Dzień minął bez żadnych wrażeń. Wieczorem jedynie gryfoni grali w prawda czy wyzwanie. James musiał powiedzieć imię najładniejszej dziewczyny w pokoju (oczywiście powiedział Lily). Remus wyszedł z pokoju wspólnego około 2 godziny przed Potterem, mimo to kiedy James przyszedł do dormitorium koło pierwszej, chłopak nie spał, a pisał coś w zeszycie. Za to Peter spał jak zabity, a łóżko Syriusza świeciło nieprzyjemną pustką.
Chłopak usnął niemal natychmiast po tym, jak jego głowa dotknęła poduszki. To prawda, martwił się o Syriusza, ale był taki zmęczony... a z resztą, myślenie o nim niewiele by pomogło.
Kiedy tylko otworzył oczy następnego dnia, od razu uświadomił sobie że coś miał zrobić, coś miało się wydarzyć. Obudził się pierwszy, bez żadnych budzików, więc na sto procent na coś czekał. Wiedział że wczoraj nie wypił ani kropelki swojego ulubionego trunku czyli ognistej, chcąc być na tą okazję trzeźwym, tylko za Chiny nie potrafił sobie przypomnieć co to miała być za okazja. Próbując wymyślić, o cóż mu też chodziło, James podszedł do biurka na którym leżał nowy, czysty pergamin. Nie przypominał sobie żeby wykładał nowy pergamin na blat, a kiedy spojrzał na pozostałe biurka, na wszystkich, prócz biurka Syriusza, leżał taki sam pergamin. James pacnął się w czoło tak, że aż Peter poruszył się niespokojnie na łóżku.
No przecież! - pomyślał - Te listy!
Pospiesznie złapał pióro porzucone wcześniej na biurku, nabazgrał pospiesznie *Hej* i wsadził kartkę do kieszeni porzuconej na krześle szaty. Mając jak najszczerszą nadzieję na to, że za chwilę zobaczy pochyłe, staranne pismo Lily, z niecierpliwości nie mógł usiedzieć. Z tego też powodu chłopak postanowił czymś się zająć i zaczął poranną toaletę. Zakładał właśnie do porządku krawat, kiedy poczuł coś. Coś to dobre określenie, bo James nie wiedział co powiedziało mu że kartka jest w kieszeni.Może przeczucie, albo jakaś nadludzka siła, nie zastanawiał się nad tym kiedy sięgał po kartkę z nadzieją na zobaczenie ukochanego pisma. Na kartce było napisane, krótko i na temat estetycznym, wyćwiczonym pismem:
*Powiedziałem sobie że nie będę się w to bawił, więc spływaj z łaski swojej.*
Jamesa ubodło to do żywego. To nie mogła być Lily, ona była miła nawet dla ślizgonów, ale teraz nie to obchodziło chłopaka. Nikt nie rezygnował z przyjaźni z Potterem, ba, ludzie ubiegali się o jego przyjaźń! Postanowił że kimkolwiek jest osoba po drugiej stronie kartki, on przekona go lub ją do tego że przyjaźń z Janesem Potterem jest drugą najcudowniejszą rzeczą pod słońcem.
Oczywiście pierwszą jest bycie w związku z Jamesem Potterem.
Napisał więc to, co wydało mu się najodpowiedniejsze w tej sytuacji:*Nie chcesz się nawet dowiedzieć kim jestem?*
Po chwili otrzymał odpowiedź:
*Nie obchodzi mnie to. A nawet jeśli, i tak byś nie mógł/mogła napisać swojego imienia.*
*Czekaj to się przekonamy. Nazywam się Tedji Roxfrv. Ej, co jest? Litery się mieszają!*
*Mówiłem.*
*Spróbujmy jeszcze raz. Moim domem jest Frigskeof. Znowu!*
*Przestań. To żałosne, Tedji.*
*Tedji? Dobra, niech będzie i tak. A ty jak się nazywasz?*
*Po co ci to wiedzieć, przecież i tak nie napiszę.*
*Wiem przecież, chodzi o to co ci wyjdzie z liter.*
*To głupie.**Głupie czy nie, muszę jakoś do ciebie mówić, a jeśli ja mam być Tedji to ty też musisz się pogrążyć*
*Na Merlina, jak przestaniesz być upierdliwy to ci powiem.*
*Obiecuję psze pani*
*Ty to chyba masz wrodzone... niech ci będzie, moje imię to Gevidre Heckuwog Rjevi.*
James o mało się nie przewrócił ze śmiechu słysząc to piękne imię.
*Gevidre! Haha. Nieźle cię urządziło!*
*Zaczynam żałować że ci w ogóle odpisałem.*
Chłopak nie zdążył odpisać, gdyż poczuł czyjąś dłoń na ramieniu. Odwrócił się i zobaczył pobliźnioną twarz Remusa.
- Wiesz James, nie chciałbym ci psuć śmiania się do kartki, ale w takim tempie spóźnisz się na śniadanie.
- Co? Nie, zmyślasz! Przecież jak ostatnio sprawdzałem godzinę, była 5.50! I kiedy ty się niby obudziłeś?
- Peter i ja jesteśmy na nogach od 6, a ty byłeś zbyt zajęty żeby zauważyć. A co do godziny, to dobiega 7.
Czy to możliwe że aż tak dobrze mu się pisało z Listownym Przyjacielem? Przerywając rozmyślania nabazgrał*Muszę iść, cześć Gevidre*
wsadził do kieszeni i ruszył z przyjaciółmi do Wielkiej Sali.
Pisane na szybko w autobusie, tęskniłam mocno do pisania. Teraz będę miała mniej czasu z racji na nową szkołę, ale postaram się coś sklecić w najbliższym czasie.
Co do rozdziału, jest z perspektywy Jamesa jak pewnie zauważyliście. To chyba tyle, miłego dzionka <33
CZYTASZ
Hey, it's me | era huncwotów
FanficKiedy na szóstym roku huncwotów dochodzi do poważnej bójki między gryfonami a ślizgonami, Albus Dumbledore postanawia położyć kres kłótniom między tymi dwoma domami i postanawia wprowadzić w życie akcje "Listowny przyjaciel". Niektórzy trafili słabo...