawet kęsa z serwowanego obiadu. Kiedy tylko rozbrzmiał dzwonek oznajmiający koniec lekcji, pobiegł do skrzydła szpitalnego. Pani Pomfey powitała go z kiwnięciem głowy, tak samo jak codziennie od przeszło trzech miesięcy i jak gdyby nigdy nic wróciła do swoich zajęć.
Dziewczyn nadal nie było. Usiadł na swoim stałym miejscu - na krześle obok łóżka chłopaka. Twarz Remusa mocno wychudła przez ten czas, miał podkrążone oczy i poobgryzane paznokcie. Łapa za to, wyglądał jakby zdrzemnął się na chwilkę po wyjątkowo udanym dniu. Jego twarz nadal była tak boleśnie przepiękna, szare oczy, które chłopak znał na pamięć zamknięte, a dłoń upstrzona pierścionkami zwisała swobodnie z łóżka.
Czując jak wbija sobie paznokcie w dłonie, Remus westchnął. Starał się uspokoić oszalałe serce, które podpowiadało mu najgorsze scenariusze.
Nawet nie zauważył, kiedy jego dłoń zacisnęła się na miękkiej dłoni Syriusza. Oddech Remusa wyrównywał się, chociaż myśl, że chłopak będąc przytomnym nigdy by go nie złapał w ten sposób była przytłaczająca.
Będzie się tym martwił jak chłopak się obudzi.
W końcu do sali weszła dziewczyna którą spotkał tu rano. Remus z prędkością światła puścił rękę swojego przyjaciela. Za nią, wślizgnęła się blondynka w mocnym makijażu. Posłała chłopakowi uśmiech i wytarła chusteczką szminkę z ust, mamrocząc przy tym swoje imię, nazwisko, rok i dom.
Hannah Brekkan 5 rok dom Hufflepuff znalazła się w rejestrze. Na samym dole smętnej kartki wypełnionej nazwiskami.
- To trochę jak całowanie nieboszczyka - wyszeptała przyjaciółka Hannah, kiedy ta pochylała się nad Syriuszem. Remus spojrzał na nią morderczym wzrokiem. Miał ochotę złamać nos tej dziewczynie.
Usta Hannah zetknęły się z ustami chłopaka. Przez chwilę w pomieszczeniu zaległa cisza. Nie docierał ich nawet ciche piosenki nucone przez panią Pomfey.
Nic.
- Kurwa - wyrwało się Remusowi. Hannah wyglądała, jakby miała się rozpłakać. Jej przyjaciółka otuliła ją ramieniem i rzucając krzywe spojrzenie na łóżko opuściły salę.
Remus dawno nie czuł się tak samotny. Opuściły go jakiekolwiek nadzieje na odzyskanie ukochanego. Przecież we wszystkich książkach które czytał, bohaterowie kończyli szczęśliwi, zawsze z osobami, które kochały. I chociaż Remus nie był już małym dzieckiem i nie wierzył w "żyli długo i szczęśliwie", to jednak takie przekonanie żyło w jego głowie i miało się całkiem dobrze. Wiedział, że Syriusz nigdy nie obdarzyłby go uczuciem, ale chłopak nie chciał, aby ktoś, w kim był zakochany od przeszło 2 lat odszedł z tego świata, a Remus nie miał szansy go pocałować. Nie myśląc długo, pochylił swoją zapłakaną twarz i złożył na ustach przyjaciela pocałunek.
Wrażenie było emocjonujące. Marzył o tym tak długo, tak niewiarygodnie mocno go kochał. Teraz dotarło to do niego ze zdwojoną siłą. Otarł łzy i patrząc na tą piękną twarz, na te idealnie skrojone usta, poczuł, że ziemia odpływa spod jego nóg.
CZYTASZ
Hey, it's me | era huncwotów
FanfictionKiedy na szóstym roku huncwotów dochodzi do poważnej bójki między gryfonami a ślizgonami, Albus Dumbledore postanawia położyć kres kłótniom między tymi dwoma domami i postanawia wprowadzić w życie akcje "Listowny przyjaciel". Niektórzy trafili słabo...