Po niecałych dwóch godzinach zbudzam się ze snu. Nadal czuję się kiepsko, więc wkładam słuchawki do uszu i postanawiam pójść na spacer, słuchając dobijających piosenek. Jest jeszcze wcześnie, a na niebie wcale nie ma gwiazd, ale zatęskniłam tak bardzo, że muszę iść w TO miejsce.
- Cześć Mike - mówię, kładąc się na wilgotnej trawie. - Tęsknię za tobą, a jednocześnie tak bardzo cię nienawidzę. Tyle razy mówiłeś, że jestem dla ciebie wszystkim, a później tak strasznie mnie skrzywdziłeś - wyrzucam mu.
- Przepraszam - słyszę w głowie. - Na prawdę przepraszam - zapiera mi dech, bo zdaję sobie sprawę, że głos jest prawdziwy- Gdybym mógł cofnąć czas, zrobił bym wszystko, żeby to naprawić.
Zimny dreszcz przechodzi moje ciało. Teraz mam pewność, że to on. Odwracam głowę, a jego widok stawia mnie na równe nogi. Uchylam usta z zadziwienia i przez chwilę nie mogę nic powiedzieć. Mike usmiecha się smutno, a jego piękne, duże oczy świecą od łez. Nic się nie zmienił. Wygląda dokładnie tak, jak wtedy, gdy widziałam go poraz ostatni.
- Mike? - mówię tak cicho, że nie jestem pewna, czy powiedziałam to na głos.
Mam ochotę rzucić się na niego i już nigdy go nie puszczać. Wyobrażałam sobie ten moment setki razy, ale kiedy go ujrzałam wszytko wróciło. Radość miesza się z żalem. Chcę go przytulić i udusić jednocześnie. Tyle czasu wytrzymałam bez niego, tak długo leczyłam się z tej miłości, a nagle ma czelność znów pojawić się w moim życiu. Patrzy na mnie spojrzeniem pełnym współczucia, a gdy znów próbuję coś powiedzieć, podbiega do mnie i zamyka mnie w swoich ramionach.
- Tris! - słyszę wołanie i automatycznie otwieram oczy.
Cholerny sen sprawił, że moje ciało zalało się potem i nadawało się tylko pod prysznic. Serce bije mi jak oszalałe. On tam był. Widziałam go. Słyszałam jego delikatny głos i czułam ciepło w jego objęciach. To wszystko wydawało się taki realne.
- Tris, wchodzę za trzy, dwa... - ostrzega mama. Robiła tak zawsze, gdy nie byłam sama. A wszystko przez jedną żenującą sytuację, której nigdy nie przywołujemy.
***
- Długo będziemy sami? - zapytał Mike, muskając moje usta.
- Być może... - odruchowo zaczęłam bawić się sznurkiem od bluzy z napisem "I love my boyfriend" ( nie trudno zgadnąć od kogo ją dostałam)
- Być może... - powtórzył chłopak, przesuwając delikatnie swoją dłoń po moim udzie.
- Nie zapominaj, że nadal jestem na ciebie zła. - droczyłam się z nim.
Oboje wiedzieliśmy, że nie potrafię sie na niego gniewać. Czasem bałam się, że nawet kiedy mocno mnie skrzywdzi, ja wybaczę mu w przeciągu kilku chwil, lub zacznę szukać własnej winy. Z czasem obawiałam się również, że Mike wykorzysta moje dobre serce i miłość do niego i zacznie mnie wykorzystywać, wiedząc że mimo wszystko zostanę przy nim. Ale o tym poźniej...
- Może pozwolisz mi się przeprosić? - Nie czekając na odpowiedź, ukochany zaczął całować mnie po całym ciele, zaczynając od usta, kończąc na lini majtek, w między czasie pozbawiając mnie bluzy.
Byłam szczęśliwa, bo miałam go blisko. Miałam ochotę śmiać się ze szczęścia, kiedy pieścił moje ciało. Mimo tego, że nigdy wcześniej, nie uprawialiśmy seksu i byliśmy ze sobą dopiero kilka miesięcy, byłam pewna, że tego chcę. Bez zastanowienia daliśmy ponieś się chwili i po kilku minuatch namiętnych pocałunków i cudotwórczego dotyku, oboje byliśmy już w samej bieliźnie.
CZYTASZ
Nasze niebo ✔️
Romance"Obiecaj, że gdy będziemy za sobą tęsknić, zawsze będziemy patrzeć w gwiazdy, gdziekolwiek życie nas poniesie, niebo nad naszymi głowami zawsze będzie takie same." Jego już przy niej nie ma, ale ona nigdy nie zapomni. Tris ma dopiero dziewiętnaście...